W sumie to zabawny pomysł, bo wiem, że inaczej tworzy się NPCów do sesji w której uczestniczy facecik, a inaczej dla babeczki. Co samo w sobie już chyba daje wynik poglądowy na ten eksperyment.
Zasada jest prosta: Dziewczynki chcą być ratowane przez rycerzy na białych (lub czarnych) koniach lub przekonywane, że "tak, teraz kobieto będziemy się całować". Bynajmniej słowami. Cóż, do tego się w skrócie to sprowadza i działa. Czego pragną, faceci... tehe, to dobre pytanie. Znaczy, oprócz akcji i prostego badabum!
Jednak jeżeli miałabym grać w taki system... no nie wiem, nie pachnie mi to dobrze. Już samo wyobrażenie jednego męskiego mężczyzny odgrywającego babeczkę wydaje mi się karykaturalne. A całej armii? To satyra.
Aha, i ja nikogo nie podpuszczam XD
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. |