Wątek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2012, 17:57   #253
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
„Co zrobiłby zły bóg, gdyby istniał? Zły bóg stworzyłby świat pełen cierpień, śmierci i zła. Dobry bóg stworzyłby świat w którym wszystko byłoby perfekcyjne i wszyscy mieliby wolną wolę”. A co zrobiłby Chaos? Stworzyłby działania potencjalnie prowadzące do cierpień, śmierci i zła, w świecie, w którym Biel stworzyła Wolną Wolę.

Ludzie są czasem zbyt prostaccy. Wszystko co jest dla nich osobiście dobre i przyjemne odbierają jako dobre i przyjemne, które powinno istnieć w dobrym świece stworzonym przez dobrego boga. To dlatego chcą aby bóg wyglądał jak człowiek, zachowywał się jak człowiek i tworzył człowieka na swoje podobieństwo, co jest automatycznie wymówką od ponoszenia konsekwencji za własne niedoskonałości.

„Dobry bóg nie stworzyłby świata w którym większość ludzi posiada tylko pozory wolnej woli. Zły bóg stworzyłby świat pełen wad tylko po to aby móc obserwować jak ludzie cierpią”. Ale załóżmy że są Siły Wyższe, które istnieją po to, aby wywyższać tych z Wolną Wolą i tępić tych, którzy nie potrafią jej używać. I, oczywiście, załóżmy, iż świat pełen wad nie jest powodem do cierpienia dla tych, którzy są tyle silni i odważni, by zasługiwać na egzystencję.

”Dobry bóg (gdyby istniał) stworzyłby świat, w którym cierpienie nie byłoby podstawą rozwoju i przetrwania. Zły bóg wmawiałby ludziom, że tak naprawdę stworzył idealny świat, ale za karę zrobił im piekło na ziemi.” Ale wśród Bieli i Chaosu pojęcie kary i cierpienia jest inne, niż wydaje się ludziom. Biel postrzega rozwój niekonieczny, wygodnicki, jako zło zagrażające przetrwaniu innych (na przykład zwierząt, czy innych prymitywnych ras), a Chaos w swym ciągu niszczenia i tworzenia stale jest w równowadze. Niszczenie jest konieczne – a, oczywiście, ludzie nie zamierzają się na nie zgadzać i egoistycznie niszczą równowagę, nie bacząc na przerwanie całości.

”Zły bóg (gdyby istniał) powiedziałby "Jestem dobrym bogiem, daje wam wolną wolę i od tego momentu za nic już nie odpowiadam". Zły bóg pod pozorem wolnej woli zrzekłby się odpowiedzialności za swoje stworzenie. Mówiłby "Zło? Ależ przecież mówię wam że tak nie wolno, a że jest inaczej? To tylko wasza wina"
I, oczywiście, jest to nasza wina. Zło nigdy nie zostało stworzone, nie było to coś, co człowiek dostał do ręki i odkrył, jak tego używać. Zło zostało nazwane kiedy zostało dostrzeżone, to Wolna Wola ludzi stworzyła zło. I, oczywiście, zostało nazwane zarówno przez Biel jak i Chaos, co oznacza, że Oba potrafią odróżniać ‘dobro’ od ‘zła’! Ci którzy utożsamiają Chaos ze złem są po prostu... nawet klerycy Bieli nimi gardzą...!

Po drugie kto kiedykolwiek twierdził, że bóg jest po to by odpowiadać za swoje twory!? Zastanawiające, bowiem gdyby odnieść to do Bieli, jej klerycy, wojownicy i wszystkie Jej dzieci, musieliby z powodu swej niedoskonałości popełniać samobójstwa, by nie kalać Ideału swą niedoskonałością!!! I fajnie byłoby żyć sobie w idealnym świecie, w którym nad każdym naszym czynem czuwa dobre bóstwo, żebyśmy przypadkiem nie zrobili głupstwa i nie zrobili sobie krzywdy, żebyśmy zawsze mieli dobrobyt, byli równi, kochali siebie nawzajem, w świcie w którym za każdy nasz grzech odpowiadałby stwórca tego świata i przebaczałby nam i wszystko wiecznie byłoby super, a do przy tym mielibyśmy Wolną Wolę, co się samo przez się wyklucza z tym powyżej... Ale przecież zasługujemy na to, bo się tak staramy w życiu, a co mamy!? Grzechy, błędy, cierpienie... Dlaczego dlaczego dlaczego, przecież to takie niesprawiedliwe!!! Każdy kleryk by się uśmiał nad takim failowym lamentem...

