Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2012, 09:19   #46
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Łódka kołysała się to w jedną, to w drugą stronę. Smok siedział na jednej z belek, sztywno wbijając pazury w swoje siedzisko. Przyglądał się kapłanowi ze wzrokiem mówiącym: jeszcze jeden taki pomysł, a pływać będziesz sobie sam. Sylve nie przepadał za wodą. O ile na dużym, masywnym statki nie odczuwało się tak bardzo skutków przebywania na otwartym morzu, to na małej szalupie już tak. Na szczęście istniało powietrze, w które smok mógł się wbić w każdej chwili.

Gad wpatrywał się w statek z zaciekawieniem. Nie wiedział cóż takiego stoi im na drodze. Nie odczuwał strachu. Raczej niepokój. Nie wiedział co może spotkać na pokładzie owego statku, lecz bardziej go to ciekawiło. Z rozmyślań wyrwało go uderzenie łódki w coś. O mały włos, a niektórzy wpadliby do wody. A chodzenie mokrym po pokładzie obcego, niekoniecznie przyjaźnie nastawionego statku nie było dobrym pomysłem. Jak się okazało, łódka uderzyła w zwłoki. Napuchnięte od nadmiaru wody zwłoki marynarza. Chui przyglądała się z obrzydzeniem dryfującemu ciału.

Łódka płynęła dalej. Kilka razy zahaczyła jeszcze o jakieś ciało, których z każdym przepłyniętym metrem było coraz więcej. Sylve nie przejmował się nimi. Byli martwi. Nic nie można było dla nich zrobić. Skoro oddali swoje życie morzu, niech tam spoczną. Na wieki.

Wejście na pokład nie było trudne. Smok przezornie pojawił się na nim jako trzeci z kolei. Wolał nie ryzykować i nie pojawiać się na pokładzie jako pierwszy. W końcu cenił swój żywot.

Na pokładzie leżały kolejne ciała. Polegli wyglądali jakby zginęli w walce. Walka na środku morza, bez innego okrętu w pobliżu? Bunt? A może ćwiczenia, które wymknęły się spod kontroli? Wszystko było jakieś dziwne. Za dziwne. I ta przejmująca cisza. Sylve czuł, że coś jest na statku nie tak. Nie potrafił tego określić, ale czuł to bardzo dobrze.
- Popieram. Jeśli to ktoś jeszcze żywy, może udzieli nam jakiś informacji. Światełko póki co nie gaśnie. Chodźmy sprawdzić co to było. - poparł Atuara.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline