Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2012, 15:33   #63
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wiele rzeczy mówiono o łowcach czarownic. W większości przypadków nie było to nic pochlebnego. A ten osioł, z którym mieli właśnie do czynienia, był typowym przykładem tej większości. Zadufany w sobie, nie zwracający uwagi na innych, a na dodatek zapewne kłamca, bo Inkwizycja nie udzielała swoich pełnomocnictw byle komu. A nawet jeśli, to wyposażała ich w odpowiednie pisma, świadczące o tych pełnomocnictwach.
O ile poleceniom Inkwizycji należało się podporządkowywać (jeśli nie było innego wyjścia), o tyle łowca czarownic... to była całkiem inna historia. Byle kmiotek mógł trząść portkami na samą tę nazwę, ale nad szlachtą władzy nie mieli. Kreibich mógł stanowić prawo w imieniu kogo tam chciał sobie wymyślić tylko i wyłącznie prawem kaduka. Albo mając gruby plik dokumentów z odpowiednimi pieczęciami.
Na razie jednak lepiej było udać, że się wierzy we wszystko, co imć Ludwig opowiada, chociaż równie możliwe było, że cały łowca nie jest w ogóle tym, za kogo się podaje. Na dodatek był zapewne ślepy, skoro nie raczył zauważyć trzech demonów. A może nie chciał...
Detlef zawiesił kuszę na łęku siodła, zsiadł z konia, zastanawiając się, co teraz ciekawego wymyśli Kreibich. I dokąd ich zaprowadzi.
 
Kerm jest offline