Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2012, 16:13   #15
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Piotr Warowski

Kompletnie go to nie interesowało, jednak z grzeczności kiwał głową. Nie będzie przecież mówił, że się z tym nie zgadza. W jej zachowaniu jednak dostrzegł coś niepokojącego. Jednak szedł dalej, w końcu spełnić dobry uczynek trzeba.
Kobieta zatrzymała się w połowie drogi, rozejrzała się dookoła, jakby chciała upewnić się, że nie ma nikogo w pobliżu.
-Wracałam do domu, ale wtedy zobaczyłam ciebie, jak wchodzisz do tej restauracji. Czy to możliwe?- przyjrzała się chłopakowi dokładniej- Na Wieczną Energię, kolejny czarodziej! Masz świadomość tego kim jesteś? Sądząc po twoim braku umiejętności tuszowania emanacji swojej aury śmiem przypuszczać, że nie. Mieszkasz daleko stąd?
- Eeeeeee- rozdziabił gębę ze zdziwienia- śmierdzę śmiercią? Może dlatego, że studiuję archeologię? A co ja, Harry Potter jestem?
Odpowiedział naiwnie, gdyż po prostu nie wiedział co odpowiedzieć. Gdzie jest Hagrid? W końcu magia nie istnieje. A ta kobieta musi mieć coś zdrowo w czubie, mówiąc takie rzeczy.
- A na co pani to wiedzieć?- spytał się. Będzie go jeszcze molestowała...
-Dlaczego z wami nowicjuszami przeważnie jest tak samo? No, ale co się dziwić, po troszę was rozumiem. Najpierw chcesz zdobyć wiedzę teoretyczną, czy od razu przejdziemy do praktyki? Należę do Starszyzny Czarodziejów, zajmuję się obecnie poszukiwaniami młodych, nieświadomych magów w Wielkiej Brytanii.- zaczęła pocierać ramiona, widocznie było jej bardzo zimno- Robię to dlatego, że może wam grozić poważne niebezpieczeństwo. A więc? Decyduj, bo pogoda jest doprawy niesprzyjająca.
No jakaś zboczona! Babcia, chce go wyraźnie zgwałcić! Ale z drugiej strony... jak się będzie do niego dobierała, to ze starą pruchwą sobie poradzę.
- Może od początku... bo ja chyba nie w temacie- dalej odpowiadał zdziwiony. W razie czego po prostu pójdzie a ona będzie gadała...
-Dobrze więc... dostaniesz dowody, dobrze, że ludzi nie ma. Tylko szybko uwierz, naprawdę zmęczyłam się wiecznym udowadnianiem.- powiedziała, cofnęła się o krok, tak, aby powstała wystarczająco duża przestrzeń między nią a chłopakiem. Wystawiła przed siebie rękę, dłoń trzymała nisko w powietrzu.
-Montifringilla nivalis!- wyszeptała, śnieg dokładnie pod jej dłonią na oczach chłopaka zaczął formować się w kulkę śnieżną, kiedy była odpowiednio duża, wzbiła się w powietrze i wylądowała na dłoni kobiety. Kobieta spojrzała w górę, a za jej wzrokiem powędrowała śnieżka, leciała tak daleko, aż w końcu zniknęła im z pola widzenia.
-To tylko mała próba moich umiejętności. Proszę cię o mały kredyt zaufania. Mógłbyś jutro przyjść do mnie? Naprawdę zależy mi na waszym bezpieczeństwie, słyszałeś o tych zabójstwach, prawda? Ty masz w sobie moc, boję się, że możesz stać się jedną z ofiar. Rozumiesz?
Po prostu zrobił krok do tyłu. Ale przecież... żadnych sznurków, żadnych innych dziwacznych mechanizmów. Co to do cholery ma być? Kuglarskie sztuczki? Jakieś iluzje... w zasadzie by dalej tak uważał. Gdyby nie to, że dzisiaj miał za dużo dziwactw. A jeśli... jeśli to co widział, to była ta dziewczyna, co ją dzisiaj spotkał, a palić będzie ten dziadek. W końcu nazwał się chrześcijaninem. A ją wiedźmą. A z tego co wiedzia, to Biblia surowo zabrania używania jakiejkolwiek magii. Nic dziwnego, że żydzi nie akceptują nowego testamenu:
- Za... załóżmy, że wierzę. Dobrze... proszę mi powiedzieć pod jakie nazwisko muszę się zgłosić...- mówił bardzo zdenerwowanym głosem. Nie rozumiał. Dlaczego kurwa musiał się wdawać w takie porzygody
-Cieszę się...- odetchnęła z ulgą- Nazywam się Laura Pool, mieszkam w willi, pięć minut drogi stąd. Mieszkam tam sama, więc ja Ci otworzę. Wchodząc na ten teren możesz poczuć coś bardzo dziwnego, ponieważ willa jest zbudowana w aktywnym miejscu mocy magicznej.
-Także... do zobaczenia, dobrze?- spojrzała na chłopaka z nadzieją w oczach- Nauczę cię jak kontrolować swoją moc, jak ją wydobyć, to bardzo ważne.
- Do widzenia...- powiedziałem tylko, szybko się wycofując.
O żesz kurwa mać! Co to miało być?! On, czarodziejem. Za dużo gier fantasy. Za dużo interesowania się światem fantastycznym, a za mało relalizmu. To na pewno wszystko przez to. Gorszy nałóg niż papierosy. A tak swoją drogą, wyciągnął paczkę i wrzuciłem jedną fajkę do ust. Rzadko palił, ale to sytuacja awaryjna, więc... sumienie mu wybaczy. Zaczęły znów go nachodzić myśli. Co, będzie stał z różdżką i czarował? Pokazy dla dzieci? Nie... trzeba się odstresować. Musiał iść po swoją ksiażkę do tego nerdowskiego sklepu. Jak usłyszy od niego słowo zaklęcia kolegium z Altdorfu... cóż, poprosi Foruke o pomoc w sepuku. A na razie, założył słuchawki na uszy i zatracił się w muzyce, idąc do tego sklepu.
Beltaine - Shan Van Voght - YouTube
 
Koinu jest offline