Vanessa z uznaniem obejrzała bogato urządzony pokój. Nie był jej obcy luksus i bogactwo choć starała się raczej nie okazywać tego za bardzo, żeby nie przyciągać ciekawskich oczu. Zdjęła płaszcz układając go starannie żeby się nie wygniótł, a jednocześnie tak by mieć go w miarę w zasięgu.
Usiadła wygodnie zakładając nogę na nogę. Specjalnie drażniła zmysły mężczyzn. Długie nogi w eleganckich szpilkach - wiedział jak to na nich działa.
- Aurelia ma rację. To wszystko jest bardzo niepokojące. Fakt, że zagrożenie odczuwane przez każdego z nas doprowadziło do takiego spotkania jest równie niepokojące i tajemnicze. To coś mogło rzeczywiście liczyć na okazję zniszczenia kilku z nas zebranych jednocześnie w jednym miejscu i czasie. Po co szukać i wykańczać nas pojedynczo gdy sami się podstawiamy jak zwierzęta na rzeź. Z drugiej strony może nawet liczyło, że puszczą nam nerwy i sami się wykończymy oszczędzając mu znacznie roboty. Może jednak czegoś nie przewidziało.
Zrobiła znaczącą pauzę zmieniając ułożenie nóg po czym kontynuowała dalej.
- Być może to coś nie przewidziało jednej rzeczy. Słabym punktem takich rozważań mogła by być sytuacja, w której zamiast się wzajemnie powybijać, połączymy nasze siły aby współpracować. Pytanie tylko czy jesteśmy w stanie zawrzeć rozejm w celu stawienia czoła wspólnemu, nieznanemu i jak sądzę śmiertelnie niebezpiecznemu przeciwnikowi.
Śmiertelne niebezpieczeństwo w kontekście bycia nieśmiertelnym rzeczywiście dawało do myślenia.
Przyglądała się chwilę twarzom nowo spotkanych. Wiele by dała za wiedzę co też obecnie kotłowało się w głowie każdego z nich.
-Propozycja dobrego posiłku jest jeszcze aktualna?
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |