Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2012, 15:02   #584
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
- Tak, mogliście mnie wziąć za wampira i spalić na stosie! Czemu zwlekaliście? Co wierzyliście mu? Chcieliście srebrem obrzucać? Co?! - Francesca warknęła na żołnierza - Mało mnie nie zabiła! A wy zwlekaliście... mam nadzieje, że otrzymają choć dogodną karę! - dodała, choć wiedziała, że to już nie od niego zależy.
- Co by było gdyby te krasnoludy tutaj przyszły? hę? - machnęła już ręką.

Pozbierała się trochę otrzepała ubranie i ruszyła w stronę swojej ulubionej karczmy. Musiała się przebrać i zrobić coś z tymi potwornymi oparzeniami. Jak na razie piekło jak diabli i miała ochotę kogoś za to roznieść, a nawet dwie osoby. Wiedziała już jakie.

Znalazła tylko swojego pierwszego zauroczonego i czym prędzej ruszyła do karczmy.
- Znajdź coś zimnego, cokolwiek! - rozkazała mu po czym ruszyła do pokoju. Rozebrała się i na razie przyłożyła sobie sztylety do piersi. Wyglądało to dość specyficznie, ale nie przemywała się tym. Strażnik w tym czasie zajął się wyszukiwaniem balii, oczywiście mogła zrobić to służka, ale przecież jego muza nie mogła czekać. Kojąca woda na chwilę ukoiła paskudne pieczenie. Niestety w pomieszczeniu było na tyle ciepło, że i woda złośliwie nagrzała się szybko.
- Cholera! Niech to szlag! Zapłacą mi za to! - klęła pod nosem Francesca, wyobrażając sobie dogodną zemstę. Jak się okazało było to idealnym ukojeniem przewyższającym w swoim działaniu najlepszy mendykant. Na chwilę udało jej się po prostu o tym zapomnieć.
Wymyśliła nawet plan, który chętnie by wykonała. Z racji tego, że wzięła Derricka i Liliel za parę. Planowała na wieczność rozdzielić kochanków. Po tym jak dostałaby się do więzienia, znalazła cele półelfki, obcięłaby jej głowę na oczach medyka. Plan wydawał jej się idealny. Ciekawa była miny zgaszonej miłości i dozgonnej nienawiści ku jej osobie. Wydawało jej się, że to dogodna zemsta za to co jej uczynili.

Postanowiła jednak na razie odłożyć swoje cudowne plany. Chciała najpierw nacieszyć się tytułem szlacheckim i oczywiście majątkiem, a na zemstę każdy czas jest dobry. Strażnik bardzo chciał ulżyć w cierpieniach Liskowi, którą teraz mógł oglądać w całej okazałości, jednak nic sensownego nie przychodziło mu do głowy. Naga pustka myślowa uporczywie wbiła się w jego umysł.

Tego dnia Francesca postanowiła się zabezpieczyć od zbędnych podejrzeń. To co było w niej najbardziej charakterystycznego to włosy. Ludzie najczęściej byli wzrokowcami i pewnie porównywali każdą osobę o rudych lokach do tej z listu gończego. Mały zabieg mógł ją całkowicie już od tego uchronić. Wróciła do straganu, gdzie kupiła swoją wcześniejszą kreację i poprosiła sprzedawczynie o przefarbowanie włosów. Ta z początku niechętna, bo przecież tym się nie zajmuje, ale jak tylko zobaczyła obwitą sakiewkę, jej argumenty przybrały już całkiem inny odcień. “ Tak, będzie panie pięknie w takim kolorze!”. Wampirzyca przy okazji zakupiła suknię bez osłoniętego dekoltu oraz dopłaciła jej za milczenie. Tym razem kreacja spełniała panujące tutaj standardy.

Dzień minął jej na wyczekiwaniu. Mogli się nieco pośpieszyć, z podaniem leku, w końcu chyba zależało im na wyzdrowieniu hrabianki. Miała nadzieje, że jeszcze dzisiaj się ktoś zjawi i zaprosi ją do posiadłości. Co prawda mogła zostać od razu, ale wolała mieć wolną rękę.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline