Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2012, 18:52   #241
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Endymion z początku czuł się dziwnie. Nie wiedział czy ma nienawidzić Finluina, czy wręcz przeciwnie ma być mu wdzięczy za ocalenie życia. Jednak szybko jego umysł zaczęła ogarniać niechęć do elfa. Dodatkowo podsycana całą tą sytuacją z porzuceniem na wyspie. No i jeszcze ten przydupnik przydzielony mu przez Andarasa. Endymion robił coraz bardziej głodny i zły.

- No to nieźle nas urządzili - powiedział Endymion tak jakby szukając aprobaty dla tych słów w oczach Salaha - przeklęty elf - dodał, zapominając już o tym, że gdyby nie ten przeklęty elf pewnie już by był martwy - trzeba było zaczekać aż wydostaniemy się z tond i wtedy się go pozbyć, zbytnio się pospieszyłeś.
- Idę, może uda mi się złapać jeszcze jakąś rybę zanim zdechnę z głodu.

- Albo poczekać aż po zabiciu pająka on w nocy nas zwiąże jak wieprzki... Gdyby nie ten chędorzony ptak, było by dobrze – odparł Salah

- Czyli w najgorszej sytuacji zostawili by nas na pastwę losu na tej wyspie. Jakby nie patrzeć wyszło by na jedno. Zresztą ciebie nie mieli powodu atakować do póki się nie zdradziłeś. Teraz przyjdzie nam niechybnie czekać aż los łaskawie ześle nam jakiś statek – rzekłszy to zwrócił się w stronę klifu i dodał – później, jak się posilimy trzeba będzie pomyśleć o jakiś stosach sygnalizacyjnych rozmieszczonych na szczycie klifu.

Powiedziawszy to wziął jeden ze swoich noży, które wspaniałomyślnie mu pozostawiono i zabrał się za przygotowanie włóczni z rozszczepionymi końcówkami. W tej sytuacji było to najlepsze narzędzie, które mógł wykonać aby udało mu się cokolwiek złowić. Chwilę zeszło, zwłaszcza, że w miarę postępowania pracy ból zaczął przypominać o jeszcze świeżej ranie. W drodze przez las do strumyka i bajorka Endymion rozmyślał o tym czego doświadczył podczas utraty przytomności. Niby zwykłe majaki senne, ot nic wielkiego, lecz ich realizm był niezwykły. W żadnym ze snów ani tych dobrych ani tych złych nie czuł każdego płatka śniegu rozbijającego się o twarz, każdego podmuchu wiatru....to było niezwykłe. Rozmyślania te oraz dzikość przyrody tego miejsca i niezwykły urok, który roztaczało to miejsce sprawiły, że cała złość gdzieś zniknęła. Prawie zapomniał o towarzyszu podążającym krok w krok jego tropem.




Dotarli na miejsce, ich oczom ukazał się znajomy strażnikowi widok mostka i kamiennej budowli pochłoniętej przez wszędobylską leśną roślinność. W sadzawce faktycznie pływały ryby, toteż nie tracąc czasu strażnik od razu zabrał się do pracy. Woda była kryształowo czysta, rześka, może aż nadto rześka, ubranie kompletnie przemoczone. Ale po godzinie 2 ryby leżały na brzegu.

- Może przygotujemy ognisko tutaj. Zjemy ryby, ja się trochę osuszę i potem przyjrzymy się dokładniej tej budowli? - Odezwał się strażnik do Salaha mając wyraźnie już dosyć stania w wodzie – i tak chyba nic lepszego nie mamy do roboty w tej chwili?
 

Ostatnio edytowane przez ThRIAU : 25-02-2012 o 13:00.
ThRIAU jest offline