Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2012, 10:48   #234
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiti, Dirith;
Mężczyzna schwytany przez psa gończego Kiti nie miał niestety żadnych nowych wieści. Właściwie, nie miał absolutnie żadnych wieści. Nie było więc sensu dalej z tym panem rozmawiać. Udaliście się do stoczni w porcie. Stocznia nie była niczym okazałym, zwłaszcza teraz. Ucierpiała znacznie od fali uderzeniowej po tym jak macka meduzy rąbnęła w ulicę obok. Port nie był jednak tak zniszczony jak reszta miasta, gdyż był oddalony od zamku i epicentrum wizyty demona. Tutaj nawet część mieszkańców wyglądała z odmów i krążyła po ulicy, próbując rozeznać się w sytuacji, uciekać, kraść itd. Generalnie to, co robią szarzy ludzie gdy pojawia się katastrofa nie-naturalna. Straży nigdzie nie było, nikt nie panował nad tym Chaosem. Miasto zaczynało przypominać słynny Rasgan, w którym sam Astaroth zasiał zarazę. Co bardziej zdesperowani pakowali właśnie dobytek na wozy i zbierali się w pospiesznym tempie. Oboje krążyliście wokół, poszukują czegoś podejrzanego. Na przykład przemytników, podejrzanego statku, czy tropu zapachowego. Krążyliście po porcie, oglądając statki. Nic specjalnego. Żaden nie wyglądał jak klasyczny statek przemytników. Cokolwiek to znaczy. Interesy raczej nie kwitły w dobie meduzowego kryzysu. Przyglądaliście się miejscowym złodziejaszkom, którzy korzystali z okazji i wykradali to i owo, ale nie wyglądali na kogoś wpływowego, a na zwykłych rabusiów okazyjnych. W pewnym momencie, gdy przechodziliście opuszczoną ulicą, wasz czuł słuch wychwycił podejrzaną rozmowę. Kobiecy głosik płakał i błagał, męski głos, rozdrażniony, protestował.
- Proszę, mam jeszcze to złoto…! I ten rubin!...
- Rubin, hmmm… no tak, tak… W sumie to…
- Proszę, to wszystko co mam! Kiedy dotrzemy za ocean mój wuj zapłaci wam dodatkowo pięć tysięcy!
- No sam nie wiem, szef mówił że póki co nie bierzemy więcej no ale…
- Błagam, nie możecie mnie tu zostawić! Ta wyspa jest przeklęta! – lamentowała kobieta.
- Zobaczymy co da się zrobić…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline