Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2012, 14:59   #34
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dzielni zabójcy potworów i ratownicy uwięzionych osób z magicznych wież. Kilku alchemików (jeden krasnal, jednak złota rączka i jeden czaruś), magowie z magicznej gildii (jeden wojak na schwał z dzidą, jedno coś otulone płaszczem niczym hipochondryk na jesieni, oraz nieśmiałe zakompleksione dziewczę) oraz ona. Wchodząca w dorosłość młoda miko z dużym mieczem.
Eeeeeech... Aryuki od wieków nie widziała tak niedobranej drużyny. Po prawdzie nigdy nie widziała takiej mieszaniny temperamentów okraszonej brakiem wzajemnego zaufania.
I miała z tego powodu coraz większe wątpliwości co do sukcesu tej wyprawy.
Byli może liczni, ale byli zbieraniną bez przywódcy, zbieraniną o różnych możliwościach... Niekoniecznie do siebie pasujących.
Tym bardziej to się okazało przy ognisku. Kompletna klapa.


Krasnolud próbował bowiem przy tej okazji, bliżej poznać oraz bardziej ze sobą powiązać emocjonalnie grupę. Skoro mieli kogoś ratować, wszak powinni być bardziej ze sobą zgrani.
- No to powiedzcie wy mi co się z wami działo, że was za zaginionych uznali? -zagadnął krasnolud do Andhera i jego towarzyszy po czym zerknął jeszcze na Aryuki i równie wesoło zapytał. - A tak właściwie to czemu Ciebie wysłali by sprawdzić sprawę tej wieży?
- To długa historia. Powiedzmy że zaistniały pewne okoliczności które uniemożliwiły nam powrót do gildii. Nie wiem jednak do końca jak wyglądała sprawa z pozostałymi spośród zaginionych
Aryuki to rozumiała i dlatego włączyła się do gry tej gry, starając się wspomóc Gruma, którego ciężko było nie lubić. Oczywiście, ciężko jej było mówić o sobie, ale przynajmniej próbowała.
-Boooo...- miko nagle drgnęła zaciskając mocniej dłonie na swej katanie.- Boooo... widzisz... umiem sobie radzić z zagrożeniami.
Spojrzała na Gruma.-Myślisz, że ta katana to straszak? Albo tylko na pokaz?
- No wiesz, jak jeszcze byłem młody i więcej podróżowałem to na szlaku jednak częściej widziało sie zakutych w zbroję osiłków, niż młode dziewczyny z mieczem przy pasie. -stwierdził Grum wgryzając się w bułkę, która była tak świeża jak gdyby dopiero piekarz wydobył ją z pieca - pewnie jakieś alchemiczne sztuczki.
-Ja też.- walnęła ni z gruchy ni z pietruchy Aryuki i zmieniła temat.-Tooo co potrafią wielcy magowie z tych tailów? Albo alchemicy? Znacie jakieś ciekawe sztuczki?
- O gildii to niech się wypowiedzą jej członkowie. -rzekł krasnal po czym pogrzebał w plecaku w poszukiwaniu małej fiolki. - Ale alchemią to pochwalić się mogę. -mówiąc to wziął talerz dziewczyny i staranie skropił go malutką dawka specyfiku. Coś zasyczało zaparowało, a na talerzu znikąd pojawił się rumianie upieczony kurczak. - Mikstura zmniejszająca. -powiedział dumnym głosem Grum chowając fiolkę. - Mam ze sobą pełno pomniejszonych specjałów, jak i kilka rzeczy na mniej przyjemne niż ta okazje.
-Przydatna rzecz...- mruknęła dziewczyna ostrożnie kosztując kurczaka i oceniając potrawę.-Za mało pieprzu. Ja bym dodała więcej.
- Też bym dodał ale to akurat robiła moja żonka, a ona twierdzi, że w moim wieku trzeba unikać przypraw jak ognia. -stwierdził Grum i zmaterializował sobie kurczaka.- A ty dobrze gotujesz? -zagadnął z pełnymi ustami.
-Uczę się.- odparła dziewczyna.-Jadam głównie u... różnych osób w miasteczku. I uczę się gotować.
- W ogóle co to za mieścina nigdy o niej nie słyszałem... -zamyślił się Grum po czym zapytał już poważniejszym tonem.- Ma ktoś jakiś plan na dostanie się do wieży jeżeli magia Baina zawiedzie? Bo skoro tam jest wasza przyjaciółka... - tu wskazał ruchem głowy Andhera. -... to dostać się trzeba za wszelką cenę.
W trakcie wcześniejszej rozmowy na temat umiejętności Andher przezornie się nie odzywał - od dawna przyjął taktykę że im mniej inni wiedzą o nim tym jest bezpieczniejszy. Chwilowo ich cele były zbieżne jednak kapelusznik nie wiedział z jakiego powodu udają się do kryształowej wieży - jeśli Anette jest przetrzymywana tam siłą to może są związani z jej porywaczami? Nie wyprowadzał też Gruma z błędu gdy ten nazwał członkinię Fairy Tail ich przyjaciółką - prawdę mówiąc takie postawienie sprawy chwilowo było mu bardziej na rękę
- Najpierw trzeba się będzie rozejrzeć na miejscu i wypróbować magię Baina. Dopiero jeśli zawiedzie zobaczymy co da się z tym zrobić
- Andher ma rację. Zobaczmy, co da się zrobić z pomocą środków, które mamy. Dopiero potem zaczniemy martwić się o resztę i poszukiwać środków, które zdobyć i użyć jest ciężko - z trudnością wstał, po czym udał się na spoczynek, uprzednio żegnając się z wszystkimi.
Aryuki spojrzała ponuro na cały gang Fairy Tail. To tyle? Ich magowie potrafią jedynie niszczyć i zabijać? Żadnej użytecznej i ni zabawnej sztuczki nie znają?
Westchnęła ciężko i zerknęła za odchodzącym magiem. Rozumiała skrytość, ale... liczyła, że Bain pokaże choć jedną ciekawą sztuczkę. Troszkę się więc zawiodła.
Zaś ona sama, ostrożnie wysunęła ostrze i patrzyła na refleksy ognia tańczące na jego powierzchni. Chciała zacząć nowe życie, nowe ekscytujące życie. Bez przemocy, bez rozlewu krwi, bez ratowania innych z łap bestii. Przecież to nowe czasy, nowi bohaterowie, a ona jest nie jest już tak potężna jak kiedyś. Liczyła na emeryturę.
Ale widać odpoczynek nie był jej pisany.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 26-02-2012 o 12:58.
abishai jest offline