Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2012, 10:20   #40
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
" To ten rodzaj trwogi, który można dostrzec gołym okiem..."- pomyślała wpatrując się we mgłę. Chociaż załoga nie wydawała się odpowiednio uzbrojona do walki, komfort psychiczny dawał Noi fakt, że na pewno mieli już z podobnymi problemami do czynienia. Zachowanie Lanthisa i jego ludzi tego dowodziło.
" Lecz skoro wiedziałeś, że to pułapka czemu odesłałeś tamtą cyrkową zgraję, co kuglarzu ?" zadawała sobie pytanie przenosząc spojrzenie to raz za burtę, to na Lanthisa. Statek , który dryfował gdzieś niedaleko padł ofiarą podobnej zasadzki i to wywołało w sercu kapitana współczucie ? "Odzew jakiegoś zniewieściałego bożka ? Jeśli tak, to jesteś głupcem Elfie... Lecz jeśli nie...". Pomysł aby Lanthis podróżował po morzu ograbiając statki widma z ich bogactw, też wydawał się mało realny. " Więc komu wadzi Twoja wyprawa, skurczybyku ?"

Z zamyślenia wyrwał ją kobiecy krzyk, gdzieś na dziobie okrętu.
- Ragar! - wrzasnął Lanthis - Zaatakowali Elissę!
Noa odprowadziła gromadę prowadzoną przez Bosmana wzrokiem, raczej mało się przejmując tym co dzieje się z elfką. " Jeśli dała się zaskoczyć w takiej sytuacji to jest ułomna... A może ktoś jej tam dobrze robi ?".
Wydawało się jej oczywistym, że w takiej sytuacji pojawienie się zagrożenia jest oczywiste. W dodatku ktoś taki jak Nawigatorka, sprawiająca wrażenie obeznanej w przygodach z kapitanem Lanthisem, nie powinna dać się tak łatwo zaskoczyć. " Albo więc zaatakowało ją coś naprawdę silnego... Albo nie jest warta więcej niż zapijaczona kupa gówna z pierwszej lepszej karczmy Athkatli.
Kolana się pod nią ugięły, kiedy pierwszy podmuch uderzył w burtę okrętu.
- Zaczyna się zabawa, bracie ! Niech noc Ci sprzyja w tych łowach ! - wrzasnęła w bok naciągając cięciwę w łuku.
Krew w niej wręcz zawrzała. Dawno nie miała okazji zapomnieć o podchodach do ofiary, rozmowach, knuciu, łapaniu za słowa czy zwyczajnych torturach. Za to nie znosiła życia w Amn. Teraz powracały wspomnienia z dżungli Chultu, gdzie sprawy były o wiele prostsze. Przeciwnik stoi przed tobą i zabije Ciebie, jeśli Ty nie zabijesz wcześniej go.

Pierwsza strzała przeleciała obok Courynna, wbijając się w czoło topielca i oddając go z powrotem w objęcia żywiołu. Tropcielka wystrzeliła jeszcze sześc razy, strącając przy tym obślizgłe istoty z burty okrętu. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie jak wielkie są rozmiary pułapki , w którą wpadli.
"A to jeszcze nie danie główne."
Cofnęła się nieco w głąb pokładu, by mieć lepszy obraz sytuacji. Nieumarli wdzierali się na pokład a z każdą chwilą ich zawziętość w tym działaniu zdawała się powiększać.
"Póki istnieje taka możliwość, lepiej trzymać się z dala od burty i atakować z dystansu."
Kolejne strzały poszybowały pomiędzy marynarzami, strącając podgniłych jegomościów w dół.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline