~Siła, mądrość, długowieczność, piękne brody, mistrzowski fach rzemieślniczy płynący w krwi z pokolenia na pokolenie. Tysiące zalet krasnoluda i tylko jedna wada. Jedna jedyna wada... Krótkie nogi kurwa mać...~ Zabójca trolli przedzierał się przez wysoki śnieg z niewielką ochotą. Mimo to miał w sobie coś zupełnie przeciwnego do instynktu samozachowawczego. Coś, co nakazywało mu szukać kolejnych wyzwań. Parł do przodu brnąc w śniegu po pas a nawet i wyżej mrucząc pod nosem przekleństwa i złorzecząc na pogodę. Kąśliwych uwag nie żałował i wilkowi, który przedzierał się przez zaspy z niezwykłą gracją i łatwością. Nie żeby zazdrościł zwierzowi takiej finezji, po prostu miał farta, że natura obdarzyła go czterema kończynami.
Był przemoczony i zmarznięty. W brzuchu tak mu burczało, że pewnie cała okolica już wiedziała, że się zbliża. Ale czuł. Czuł, że oni gdzieś tam są i pragną by ich dopadł i utoczył im krwi.
-Cholerny świat...- warknął złowrogo marszcząc czoło. Był czerwony na twarzy, ale byłby taki, nawet gdyby nie było mrozu. Jego irytacja sięgała już zenitu i powoli zaczynało ogarniać go zrezygnowanie. Parszywy los w końcu się do niego uśmiechnął. Udało im się odnaleźć przeklęte obozowisko zwierzoludzi. Widział z daleka dwójkę spętanych ludzi.
-Ciekawe, gdzie jest...- odezwał się do wilka, jednak nigdzie go nie było -Fajnie...- podsumował kręcąc głową. Szukał wzrokiem strażnika, jednak nigdzie nie mógł dojrzeć stwora, która mogłaby piastować ów funkcję. Już miał wychylić się z kryjówki, kiedy obok pojawił się wilk. Jeśli zwierz nadal będzie się tak czaić i go straszyć to prędzej zejdzie na atak serca niż w chwalebnej walce z znacznie silniejszym przeciwnikiem. Jedno było pewne. Strażnik, jakikolwiek by nie był, już im nie zagraża.
Khazad wejrzał na usmarowany parującą jeszcze krwią na pysku wilka i pokręcił głową.
-Taktyka i knucie jest dla generałów i tchórzy.- burknął do czworonoga, po czym ujął miecz oburącz i ruszył w stronę przeciwników. Nie zważał na to, że da im czas się przygotować do walki, nie dbał o tak ceniony przez strategów element zaskoczenia. Po prostu chciał zabijać.
~No to zobaczymy ile jesteś wart w boju...~ spojrzał na ułamek sekundy na miecz, który dzierżył.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |