Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2012, 23:33   #67
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
-Psia mać! – Zaklął Khaldin zdenerwowany faktem, że manewr nie wyszedł mu do końca tak, jakby go sobie zaplanował. Przez to nie będzie mógł poprzetrącać większej liczby czerepów. Niestety, nawet Khazad wiedział, że w życiu nie można mieć wszystkiego. Jeden człek zgładzony z jego reki to zawsze coś. Jak mówiło bowiem ludowe porzekadło, lepszy wróbel w garści…

… Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że jednak udało mu się zaskoczyć przynajmniej jeszcze jednego bandziora. W sumie Krasnolud stracił już wiarę w swoje zdolności taktyczne, jednak ta sytuacja potwierdzała tylko jego wcześniejsze przypuszczenia. ~Skoro takim kiepskim manewrem i tak dziabnąłem jeszcze jednego, to niezbicie dowodzi słabości rasy ludzkiej i dominacji Krasnali.~ Khaldin wiedział swoje. To była jedna z tych chwil, w których jest się dumny z bycia Khazadem jeszcze bardziej niż zwykle.

Cios toporem załatwił sprawę. Na nic się zdały błagania i lamenty. Przed Khaldinem nie było ucieczki. – I kto tu jest skarlałą rasą?! – Zakrzyknął w złości rąbiąc przeciwnika. Mocno i zaciekle.

Potyczka ucichła. Krasnolud mógł wreszcie rozejrzeć się po pobojowisku.
–Trochę chłopa padło – mruknął. Widząc Anzelma grabiącego trupy zezłościł się. –Co to ma być? Ja zabijam, a ty grabisz?! – Warknął groźnie. Na szczęście wujek Anzelm zostawił to co najcenniejsze. Monety i gorzałkę. Khaldin nie chciał nic więcej, więc nie chował dłużej urazy.

Następnie skierował wzrok ku kapłance, która zaczęła cos mówić. ~Ojej, czy ona musi tyle biadolić…~ Dalej nie słuchał. Wyłączył się. Po chwili zaskoczył jednak ponownie. Usłyszał obietnicę większej ilości złota, która padła z ust kapłanki. – Więcej złota?! No to na co czekamy?! Jedziemy! – Zakrzyknął wspinając się na wóz. –Wio!-

Widząc poturbowanego Aliquama wyciągnął w jego kierunku butelkę gorzałki częstując kompana trunkiem. –Na pewno nie zaszkodzi. A kto wie, być może pomoże. – Stwierdził podając butelkę.
 
Mortarel jest offline