Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2012, 20:27   #231
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;

W końcu nie łatwo być zabójcą...
Assassin's Creed Brotherhood: Bloopers & Funny stuff - YouTube
2:40 – [płacz ze śmiechu]

Assassin's Creed: Revelations Bloopers Bugs Glitches Funny Compilation - YouTube

- No, to teraz sobie pogadamy...
- AaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAaaaaa!!!
- Znasz Norberta?
- AAAAAaaaaaaaaaaAAAA!
- Wiem, że znasz.
- ŁAAAaaa-Aaaaa-AAA-aaaaa!!!
English, mofo!
- N-n-norbert?! Piliśmy czasem razem, ale nie znam go za dobrze! Wiem, że na zamku pracował, magowi pomagał, znosił dla niego zioła i kości i podejrzane świństwa!... W-w-wiem że ma kuzyna w mieście, pracuje w stoczni! Ma na imię Robert, też tu często przychodził... ale to kawał drania był, rozróby robił, ponoć przemytnik... Po pijaku Norbert się chwalił że niedługo będzie bogaty bo Robert ponoć ludzi nawet wywoził z wyspy i przemycał tu podejrzany towar dla Norberta żeby ten miał dla tego swojego szefa maga, zza oceanu znaczy się towar... Ale ciekawe jak skoro statki żadne do portu od dawna nie przybijają?!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 22-02-2012, 20:41   #232
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Może nie do końca takiej odpowiedzi się spodziewał, jednak coś przydatnego się znalazło. Ot chociażby to, że przemycane dla Silverstinga rzeczy mogły przechodzić przez stocznię. Co prawda może nie byłoby to najlepsze miejsce, bo pewnie nie procował tam tylko jeden człowiek.. ale pod osłoną nocy, kiedy wszyscy byli po robocie? Świetny moment na wymianę towarów, w końcu kto czepi się dodatkowej sylwetki statku w nocy? Widocznie chłopaki ze stoczni wzięli się za robotę i przez dzień jakiś okręt wybudowali i tyle. Wszystko mogło się odbywać bez większych podejrzeń o ile załoga zachowywała się cicho.
- To teraz mów jeszcze gdzie znajduje sie ta stocznia, w porcie czy gdzieś indziej? - dopytał jeszcze o kierunek po czym pod prawą łapą uformował ostrze sztyletu. Dźgnął nim następnie szybko w serce, żeby przypadkiem przesłuchiwanemu gościowi nie przyszło do głowy próba ostrzeżenia poszukiwanego celu.

Następnie schował ostrze oraz skierował się do rzeczy które niedoszli złodzieje próbowali ukraść i szybko zjadł kilka kawałków mięsa, żeby uzupełnić nieco siły. Przemiany niestety trochę energii go kosztowały, dlatego lepiej przy okazji się nieco posilić. Ale tez nie za dużo, żeby nie tracić znowu czasu. Potem wybiegł wyskakując przez okno, ot żeby nie barować się z otwieraniem drzwi i tak było po prostu łatwiej. Zobaczył jak Wilczyca siłuje się z drugim złodziejaszkiem. Nie zrobił jednak nic, tylko przez chwilę obserwował. Jeśli jednak udało się jej zatrzymać jegomościa, to dopiero wtedy zamierzał podejść i zadać dokładnie taki sam zestaw pytań co temu ze środka aby nieco zweryfikować otrzymane właśnie informacje. Po zakończonym przesłuchaniu ruszył dalej do stoczni.

