Gdy tylko drzwi się rozwarły, Yerg już brał zamach swoim toporem, jednak to, co się stało chwilę później wprawiło go w osłupienie. Gregor jak widać nie był jak widać jakimś mądralińskim ważniakiem, a zdolnym czarokletą...
Zamieszanie zrobiło się niemałe, lecz strzelcy ostrzelali wroga natychmiastowo. Salwa okazała się wystarczająca, by przypomnieć Yergowi, po co tu jest. Dwoma susami błyskawicznie doskoczył do leżącego w drzwiach żołdaka i z okrzykiem na ustach wyprowadził zamaszysty cios znad głowy... Uderzenie dopadło cel, lecz choć z zamierzenia miażdżące, wicher sprawił, że straciło sporo pierwotnego impetu, a leśnik o mało co sam nie wylądował na posadzce. Stal dosięgła zbrojnego ramienia przeciwnika, dało się słyszeć głuchy jęk... - Dopiero zaczynam - odburknął gdy odzyskał równowagę po ataku.
Ostatnio edytowane przez Ryder : 23-02-2012 o 17:53.
|