Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2012, 19:10   #29
More Power
 
More Power's Avatar
 
Reputacja: 1 More Power nie jest za bardzo znany
Gary przetarł oczy i pociągnął łyk wody z camelbaka. To nie jest pierwszy raz kiedy zdarzyło mu się coś takiego. Już wielokrotnie łapał się na tym że szedł zamyślony przed siebie podświadomie wyznaczoną trasą i „wracał na ziemię” pod wpływem pewnego impulsu z zewnątrz. Na przykład takiego jak zagadujące do niego dziecko. Kiedyś czytał o tym w gazecie – na myśl przyszły mu hasła takie jak autosugestia, autohipnoza czy lunatyzm. Może miał rozdwojenie jaźni? A może to coś nadnaturalnego, jak klątwa lub przeznaczenie zapisane w gwiazdach? Zaufać starożytnym mędrcom czy współczesnej nauce?
Czy pan mieszka w tym mieście? - rzekł głosik. Ah, no tak, dziewczynka . Śliczne, zadbane dziecko, zapewne z bogatej rodziny. Jej rodzice są w tym luksusowym hotelu. Pewnie starsze rodzeństwo wycięło jej numer i znalazła się tu sama. Albo jest na tyle ciekawa świata że wymknęła się upitym drogim winem rodzicom. Może po prostu chce być sama?
Nie, nie mieszkam w tym mieście. Ale jeśli szukasz konkretnego miejsca, możemy je znaleźć na mapie. Jak się nazywasz dziewczynko? ja jestem Gary a to jest Cezar – sięgnął do jednej ze swoich licznych kieszeni i wyciągnął telefon z nawigacją. Mimo że zawsze doskonale obchodził się bez tych nowoczesnych urządzeń, postanowił dać im szansę. Posiadał telefon, notebooka (waży mniej niż książka!) oraz najnowszy gadżet z którego jest szczególnie zadowolony – czytnik e-booków kindle. Może i nie jest zaawansowanym użytkownikiem i nie korzysta z nich za często, ale uznał że warto umieć korzystać z nowinek. Kiedyś zupełnie bojkotował nowe wynalazki na przykład takie jak kompas – uznawał je za niepotrzebne (w końcu jeśli do tej pory radził sobie bez niego to po co mu on?), aż pewnego razu spróbował i przekonał się jak bardzo jest on przydatny. Z drugiej kieszeni wyciągnął baterię (od kogoś usłyszał że jeśli nawigacja jest ciągle włączona to nadaje sygnał pozwalający ją śledzić), zamontował ją i wpisał pin. Po paru sekundach wiedział już gdzie jest. Sioux Falls. Odpoczywał tutaj kiedyś, dawno temu. Święte wodospady na świętej rzece. Indiańskie cmentarze i kurhany. Jedna wielka poświęcona ziemia. Świetnie! Nie trzeba się martwić o debili z mieczami…
Niezależnie od odpowiedzi dziewczynki postanowił że wejdzie do hotelu i zapyta o jej rodziców. Przez chwilę chciał wziąć ją za rękę i zaprowadzić do recepcji, ale te nowe pokolenia są strasznie przewrażliwione na punkcie pedofilii, więc zrezygnował tego pomysłu. Wolał nie kusić bohaterskich boyów i sprzątaczek hotelowych pragnących oswobodzić biedne dziecko z łap leśnego dziada. Tak ktoś mógłby sobie pomyśleć patrząc na niego. Był ubrany w ciuchy, które można kupić w sklepie dla sportowców. Jak w reklamach: super-duper przepuszczające wilgoć w jedną stronę membrany, megaciepłe, hiperwytrzymałe i ultrawygodne cichy dla wyczynowców z mnóstwem kieszeni. I rzeczywiście, w niektórych kwestiach reklamy się nie myliły. Tyle że ciuchy Garego nie miały żadnej metki, żadnego loga firmy, jakby były zrobione na zamówienie lub jakby to on sam je sobie uszył. Widać po nich było intensywne używanie, jednak nie były szczególnie brudne czy obdarte. No i kolor się różnił – zamiast jasnych sklepowych, jego ubranie miało kolory lasu i nocy –dominowały ciemnozielony, brąz i czerń. To samo tyczyło się plecaka który miał na plecach – wypchany (ale nie po brzegi, jest jeszcze trochę miejsca), z bukłakiem (firmy kamelbak) i kubkiem przyczepionym na sznurku. No i do tego porządna laska - nie pierwszy lepszy badyl z lasu – bardziej przypominała wzmocnioną laskę bojową z podręcznika do dnd niż dziadkową podpórkę. Nie można też zapomnieć o wiernym towarzyszu podróży – Gary posiadał psa o imieniu Cezar. Mimo że psina była niewielkich rozmiarów, nie była płochliwa (a wręcz przeciwnie) a do tego była całkiem bystra, energiczna i zajadła. Małe psy lepiej się sprawdzają jako czujki od tych większych. W końcu zawsze najpierw jest piskliwe hau hau a dopiero chwilę później basowe HAU HAU HAU. Na oko trzydziestoletni Gary nie był żulem – nie pił alkoholu, golił i mył się w miarę regularnie. Widać po nim jednak było że ten człowiek wiele w życiu przeszedł – spłowiałe włosy, mocne, szorstkie dłonie i stopy, spalona słońcem (lub czerwona od mrozu) twarz.
Cezar zostań! – wydał polecenie swemu psu, po czym podszedł do drzwi hotelu i dał gestem znać dziewczynce żeby poszła za nim. W końcu jeśli zostawi ją tutaj samą może przyjść do niej prawdziwy leśny dziad.
 

Ostatnio edytowane przez More Power : 17-02-2012 o 17:57.
More Power jest offline