- Koniec… – słowo skierowane do nikogo, było jedynym jakie Shin Aburame mógł w tej chwili powiedzieć. Czy nawalił? Czy dał z siebie wszystko? Czy mógł postąpić inaczej? Pytań w głowie chłopaka było wiele, ale fajkowe ziele, które powoli wypełniało płuca medyka pozwalało na przeanalizowane każdego z nich. Chłopak starał się obiektywnie spojrzeć na zaistniałą sytuację, aczkolwiek… jest to tak trudne jak wynalezienie mikstury nieśmiertelności.
Czego mu w tej chwili nie brakowało, a czego najbardziej potrzebował by przeanalizować swoje błędy to czas. Czas, który pozwoli mu być lepszych shinobi, bo każdy popełnia błędy, a tylko prawdziwy wojownik nie popełnia ich dwa razy. Shin siedział pod drzewem, a lekki wiatr jakby otulał i pocieszał chłopaka. Jedno było pewne, nawet jeżeli zrobił wszystko co mógł w tej chwili nie czuł dumy. Wiedział jednak jedno, Shinobi rozlicza się w dniu jego śmierci, w dniu gdy płuca przestaną pracować. Miał nadzieje, że przyszłe karty jego historii, będą wypełnione odwagą, dumą, chwałą oraz honorem.
Nie o to chodzi by po misji snuć się i rozmyślać o błędach, takie zachowanie mogło tylko spowodować ogólną depresję herbalisty. Wstał z ziemi otrzepał spodnie z trawy, która przykleiła się do odzienia chłopaka, zaciągnął się ostatni raz resztkami tytoniu smakowego i spojrzał przez ramię gdzie słońce chowało się za horyzontem. Ostatnie promienie zachodzącego słońca rozświetliły szeroki uśmiech herbalisty.
- Piękny dzień nieprawdaż? – pytanie skierował ku niebu, przerzucił torbę przez ramię i udał się samotnie w stronę lasu.