Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2012, 19:18   #229
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
- Zbliżamy się do celu - zakomunikował dowódca grupy uderzeniowej - Teren wygląda na bezpieczny.
- Uważajcie! Znacie tych skurwieli z Arasaki. Mam tylko nadzieję, że jesteśmy przed nimi.
- Jasna sprawa szefie -odparł dowódca - Czy wszyscy są gotowi? - zapytał wciskając przycisk łączności ze wszystkimi kanałami.
- Tak jest.
- Na pozycji.
- Czekamy na pana rozkazy.
- Ruszajcie! - krzyknął dowódca.


Puszka z gazem uderzyła o podziurawione ściany piwnicy. Gęste chmury gazu zaczęły wydobywać się z niej z głośnym sykiem. W przeciągu kilku sekund cała piwnica wypełniła się szarym, gryzącym dymem.
Stojący na schodach solos Militechu ubrany w pełny bojowy kombinezon, gestem dłoni nakazał atak.
W przeciągu kilku sekund w piwnicy znalazło się dziesięciu solosów Militechu. Każdy z nich uzbrojony w M41 powiódł wzrokiem po terenie.
Szybki rekonesans pozwolił stwierdzić, że nie ma z kim walczyć i teren jest bezpieczny.
- Szefie! - zakomunikował jeden z solosów dowódcy - Poszło łatwiej niż się spodziewaliśmy. Student żyje, był nieprzytomny jak go znaleźliśmy, teraz go wybudzają. Na pewno go torturowali i być może jest pod wpływem jakiś narkotyków, bo strasznie bredzi. Niech pan wezwie techników medycznych.
- Rozumiem. A co z tymi dwoma runnerami?
- Jeden nie żyje, a drugi jest ciężko ranny. Wygląda na to, że się pokłócili i doszło między nimi do strzelaniny.
- A co z Arasaką?
- Chłopaków od Arasaki ani śladu. Może to była tylko podpucha. Co z tym rannym bierzemy go, czy zostawiamy?
- Załadujcie go do karetki razem ze studentem. Facet może się nam jeszcze przydać.
- Tak jest. Bez odbioru.


John "Analog" Spencer
Świadomość przychodziła i odchodziła niczym fale oceanu. Analog miał dość. Nie miał siły walczyć, ani dalej ciągnąć sprawy okupu. Jedynie nutka uczciwości jaka tliła się gdzieś na dnie jego duszy, kazała mu zagrać fair z Militechem.
Nie liczył na litość, czy rewanż ze strony korporacji. Było mu obojętne co się z nim stanie i kto go tu znajdzie. Miał swoje zasady i się ich trzymał.
Gdzieś miał Unitrę, jej spiski i plany.
Zawalili to fakt, ale gdyby grała z nimi uczciwie od początku może wszystko byłoby inaczej. A tak zgubiła ich chciwość pieprzonego ćpuna. Szkoda, ale takie życie.

Gdy Spencer zobaczył nad sobą twarz solosa Militechu zakrytą przez bojową maskę, nie spodziewał się tego co stanie się za chwilę. Komandos sprawdził jego puls i po konsultacjach z bazą, zaczął ostrożnie podnosić. Szybko dołączył się do niego drugi pracownik Militechu. We dwójkę wynieśli rannego Analoga na zewnątrz budynku.
Przed wejściem do piwnicy czekało już kilka bojowych AV-ek Militechu, jak i dwie aerodyny Trauma Teamu. Solosi przekazali Spencera technikom medycznym, a sami wrócili do piwnicy.
Ostatnią rzeczą jaką widział Analog przed kolejną utratą przytomności była spokojna i pełna optymizmu twarz pracownika Trauma Teamu, który zajął się udzielaniem mu pomocy.

THE END
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline