- Auuuuuuuuuuuuuuć. - syknęła Robin pocierając wolną ręka miejsce, w które trafił rzucony przez chłopaka kamień. Spojrzała z wyrzutem na winowajcę. -
Ładnie to tak dziewczynę kamieniami obrzucać? Ciesz się że nie zabrałam ze sobą łuku, bo byś ze strzałą w tyłku paradował po osadzie!
Odjęła palce od bolącego miejsca i obejrzała je czy nie są zakrwawione, Jednak oprócz guza chyba więcej szkód na jej głowie ciśnięty kamień nie uczynił.
Następnie spojrzała w stronę najmłodszego chłopaka i dodała z nutą obruszenia w głosie:
- Też pytanie! Jasne że prawdziwa, coś ty myślał, że ja z jakąś fałszywą szablą łażę? Jak chcesz to po... - już miała rzec "poproś ładnie o pokazanie", tak jak oni wcześniej chcieli by ona prosiła o pokazywanie Portu Hope, ale zakończyła:
-
... patrz. - Schowała szablę do pochwy. Wyciągnęła dłoń w której ją trzymała, skierowaną rękojeścią ku chłopakowi lekko wysuwając, by było widoczne i ostrze szabli.
Dodając: -
To co ciekawego mi pokażecie? I jak się nazywacie? Ja wam swe imię rzekłam.
Robin czekała cierpliwie (co do niej było nie podobne) na ich odpowiedź i na to kiedy zakończą oględziny jej broni.