Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2012, 21:55   #74
Necheli
 
Reputacja: 1 Necheli nie jest za bardzo znany
Haust powietrza głośnym sykiem pożegnał wychodzące postacie. Zostając sam, z kilkoma akolitami, Sven uważnie obtoczył pomieszczenie wzrokiem. W końcu, znudzona twarz, oparta na dłoniach wysoko na książką, pochyliła się, aby oczytać uważnie wysunięte ostrożnie wcześniej swobodne notatki. Po przejrzeniu notatek, pozostało przejrzeć całą księgę. Jednak tym razem swobodniej, wyczytywać podkreślone zdania, czy ważniejsze noty. Oczywiście, nie omieszkał ominąć rycin, czy odręcznych uwag. Każdą uwagę, czy adnotację sumiennie notował na czystych kartach papieru, uważając na ład i porządek czytelny dla niego.

Jednak po tak intensywnym czerpaniu wiedzy, najzwyczajniejsze znudzenie dopadło ten wiecznie niespokojny umysł okalany w tak frywolną głowę. Sven wstał, głośno szurając po kamiennej podłodze krzesłem. Przyglądając się z uznaniem mentalnej mapie, którą każdy inny człowiek nazwałby chaosem, podróżnik przeszedł powolnym krokiem wzdłuż zakurzonych regałów. Co jakiś czas zdmuchiwał kurz z grzbietów, czy z premedytacją przestawiał księgi miejscami, odwracał je do góry dnem, czy otwierał na przypadkowej stronie, czytając losowe zdanie. Czasem nawet umiejętnie zginając rękę, szorował dłonią za murem ksiąg, w nadziei na odkrycie jakieś porzuconej księgi, czy ujawnienie sekretu. Niestety, ale warstwy kurzu miały inne zdanie na temat wybujałych oczekiwać obieżyświata. Po kolejnych kwartach nudy, z kilkoma księgami w dłoniach, których tytułów nawet nie przeczytał, Sven nareszcie zobaczył kogoś, z kim może porozmawiać, zapytać o radę, czy pomóc w klasyfikacji roślin.

Jego oczom ukazała się osoba, w nakrytym szerokim brązowym kapturze. Pośród kilku różnej wielkości świec o ciepłym świetle, przy wysokich wieżach z tomisk niechlujnie poukładanych widać było tylko skupioną twarz, zapewne jakiegoś adepta, mocno wpatrzonego w rozłożoną księgę.

-Idealnie, idealnie! Nareszcie ktoś, z kim można porozmawiać! Tak myślał Sven przez cały długi bieg, po wszystkie notatki i zniszczoną księgę, oraz powrotem, aby z ekscytacją dosiąść się do tajemniczej postaci. Głośny zgrzyt krzesłem o podłogę, niemal radośnie obwieścił, iż zaczytany osobnik już nie jest sam, pośród swoich ksiąg.
 
Necheli jest offline