Tym razem miał nadzieję już złapać tam trop Norberta. Albo nawet w najlepszym wypadku Silverstinga, gdyż skoro używał tego szlaku do przemycania swoich składników i innych zapasów do swojej pracy, to pewnie zamierzał wykorzystać ten szlak do opuszczenia wyspy w taki sam sposób w jaki przemycał jakieś inne rzeczy na stały ląd. Teraz tylko jeszcze pozostawało przeszukanie stoczni i okolicy w poszukiwaniu znajomego zapachu, gdyż najprawdopodobniej rozzłoszczony mag wpadł na pomysł ukrywania się w pobliżu punktu załadunkowo-rozładunkowego aby dostrzec kiedy przybędzie jego transport. O ile nie był już tam na miejscu, gdyż Dirith dostał się na wyspę właśnie dzięki przemytnikom którzy ten towar dostarczali. Dlatego zamierzał się spieszyć. Najprawdopodobniej stocznia jak pozostała część miasta także będzie opuszczona, tak więc była szansa, że poszukiwania tropu pójdą gładko.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 23-02-2012, 08:35   #233
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti udało się dogonić cel, choć nigdy nie była najlepsza w pościgach i zatrzymywaniu zbiegów. Wolała stać za resztą drużyny i leczyć podczas gdy reszta siekała, kroiła i goniła. Dogoniła zbiega i złapała za nogawkę. Zgodnie z planem zbieg upadł i szamotał się na ziemi. Położył się na ziemi zakrył głowę ramionami, wiec Kiti stała nad nim, warcząc i robiąc złego wilka. Po chwili Dirith wyszedł z knajpy, więc spojrzała na niego i pomachałą ogonem, zadowolona siebie, że udało się jej zatrzymać uciekiniera. Starała ię wyglądać na gangsta. Jeszcze trochę i przywyknie do drowa przywódcy Stada! Brrrr. Dirith porozmawiał z panem i nakopał mu. Dziwne metody miał te drow, nie były zbyt humanitarne. Ale w końcu w mieście krążyła klątwa meduzy. Może to miasto jest naprawdę przeklęte? Czy ono się przypadkiem Sodoma albo Gomora nie nazywa?
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 23-02-2012, 10:48   #234
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiti, Dirith;
Mężczyzna schwytany przez psa gończego Kiti nie miał niestety żadnych nowych wieści. Właściwie, nie miał absolutnie żadnych wieści. Nie było więc sensu dalej z tym panem rozmawiać. Udaliście się do stoczni w porcie. Stocznia nie była niczym okazałym, zwłaszcza teraz. Ucierpiała znacznie od fali uderzeniowej po tym jak macka meduzy rąbnęła w ulicę obok. Port nie był jednak tak zniszczony jak reszta miasta, gdyż był oddalony od zamku i epicentrum wizyty demona. Tutaj nawet część mieszkańców wyglądała z odmów i krążyła po ulicy, próbując rozeznać się w sytuacji, uciekać, kraść itd. Generalnie to, co robią szarzy ludzie gdy pojawia się katastrofa nie-naturalna. Straży nigdzie nie było, nikt nie panował nad tym Chaosem. Miasto zaczynało przypominać słynny Rasgan, w którym sam Astaroth zasiał zarazę. Co bardziej zdesperowani pakowali właśnie dobytek na wozy i zbierali się w pospiesznym tempie. Oboje krążyliście wokół, poszukują czegoś podejrzanego. Na przykład przemytników, podejrzanego statku, czy tropu zapachowego. Krążyliście po porcie, oglądając statki. Nic specjalnego. Żaden nie wyglądał jak klasyczny statek przemytników. Cokolwiek to znaczy. Interesy raczej nie kwitły w dobie meduzowego kryzysu. Przyglądaliście się miejscowym złodziejaszkom, którzy korzystali z okazji i wykradali to i owo, ale nie wyglądali na kogoś wpływowego, a na zwykłych rabusiów okazyjnych. W pewnym momencie, gdy przechodziliście opuszczoną ulicą, wasz czuł słuch wychwycił podejrzaną rozmowę. Kobiecy głosik płakał i błagał, męski głos, rozdrażniony, protestował.
- Proszę, mam jeszcze to złoto…! I ten rubin!...
- Rubin, hmmm… no tak, tak… W sumie to…
- Proszę, to wszystko co mam! Kiedy dotrzemy za ocean mój wuj zapłaci wam dodatkowo pięć tysięcy!
- No sam nie wiem, szef mówił że póki co nie bierzemy więcej no ale…
- Błagam, nie możecie mnie tu zostawić! Ta wyspa jest przeklęta! – lamentowała kobieta.
- Zobaczymy co da się zrobić…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 29-02-2012, 04:20   #235
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
~ No i gładkie poszukiwania chaos strzelił.. ~ pomyślał kiedy dotarł do dzielnicy portowej, gdzie jak się okazało byli jacyś ludzie. Nawet było ich całkiem sporo jak na poziom wyludnienia pozostałych części miasta. Najwidoczniej mieli nieco szczęścia podczas ataku. Dlatego też węszenie za tropem niestety nie dało rezultatów. Nawet mimo kilku na prawdę długich chwil spędzonych na szwendaniu się po tej dzielnicy. Na szczęście nigdzie nie było straży, a na jeszcze większe szczęście mieszkańcy byli zbyt zajęci sobą aby zwracać uwagę na wilka i tygrysa łażącego po ich dzielnicy. Na szczęście, bo jakby wszczęła się jeszcze dodatkowa panika, że tu łazi tygrys.. to Silversting pewnie zaszyłby się jeszcze głębiej niż teraz. A na to nie można było pozwolić. Trzeba było się więc zmienić w drowa. Co prawda to też nie było raczej dobrym pomysłem, bo ludzie Silverstinga rozpoznaliby go równie szybko, jednak przynajmniej mieszkańcy nie wszczęliby paniki na jego temat. Czas było więc znaleźć sobie jakieś ustronne miejsce aby zmienić postać i można było zacząć kogoś łapać do jakiegoś zaułku aby spróbować się dowiedzieć o aktualne miejsce pobytu Roberta, który doprowadziłby pewnie do Norberta, który z kolei w końcu wydałby maga. Niestety krótszej drogi raczej nie było. Chyba żeby udać się do krypty w której Dirith omal nie stracił życia i podążanie za tropem. Unikając oczywiście znajdującej się tam meduzy, ale o niej jednak Dirith nie wiedział.
Tutaj jednak szczęście nieco uśmiechnęło się do elfa. Kiedy wszedł do jednej z mniej głównych i zatłoczonych ulic usłyszał bardzo ciekawą rozmowę. Teraz tylko trzeba było podjąć decyzję co dalej. Przemieniać się, czy śledzić oprycha w tygrysiej formie? Co prawda jako tygrys mógł się skradać równie dobrze jak elf, jednak pod humanoidalną formą mógłby spróbować do gościa jakoś podejść i zagadać, że niby też chce się z tej wyspy wyrwać.. jeśli rzezimieszek nie miałby żadnych powiązań z Silverstingiem. Jeśli jednak dla niego przemycał rzeczy na wyspę, to zapewne jednak ten kontakt miał i prawdopodobnie też wiedział jak się ma sprawa z mrocznym elfem. Dlatego jednak wybór padł na formę zwierzęcą. Pozostało tylko jeszcze pytanie którędy śledzić tego jegomościa. Normalnie po ulicach? Jest ryzyko wykrycia, bo przemytnik pewnie będzie oglądał się przez ramię aby pilnować czy nie jest śledzony.. i prawdopodobnie jak większość zbirów nie pomyśli, że ktoś mógłby być na tyle zwinny aby dostać się na dach i tamtędy za nim podążać. Tak więc pozostawały jeszcze tylko dwie drobne sprawy. Jak się na ten dach dostać i co zrobić z Wilkiem. Jednakże i na te dwie niedogodności szybko znalazł się pomysł.
- Idź za tym człowiekiem udając przestraszonego i bezdomnego psa, spróbuje się do niego "przypałętać". - zaproponował, choć dobrze wiedział, że nawet jeśli będą jakieś obiekcje to ich nie zrozumie. Ale jednak było to lepsze rozwiązanie niż jakby kazać wilkowi go śledzić. W tym drugim przypadku oglądający się przez ramię człowiek pewnie często zobaczyłby za sobą wilczy łeb wystający z za rogu ciągle mniej więcej w tej samej odległości jakby właśnie był śledzony. A tak przynajmniej byłaby szansa, że łyknie przynętę i weźmie go za czyjegoś porzuconego psa szukającego nowego domu, właściciela, czy co tez psy robią wałęsając się po okolicy zawsze jak wydarzy sie jakaś naturalna bądź mniej naturalna katastrofa w mieście.
Samemu ruszył w stronę najbliższego drewnianego budynku, aby wbiec prosto na ścianę. Oczywiście tuż przed nią wyskoczył do góry aby spróbować siłą rozpędu wspiąć się po budynku jak najwyżej wspomagając się oczywiście ostrymi pazurami. Gdyby to nie wystarczyło, zawsze mógł się odbić od ściany na którą się wspinał i skoczyć w kierunku dachu znajdującego się po drugiej stronie uliczki. Na szczęście tygrysy potrafią całkiem nieźle skakać. Do tego jeszcze Dirith nie był takim do końca zwykłym tygrysem, więc istniała szansa iż taki manewr się powiedzie. Fakt, że był osłabiony trucizną, jednak to było ryzyko jakie trzeba było podjąć. Mógł co prawda jeszcze spróbować otwartej konfrontacji.. jednak na tą chwilę postanowił wybadać sprawę przez podążanie za przemytnikiem. Wykonując całą wspinaczkę zacisnął dodatkowo zęby, żeby nie pozwolić sobie na najmniejszy pomruk aby nie zostać dosłyszanym. Wystarczyło, że pokonując krawędź dachu mogły się połamać dachówki pod ciężarem wielkiego kota zdradzając tym samym jego położenie. Musiałby przez to jeszcze bardziej uważać, gdyż ten właśnie dźwięk mógłby powiedzieć śledzonemu człowiekowi aby zwrócić uwagę także na dachy.
Kiedy był już na górze rozejrzał się szybko, czy na innych dachach nie ma wystawionych jakiś czujek. Nie wiedział jak dobrze zorganizowani są ci przemytnicy, więc lepiej byłoby zachować nieco ostrożności. Gdy człowiek zaczął gdzieś iść ruszył za nim cicho. Na szczęście tygrysie łapy z miękkimi kocimi poduszkami nadawały się do skradania wręcz idealnie. Lepiej nawet niż dobre miękkie skórzane buty drowów. Dlateog pod tym względem Dirith nie musiał martwić się o wykrycie. Uważał natomiast kiedy wychylał się aby utrzymać kontakt wzrokowy ze śledzonym. Nie chciał aby przypadkowy cień lub zbyt mocno wystający łeb zdradził jego pozycję. Dlatego też dodatkowo nasłuchiwał czujnie, aby nawet jeśli nie w zasięgu wzroku, to mieć cel w zasięgu słuchu. Poza tym pozostawało już tylko podążać za (miejmy nadzieję) niczego nie spodziewającym się celem, który miałby doprowadzić go do kryjówki przemytników. Albo jeśli nie, to może dogodnego miejsca, w którym mógłby opaść na ofiarę i rozpocząć przesłuchiwanie, jednak takiego obrotu spraw jednak na tą chwilę wolał uniknąć.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 01-03-2012, 13:59   #236
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Znowu był plan. Samiec alfa miał zawsze dużo pomysłów, co bardzo się Kiti podobało! Tym razem nawet nie był to plan zakładający rozrywanie kogoś na strzępy. Przynajmniej chwilowo. Kiti wytarzała się na ziemi, mierzwiąc sierść i brudząc się. Chciała wyglądać na zabiedzoną. Przyjęła postawę smutnego zbitego psa i udając jeszcze że kuleje na przednią łapę, wyszła powoli do uliczki, żeby ludzie ją zobaczyli. Kobieta pisnęła a mężczyzna był zdziwiony. Próbowała machać ogonem, popiskiwać i schylać ulegle łeb, żebrając.
– Co do... ?!
– Wilk ! – pisnęła kobieta.
– A pójdziesz ty !!! – wrzasnął mężczyzna, próbując ją przegonić.
Zobaczyła że nic nie będzie z łaszenia się. Uskoczyła płochliwie kiedy krzyknął i rzucił kamieniem. Zmieniła taktykę. Zaczęła udawać że człowiek przestraszył ją i olewała go, za to udawała, że szuka jedzenia po śmietniskach i ruinach wokół. Ukradkiem obserwując cel zaczęła grzebać po gruzowisku i coś z niego wybierać.
– Skąd tu się wziął wilk ?! – piszczała kobieta.
– Może jakiś wściekły. Pewnie przeszedł wyrwą w murze po ataku tej przeklętej meduzy ! To nic, zajął się łapaniem szczurów... Chodźmy.
– Tak, chodźmy, póki zajął się czymś innym!

Kiti powoli i cierpliwie przesuwała się za celem od gruzowiska do gruzowiska, poszukując szczurów, udając jak wybiera resztki z gruzu i zjada je. Nie patrzyła nawet na człowieka, czasem znikała mu z oczu i spokojnie wracała znowu, zajęta grzebaniem w śmieciach. Szczęśliwie wkrótce mężczyzna przyzwyczaił się, że wilk podąża za nim w pewnej odległości, ale zajęty jest grzebaniem w śmieciach, podążała za nim...
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 01-03-2012, 14:19   #237
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Mężczyzna zaprowadził kobietę do podejrzanego magazynu. Zabity dechami, jedynie dostępne drzwi to te, którymi wszedł mężczyzna. Ale czy na pewno ? W wyniku wstrząsów po ataku meduzy powstało uszkodzenie w dachu, niewielkie pękniecie, przez które dało się zajrzeć do środka. Dirith ostrożnie przeszedł po dachu do dziury i zajrzał do środka. Klapa w podłodze, wyszedł stamtąd drugi mężczyzna i ten, co przyprowadził kobietę, powitał go. Rozmawiali chwilę na osobności.
– Sory lala, szef mówi żadnych pasażerów – mruknął ten z piwnicy. Zaraz wypływamy.
– Ale... !
– Koniec tematu. Wywal ją stąd. Kasę wziąłeś ? Tym lepiej, chłe chłe!

