WÄ…tek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2012, 20:27   #255
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
No dobra, Tomisław już zrobił wszystko. Teraz powinien być ranking, ale nigdzie go nie było Pojawiła się znów elfka i cośtam mówiła, ale Tomisław wolał wtedy dłubać sobie w uchu z bezmyślnym wyrazem twarzy. Nic nie zrozumiał prócz tego, że plagiatujemy harego poterka część czwarta co to były jakieś hecemece ze smokami. Co każdy w kulki grał i bezczelnie oszukiwał, a całe te zawody były bardziej skorumpowane niż polska liga piłki nożnej, a to już osiągnięcie jakich mało. OK, no to czas dosiąść smoka i lecież w przestworza! Nie. Właściwie to nie. Są problemy. Tomisław wsiadł do kabiny



i powiedział Czy leci z nami pilot? a dwarfy dały mu płytę na pożegnanie z filmem.



Tomisław wzruszył ramionami i wzbił się w przestworza. Latał sobie w prawo, lewo, lewo, kółko, kółko, kwadrat, prosto - z kodem na niezniszczalność nie bał się, że smok spadnie. W tym czasie spotkał Kapitana Knykcia, który z niewiadomych przyczyn pojawił się na pokładzie smoka. Chyba ukradł komuś jakieś cukierki i teraz się ukrywał. Nieistotne. Lecimy dalej!

Nie. Niestety nie! Pojawił się tytan!



Tytan kontra Smok? No i tyle widzieliśmy smoka. Dzięki gładkiej gadce Tomisław dogadał się jakoś z Tytanem



i ten go nie spalił swoimi piorunami. Kapitan Knykieć już wcześniej ulotnił się. Jak już Tytan sobie poszedł robić co tam Tytany robią to Tomisław się ździebko zdenerwował, bo ci od Byle Do Przodu znów będą mieli jakieś problemy. I ogółem "u mad". Jeszcze z tą elfką dało się dogadać, ale ten elf to nie elf, bo Tomisław raz widział jak elf ochrzaniał kogoś z ekipy i miał taką twarz:



No dobra, ale dość tego. Trzeba coś wymyśleć, żeby dotrzeć na miejsce. I wtem pojawiło się stado tyranozaurów, a jeden z nich zatrzymał się i zapytał: Problem?



Tomisław opowiedział mu całą historię, a tyranozaur postanowił pomóc, bo przecież łażenie ze stadem bez sensu jest podobne jak łażenie z Tomisławem bez sensu. I tak problemy Tomisława na tym odcinku wyścigu skończyły się, bo przecież z tyranozaurem mógł dotrzeć wszędzie.

 
Anonim jest offline