„Jeśli bóg istnieje i jest wszechwiedzący, to wiedział do czego doprowadzi jego postępowanie. Wiedział o prześladowaniach religijnych, o walkach między religiami: wiedział do czego doprowadzą religię tych którzy oddają mu hołd. Jeśli nie zrobił nic aby temu zapobiec to albo jest bogiem złym, albo w ogóle nie istnieje.”
Oczywiście, że wszechwiedza to bzdura. Z drugiej strony co do prześladowań, to wybacz, ale jeśli wyznajesz Biel, zgadzasz się na jeden warunek: umrzeć za nią i Jej ideały i musisz mieć tego świadomość. Nie ma jedności, są różne rasy, wierzenia, kultury, zawsze znajdzie się ktoś komu Biel będzie obca i to chyba nie jest raczej zaskakujące dla ciebie...?

„Bóg mógłby przeciwdziałać katastrofom naturalnym, pożarom, trzęsieniom ziemi, skażeniu czy incydentalnym wypadkom. Jeśli bóg istnieje, to widzimy, że nie robi tego, czyli nie chce tego robić. Widocznie uznaje, że w cierpieniu nie ma nic złego.”
Po pierwsze Wolna Wola a więc czynienie zła, śmiecenie, skażanie i podpalanie bez konsekwencji bo dobry bóg jest za nas odpowiedzialny i za nas posprząta, jest czymś, z czego klerycy płaczą, niekoniecznie ze śmiechu, biorąc pod uwagę powagę, z jaka niektórzy ludzie wymagając takich rzeczy od świata i boga. Po drugie katastrofy naturalne były zanim pojawił się człowiek i nie ma powodu by bóg ludzi ratował tylko ludzi przed nimi – żyjemy na tym świecie wspólnie, jeśli giniemy to wszyscy, proces niszczenia i odnawiania nie jest czymś, przed czym mamy prawo uciekać i żądać by nas ktoś przed tym osłaniał. Chaos istnieje i istnieć musi, wraz ze wszystkim co niesie ze sobą, dla równowagi. Tak po prostu jest. I nie należy doszukiwać się w tym głębszego sensu, gdyż Chaos nie słyszy pytania „dlaczego”. I o ile modlitwy o ocalenie do Bieli są oczywiście czymś co ma nam pomóc, o tyle żadne dziecko Bieli nie wymaga 100% skuteczności tych modlitw. Prosimy o wytrwanie w bólu, o odjęcie bólu, dodanie odwagi i sił, o ocalenie, czasem, ale śmiesznym byłoby żądać gwarancji życia dostatniego i wiecznego tu, na ziemi. Jesteśmy śmiertelni, to coś oznacza... Śmiertelni mają to do siebie, że umierają.

„Dobry bóg (gdyby istniał) sprawiłby, że wszyscy automatycznie trafilibyśmy do nieba. Dobrzy, źli, moralni czy nie... wszyscy. Bo bóg jest kochający i wybaczający.”
Co jest, oczywiście, kompletną bzdurą. Ideę przebaczenia pomimo wszelkich wad i czynów stworzyli ludzie by usprawiedliwiać swe niedoskonałości i czyny. Zobaczmy zatem; żyjemy sobie w równości, dobrobycie, bez chorób, bólu, cierpienia, cokolwiek zrobimy – dobro czy zło - i tak będzie nam przebaczone, to bóg jest za nas odpowiedzialny i on ma po nas sprzątać, a my rób ta co chce ta z wolną wolą i na koniec do nieba. Powiedzmy szczerze – bardziej wygodnickiej wizji życia i życia po śmierci człowiek stworzyć sobie nie mógł. A do tego możemy bezkarnie czynić zło mając pewność że nie wpłynie to na dobrobyt ludzi wokół bo przecież ich też dobry bóg pilnuje! Buahahahhaah!?

Kiti zauważyła, jak Barbak powitał się z Lavenderem. Nie było to zwykłe powitanie.

Popełniamy błędy, oczywiście. Wszyscy. Wolna Wola jest tym, co nam na to pozwala, a błędy wynikają z tak wielu uwarunkowań, iż są praktycznie nieuniknione. Nie ma świętych śmiertelnych i nie ma świętych nieśmiertelnych. Jedni nie rozumieją drugich i nie zrozumieją nigdy.

Problem był tylko jeden. Skoro zauważyło się że popełniło się błąd, dlaczego nie próbować go naprawić? Dlaczego tracić wiarę, że nic nie ma sensu? Nawet jeśli sensu nie ma... wiara jest czymś, czego nie wolno nam tracić. Są bowiem demony, które tylko czekają by pożreć naszą duszę i naszą Wolną Wolę.

A dlaczego warto o to walczyć i za to umierać? A dlaczego to tak bolesne uczucie, spotkać starego znajomego po latach i usłyszeć od niego z zawodem w głosie „zmieniłeś się...”?

Widziała dziwny blask w oczach Lavendera.
Poczuła nagle przytłaczający ból i smutek, rozdzierający duszę Wojownika Światła.
Wolałaby wrócić z wojny śmiertelnie ranna i skonać na rękach swoich braci, widząc dumę w ich oczach i obietnicach ze nie zmarnują tego poświęcenia, niż wrócić do braci i obiecać im, że na kolejnej bitwie postara się bardziej.
Smok nadal jednak wierzył, ale Kiti nie mogła patrzeć na jego ból.

- Udało się, udało udało! – zakrzyknęła radośnie Kiti, biegając wokół założonego siodła. – Ton, nie ociągaj się!!! Strasznie dużo czasu tu straciliśmy!!! Musimy tyle nadrobić, szybko szybko szybko!!!
Obowiązkiem kleryka było zakończyć tę kłopotliwą sytuację. Jeśli Lavender i Barbak zechcą wrócić do tematu, to obaj mają przecież Wolną Wolę i dużo czasu.

Barbak nie był zły, Barbak po prostu... odbiegał od standardów Bieli, jakie znała Kiti. Musiała go lepiej poznać. Póki co błagała smoka, by ten wreszcie wystartował.

To były najpiękniejsze chwile od bardzo bardzo bardzo dawna!

Kiedy wylądowali, Kiti się rozbeczała.
- Wybacz, Lavender! – chlipała. – Ja nie wiem... ja nie potrafię!... Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak! Chciałabym spojrzeć na niego inaczej, nie jak na zdrajcę! Chciałabym zrozumieć, dlaczego on się tak zachował! Dlaczego teraz się tak zachowuje! Dlaczego już nie widzi tego, co przez całe życie chciał ujrzeć! To nie powinna być moja sprawa, nie znam go, nie rozumiem, ale nie chcę go odrzucać, nienawidzić, nie potrafię go zrozumieć, przebaczyć, doprowadza mnie to do szału! Musi istnieć powód, dla którego on jest taki a nie inny! Musi dać się coś z tym zrobić!
- Kiti, czasem Wolna Wola potrzebuje trochę czasu – uśmiechnął się Lavender.
- Ile!?
- Życie nie jest przewidywalne, może się urwać w każdej chwili. Do tego czasu jednak wszystko jest jeszcze możliwe.
- To trochę długo! Chociaż nic nie wiadomo tak naprawdę, brrr to straszne!
- Z duszami nigdy nic nie wiadomo, do czego są zdolne – uśmiechnął się smok. – Siostro, musisz wierzyć, że Biel się nie pomyliła, wybierając jego. Nie wolno ci tracić tej wiary. Ja jej nie straciłem. I wierz mi, niespokojna dusza ma świadomość, że ktoś o niej pamięta i wierzy w nią.
- To bardzo trudne. Nie wiem czy potrafię.
- Hm – uśmiechnął się smok. – On mówił dokładnie to samo. Też nie wiedział. Wiele razy wątpił. Czasem nie różnimy się aż tak bardzo.
- Ale jak można wierzyć w skuteczność kogoś kto...!? Kto... nawet nie wiem jak to...!!!
- Kogoś, kto nadal nie dotarł do mety? Byle Do Przodu. Póki walczy trzeba wierzyć, że może wygrać. Kiti, zrobił wiele dobrego i popełniał błędy, jak my wszyscy. Możemy go potępić i pozostawić na pastwę losu lub wierzyć, że otworzy znów oczy. Ma Wolną Wolę, nikt nie ma prawa zmuszać go do wyboru drogi. Pozostanę jednak przy swojej wierze – uśmiechnął się smok.
Kiti uśmiechnęła się słabo.
- Chciałabym mieć taką wiarę, jak ty, Lavender.
Smok niemal się zaśmiał.
- Kiedy byłem w twoim wieku, byłem pisklakiem i obrażałem się na cały świat z powodu nieudanego polowania. Minęło trochę lat, nim nabrałem wiary, z którą byłem w stanie rzucić wyzwanie samemu Shabranido.
- My nie mamy tyle czasu...
- Nie, ale łączy nas jedno, Wolna Wola. To dzięki niej śmiertelni wojownicy Bieli i klerycy pokonują nieśmiertelne demony, pozbawione wolnej woli. Jeśli wątpisz w jej potęgę, spytaj o nią Astarotha – uśmiechnął się Lavender.
- Nie nie nie, dzięki, teraz wierzę!!!

Pożegnała się ze smokiem i z łezką w oku obserwowała, jak znika wysoko na niebie. Nawet nie wiedziała, kiedy znikł i przestala go widzieć. Oraz wziąć się za zadanie! Początkowo chciała wybrać się na festyn i złożyć pojazd, ale jak zobaczyła szkice Tona i porównała je ze swoim

http://images03.olx.pl/ui/11/24/92/1...WA-SPARKLE.jpg

Postanowiła jednak utopić smutki w melisie.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline