Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2012, 12:00   #6
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Kogut zapiał. Fernas ziewnął, rozciągnął się i usiadł na łóżku. Przetarł oczy. W jego głowie krążyły różne myśli, wiele niezbyt optymistycznych. Po spotkaniu w piwnicy nie był pewien czy chce wyruszyć. W sumie nawet się nie zgłosił, wciąż mógł się wycofać i zostać w domu, ale wtedy nie wybaczyłby tego sobie. Miał cel w tej wyprawie i nie interesował go po prawdzie los karawany. Mimo to bał się, że pod młynem nikogo nie będzie gdy się tam znajdzie. A co wtedy? Sam nie wyruszy w las, może był pewny siebie, ale nie był głupi. Choć już wcześniej nieraz przeżył podróż do lasu to wtedy towarzyszył mu jego mentor. Teraz miał być sam. Spojrzał na plecak, wszystko miał przygotowane od wczorajszego wieczora. Odegnał złe myśli, musiał wyruszyć. Wstał i ubrał się. Założył na plecy płaszcz i przewiesił przez nie swoją lutnię. Był ciekaw czy sam pomysłodawca przyjdzie pod młyn. Nie szanował Svena i choć nie mówił tego gardził nim i jego bandą. Nauczył się jednak, że z silniejszymi nie ma co zadzierać i wolał trzymać się na uboczu. Delikatnie otworzył drzwi i sprawdził czy ktoś już wstał. Na szczęście na korytarzu nie było żywej duszy, a słychać było jedynie donośne chrapanie ojca. Chłopak spokojnie wyszedł z pokoju i delikatnie zamknął drzwi, następnie zaczął cichym krokiem podchodzić do wyjścia. Po chwili był już na zewnątrz. Chłodny wiatr zaczął lekko unosić jego płaszcz. Fernas wziął głęboki oddech i ruszył w kierunku palisady.


Młody bard po niedługim czasie był już przy jednym z najniższych punktów palisady. Wiedział, że brama i tak jest zamykana na noc, więc nie ma co się tam fatygować. Starał się dokładnie ocenić wysokość. Aby dostać się na druga stronę potrzebował czegoś, na czym mógłby stanąć. Rozejrzał się. Nieopodal stał pusty, czterokołowy wóz. Stał na widoku i bard nie był pewny czy nie zwróci swojej uwagi wchodząc na niego.
~ Co mi tam, nie takie rzeczy się robiło ~ - pomyślał
Szybkim krokiem wszedł na wóz i sprawdził jak wysoko są kolce. Uznając powinno mu się udać podciągnął się, a gdy był z drugiej strony delikatnie opuścił i wylądował na bocznych kolcach.. Szybko z nich zeskoczył na ziemię.
~ Lata nauki nie poszły na marne ~
Spokojnym krokiem udał się do młyna.


Zbliżał się do młyna. Z daleka już go widział, zauważył też kręcące się tam postacie. Odetchnął. Na szczęście nie pójdzie sam. Wyciągnął lutnię i dla rozluźnienia zaczął grać jedną ze swych ulubionych melodii. Gdy przybył nie przerwał sobie nawet. Zauważył trzech mężczyzn. Dwóch z nich znał, byli to Jarled i Etrom. Fernas zdziwił się widząc tu Jarleda. W końcu był „ulubieńcem zabaw” Svena i jego bandy. Po co on tu przyszedł? Na wyprawę organizowaną przez jego oprawcę? Nie zastanawiał się nad tym dłużej. Zauważył, że nie ma tu Svena i delikatnie uśmiechnął się. Przeczuwał, że tak będzie. Oparł się o mur nieustannie grając, nic im nie powiedział, choć w głębi duszy cieszył się, że nie jest tu sam.
 
MrKroffin jest offline