Dialog wspólny z Aeshadivem Jej świat nie istniał.
Nie było niczego z tego, co pamiętała. Mózg, oszołomiony nową rzeczywistością, ciągle bronił sie przed przyjęciem nowego stanu rzeczy, ale powoli przegrywał w starciu z faktami. Jej rodzina, znajomi albo nie żyli, albo byli staruszkami, którzy pewnie o niej nie pamiętają. W kawiarni próbowali jej wciskać kit, tłumacząc, ze mogli przeżyć w bunkrach i podobne bzdety… Alex nie była małą dziewczynką. A z rachunku prawdopodobieństwa była na prawdę dobra. Popatrzyła na jedzenie na stoliku, ale nie czuła głodu.
Ktoś stanął w drzwiach, Alex niemrawo spojrzenie z kompotu na faceta. Wygladał nieszczególnie. Szukała przez moment jego imienia w pamięci, bezskutecznie. Pamiętała go jednak, razem przecież ich tu odmrażano.. chyba.
- Hej - powiedziała - jak przechadzka?
- Ah... nie przypominaj mi - Greg stał oparty o ścianę. Dyszał ciężko mimo tego, że od jakiegoś już czasu nie miał ani kontaktu z gigantycznymi zwierzakami, ani żaden egzotyczny nóż nie wbijał mu się w gardło.
- Nie wiedziałem, że można być bardziej popieprzonym niż dawniej... ale widać, że obecnie nie hoduje się kotków, piesków, ani chomików, a gigantyczne pająki służące za konie... - marudził. Po prostu ględził.
- Jeździłeś na pająku? - Alex popatrzyła na mężczyznę powątpiewająco. Cholera, kolejny ją wkręca... chociaż ta bladość.. - Byliście w jakiejś knajpie, tak? - dopytała - Coś piłeś?
- Nic nie piłem. Powalił mnie pająk wielkości samochodu, biegał wokoło mnie jaszczur długości paru metrów, a tu się okazuje, ze to są wierzchowce jakiegoś... tak to oni się nazywali. No... z dredami... no mniejsza. Paranoja po prostu. O mało zawału dziś nie dostałem. - mówił nieskładnie, to trzeba było przeżyć. Wszystko było jak na filmie w kinie 3D. Jakby oglądał Shelobę z Władcy Pierścieni na żywo... Dla niego to było za dużo jak na paręnaście godzin po obudzeniu. Jego nerwy słabły.
- Sporo wrażeń jak na jeden dzień - westchnęła dziewczyna - ja tylko ćwiczyłam aikido i dowiedziałam się o targach niewolników.- Wyciągnęła rękę - Jestem Alex. I mogę ci, w ramach odprężenia, zaproponować kompot albo sałatę - uśmiechnęła się
- Greg, miło mi - rusznikarz podał kobiecie rękę i delikatnie ją uścisnął.
- Jest tu coś do jedzenia? - żołądek Martina odezwał się w końcu. Póki co adrenalina i strach robiły swoje. Gdy opadły Greg wrócił na ziemię i ponownie zaczął odczuwać wszystkie mniej lub bardziej miłe rzeczy.
- Jak widzisz - sałata i kompot. Bardzo.. ekologicznie.
- Ta... jak zwykle, najpierw musi się coś stać, żeby ludzie zaczęli myśleć nad jakąkolwiek poprawą. - powiedział z westchnieniem.
- W sensie? Mówisz o tym żarciu? - nie zrozumiała Alex.
- W sumie to tak. Widzisz. Świat umarł... dawniej ta “ekologiczna żywność” była olewana, bo po co to komu? Wystarczyło parenaście lat i już... po wszystkim. Żyjemy w ruinach, nie na naszej planecie z 2020 roku.
-Niby wiem, ale ciągłe to do mnie nie dociera. Nie ogarniam tej rzeczywistości - powiedziała Alex i rozejrzała się po pomieszczeniu - Te sale są koedukacyjne? Miałam nadzieję, że będę mieszkać z Jules... nie żebym coś miała przeciwko tobie - dodała szybko.- Jestem padnięta, potrzebuje się przespać.
- Rozumiem, rozumiem - odparł w końcu się uśmiechając. - Nie mam pojęcia co gdzie tu jest. Choćbyś mi powiedziała przez paroma sekundami gdzie jesteśmy, pewnie i tak odpowiedziałbym tak samo. Podobni jak Ty, nie ogarniam co się wokolo nas dzieje, znajduje...
- Dzięki Greg, miałam wrażenie, że tylko ja mam to poczucie nierealizmu i że jakaś dziwna z tym jestem... Prześpię się, ledwo stoję...- Podeszła do swojej leżanki, ściągnęła buty i położyła się.- Potem pogadamy, możesz zjeść moja sałatę - mruknęła jeszcze do mężczyzny zamykając oczy.
Przytłaczające zmęczenie ogarniało jej ciało. Gdyby się nad tym zastanawia, zrozumiałaby , ze nie jest to czysto fizyczne odczucie, a raczej psychiczne. Rodzaj zobojętnienia, bierności, z którego jedynym wyjściem wydawał się być sen. Sen, który obiecywał wytchnienie i zapomnienie. I Alex skorzystała z tej złudnej obietnicy.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |