Pikawa
Kurwa, co za piździelec. Nikt go jeszcze nie nauczył, że są chwile, gdy ludziom się nie przeszkadza? Czy on do niego dzwoni jak zamyka się w kiblu na długie godziny z najróżniejszymi pornolami, a później tłumaczy się "załatwianiem spraw gangu"? Nie! I oczekiwał, że na motorze nie będzie musiał rozmawiać z Towerem... - Pikawa! Wracaj i to kurwa już! Narada!- usłyszał w słuchawce głos Towera
-Pierdol się, lachociągu generała Merziera...- przerwał Pikawa, przez sekundę-dwie cieszył się pięknym epitetem- Zaraz będę.
Cóż począć? Jeszcze nie nadeszła ta chwila, jeszcze musiał lizać dupsko Towera... Ale on nie był głupi, on coś przewidywał- doskonale wiedział, że Pikawa będzie coś jeszcze kombinował... Jest jak wąż- gdy się mu zaufa, ukąsi najmocniej...
Zawrócił. I znów pędził, a jego postać znów przerażała ludzi. To dobrze. Nie zatrzymałby się i nie zamordował kogoś ot tak, ale jakieś złe słowo... Wizja mózgu spływającego po murze bardzo pociągała Mateusza. Bardzo, bardzo, bardzo...
W końcu dojechał. Wpadł na swoim motorze do garażu, starannie postawił go na sfatygowanej już nóżce i powolnym krokiem udał się do salonu, gdzie sterczał już ten wał Tower. - I widzisz, dobry Pikuś nadjechał na twoją łaskawą prośbę, Towciu... O, widzę, że mamy tutaj małe... Gestapo?- warknął nagle, zerkając na Audiego. No cóż, chyba znowu uprzedzenia wygrały z dość długą znajomością...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |