-Na nic Twoje słówka, powiedziałem ci co nas różni…-Azrael już był przy lucyferze ten wybałuszył oczy ze zdziwienia.-…Mam wolę walki.-Robnął go potężnie pięścia w karmazynową zbroje, trew trysnęła z obdartych kostek Azraela. Demon dusił się przez chwile, i piekielnie wściekły zrzucił pogiętą zbroję z torsu.
-Kolejną zrobię sobie z twoich kości.-Rzucił się na Azraela. Doszło do zwarcia, Upadły ciął Azraela potężnie w ramię. Ten zamiast grymasu bólu się uśmiechnął.
-Gniew Boży.-Calibur zapłonął jeszcze jaskrawiej niż wcześniej, z całej siły uderzył w topór, przecinając go, począł płonąc ogniem którego nie da się ugasić
-Jak…jaaaaak! To! Możliwe! TY PSIE. SPOTKAMY SIĘ JESZCZE.-Powiedział zrozpaczony demon znikając w czarnym dymie. Azrael wyczerpany padł na Ziemie ściskając w jednej dłoni miecz.
Sav, był w kryjówce Barutza. Siedział wygodnie na fotelu gdy podeszła do niego uśmiechnięta Aerithe.
-Czas na test.-Powiedziała-Chodź.-Ruszyła ku wyjściu.
Ostatnio edytowane przez Eleywan : 18-02-2012 o 19:42.
|