Kobeta zaczęła piszczeć i krzyczeć kiedy mężczyzna ją ucapił, ale zakneblował jej usta dłonią i postraszył odpowiednio. Po chili wyprowadził pochlipująca kobietę siłą, a drugi mężczyzna zniknął znów za klapą w podłodze magazynu.
– Znikaj, paniusiu i żebym cie więcej nie widział, bo będą kłopoty, rozumiesz?! – ostrzegł zbir, wyprowadzając kobietę z magazynu.
Puścił ją za zakrętem uliczki i pospiesznie skierował się z powrotem do magazynu.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 06-03-2012, 19:52   #238
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=u0-oinyjsk0[/media]
Drzewo wyszło zza magazynu. Szło spokojnie, skradając się cieniem na pomoście. Z cienia lepiej widać. Widział też i zajście w porcie, nie musieli wiedzieć o tym towarzysze, gdyż za tymi skrzyniami był niewidzialny. Oj tak, był jednością z cieniem i nikt nie mógł go zobaczyć, idealnie wtopiony w otoczenie. Wyszedł i podszedł w kierunku towarzyszy, miał przygotowaną herbatkę. Dla siebie, dla Lwicy...tfu, wilczycy! I tego elfa przypiekanego, który mu odmówił.

Tylko po co Elfica śledziła tego draba co grzebie w śmietnikach? Tego wiedzieć nie mógł...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 07-03-2012, 02:48   #239
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Na szczęście nawet osłabionemu Dirithowi udało się jeszcze wdrapać na dach. Potem już szło gładko. Co prawda śledzony człowiek nie dał się nabrać Wilczycy, jednak i tak okazała się przydatna. Chociażby dlatego, że bardziej był zajęty oglądaniem się na Kiti niż spoglądaniem na dachy. Po chwili chyba nawet się przyzwyczaił do towarzystwa i nie krążył zbytnio po okolicy tylko poszedł prosto do swojego kapitana. Albo przynajmniej do kogoś kto na takiego mógł wyglądać, bo bez zbędnego gadania wykonał jego polecenie wywalenia kobiety. Ważniejsze jednak było, że nie był to ten sam kapitan, który zostawił mrocznego elfa oraz grupę inych poszukiwaczy przygód na tej wyspie. To dobrze, bo to dawało im tylko jedną drogę na opuszczenie wyspy. Morską. No chyba, że też mieli latający statek, jednak było wątpliwe aby w tak krótkim czasie trafić na dwa latające statki.
Ważniejsze jednak, że był już przy kryjówce przemytników. Co oznaczało, że czas wziąć się do roboty. Można było co prawda dalej się skradać i próbować podążać dalej za nim, cicho otworzyć klapę kiedy już ją za sobą zamknął. Dirith jednak aż tak cierpliwy w tej chwili nie był. Dodatkowo jeszcze potrzebował utrzymywać odpowiedni dystans, a to mogłoby się okazać zgubne. Chociażby dlatego, że przemytnicy mogliby odpłynąć kiedy tylko prawdopodobny kapitan i jego człowiek weszliby na pokład. Wtedy trzeba by było albo wiać do zaklinacza po środek transportu, albo szturmować odpływający statek... na który trzeba było się jakoś wpierw dostać. Dlatego tygrys postanowił działać. I bynajmniej tym działaniem nie miało być uczestnictwo w popołudniowej herbatce skradającego się Drzewa, którego gałęzie wystawały nieco ponad dachy i poruszały się ruchem w miarę jednostajnym.
Zamiast tego zamierzał zeskoczyć na śledzonego przed chwilą człowieka zanim wróci on do magazynu. Podszedł więc do krawędzi i ocenił wysokość. Jeśli nie było zbyt wysoko, czyt. nie zabiłby się opadając na człowieka lub spadając na niego zamortyzowałby upadek na tyle aby przeżyć, wtedy zeskoczy celując przednimi łapami w barki człowieka. Chciał go zaskoczyć i jednocześnie wywrócić dodatkowo amortyzując przy tym zeskok. Gdy człowiek znalazłby się już na ziemi, wtedy wystarczyłoby już do niego tylko dopaść i zacząć kolejne tego dnia przesłuchanie. Była szansa, że przerażony takim nagłym atakiem od razu będzie skory do rozmowy. Oczywiście mógł też zacząć krzyczeć ze strachu i wołać o pomoc, dlatego Dirith zamierzał zakryć mu łapą usta dodatkowo jeszcze wyjmując pazury. Miało to pokazać właśnie osaczonemu człowiekowi, że ma właśnie mocno przerąbane i każdy głośniejszy dźwięk tylko pogorszy jego sytuację. Potem już wystarczył albo dowiedzieć się czego zamierzał odnośnie operacji przemytników i kursu w który właśnie odpływali, lub torturować złapanego więźnia i także dowiedzieć się potrzebnych rzeczy. Ale wpierw trzeba go było złapać i nakłonić do mówienia, dlatego właśnie na tym zamierzał się teraz skupić.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 09-03-2012, 16:46   #240
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Nie ma nic bardziej wkurzającego niż akcja, kiedy to idziesz sobie spokojnie uliczką, bacznie się rozglądając czy nikt cię nie śledzi, kiedy to nagle z nieba spada na ciebie drow zabójca. Wy też nienawidzicie tych dni ?..

Dirith zaczaił się na krawędzi dachu i spokojnie czekał aż cel znajdzie się w zasięgu. O dziwo skradające się [w cieniu!] Drzewo pozostało dla celu niewidoczne. Skradało się wprawdzie uliczkę dalej i co jakiś czas zastygając w bezruchu mistrzowsko udawało... drzewo. A przecież było ninją. Cel był bardziej zaniepokojony podejrzanym wilkiem niepodążającym miarowo za nim, nigdy nie wpadłby na pomysł, by spojrzeć w tym momencie w górę.

Dirith uderzył jak grom z jasnego nieba. Atak był celny i zabójczy. Siła uderzenia z jaką drow runął na cel i wbił ostrza w barki, zwaliła ofiarę na ziemię, łamiąc jej obojczyki, bark i kilka żeber. Ciężko raniony cel wrzasnął w bólu i panice zaczął się szamotać, ale zabójca odpowiednio go uciszył. Wrzaski bólu po ataku meduzy nikogo już w mieście zdawały się nie dziwić... Ofiara była zatem w garści, jednak odniosła tak poważne i bolesne obrażenia, iż zainteresowana była wyłącznie swoim bólem i wiła się agonalnie, pojękując i popłakując. Przerażenie było tak wielkie, iż nie zważała nawet na to, kto ją napadł. Chciała po prostu uciekać i chciała żeby przestało boleć. Przesłuchanie szło zatem dość kiepsko. Raz, że ofiara zaledwie mogła i chciała mówić, dwa że ledwo chciała słuchać co się do niej mówi, bo omdlewała co chwilę z bólu i była w ciężkim szoku. Ostatecznie jednak udało się uzyskać strzępki informacji. Silversting był gdzieś w okolicy. Zamierzał odpłynąć z wyspy. Statkiem przemytników, których utrzymywał, gdyż przywozili mu różne ciekawe i często zakazane mikstury. Zaraz odpływają. Wskazał jeszcze mniej więcej jak dostać ie do statku. Próby uzyskania szczegółów spełzły jednak na niczym, mężczyzna był zbyt poważnie ranny, w zbyt ciężkim szoku [spadł kiedyś na was z nieba drowi zabójca?] Jego ogólnie zły stan umysłowy, fizyczny i ciągłe omdlewanie sprawiło, że na tych strzępkach informacji przyszło wam zakończyć. Pora wiec znaleźć statek przemytników i Silverstinga! Najwyższa pora! Zawroty głowy Diritha znów się nasilały, czas nieubłaganie nasilał skutki działania trucizny. Co ciekawe okazało się, że ranny zdradził wam, jak dostać się do statku... przez magazyn? Przez podziemia magazynu...? A może to jednak pułapka?! Może w ostatnim mściwym odruchu wrobił was, prowadząc was do podejrzanych podziemi.... generalnie kto cumuje statki w podziemiach?!

Ostrożnie zajrzeliście do magazynu. Nie było nikogo. Zamknięta klapa, za którą zniknął kapitan. Ostrożnie podeszliście do niej, podnieśliście. Czekał tam tam na was stary, wilgotny korytarz, takie klasyczne tajne przejście. Metalowa drabinka prowadząc ana dół. Cisza. No to kto przodem?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172