Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2012, 21:42   #18
Velg
Konto usunięte
 
Velg's Avatar
 
Reputacja: 1 Velg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetny
Laura uważnie słuchała słów Bai podczas jazdy.
-Eh... to nie było rozsądne, aby tak po prostu ufać obcemu... ale... właściwie ja też dla was byłam obca i pewnie... nadal jestem.
- A co mieliśmy zrobić? Był całkiem natarczywy, a jak widzisz – byli w stanie porwać AMELIĘ. Myślisz, że mieliby kłopot z nami i wydobyciem informacji?
- odprychnął. Chwilę milczał, a potem się odezwał, już mniej pewnie - Przepraszam. Cała sytuacja jest... no, denerwująca... a oni szukali młodych magów. Jak nas, czy Piotra. Może powinniśmy innych sprzątnąć im sprzed nosa?
Kobieta się uśmiechnęła.
-Racja, dlatego od pewnego czasu poszukuję młodych magów po całym Londynie. Jak widać Wieczna Energia chciała, żebyście się spotkali... jesteśmy już prawie na miejscu.- ostro zahamowała - Moja posiadłość znajduje się w Miejscu Mocy, tutaj dużo łatwiej będzie wam się czegoś nauczyć. Chodźcie.
- Dobra...
- stwierdził Jonah, gramoląc się z samochodu. Potem poszedł za Laurą - Cholera, mam nadzieje, że siostra powie rodzicom, że mnie nie będzie. Nie chciałbym, żeby zgłoszono moje zaginięcie.
- Możesz jakby co do nich zadzwonić przecież
- odpowiedziała Bai podążając za nimi i skupiając sie na wyczuwaniu magii. Powoli panika mijała, gdy skupiała się otaczającej ich mocy.
- Nie, nie chcę sprawdzać, czy mają kontakty w policji - mruknął, idac dalej - Mogliby sprawdzić, skąd dzwoniłem, czy co...
Gdy tylko Laura otworzyła drzwi Bai wbiegła do środka i śmiejąc się zaczęła tańczyć, pół metra nad ziemią.
-Spokojnie, spokojnie, pamiętajcie, że nie potraficie jeszcze kontrolować swojej mocy! Widzicie tę salę?- wskazała palcem- Bądźcie tam za 10 minut, ja się przygotuję.
Ze skruszoną miną dziewczyna wylądowała na podłodze i rozglądając się dookoła podreptała do sali.
Willa była ogromna, sprawiała naprawdę nieziemskie wrażenie, wnętrze było bogato udekorowane. Z zewnątrz była gigantyczna, w środku sprawiała wrażenie jeszcze bardziej przestrzennej i większej. Laura ruszyła do wcześniej wskazanej sali.
Jonah odczekał dziesięć minut... a może to było pięć? - był zdenerwowany, jego poczucie czasu szwankowało, po czym wszedł do Tajemniczej Sali.
Bai i Jonah weszli w końcu do sali. Była ogromna, zresztą tak jak wszystkie inne.
Światło było zgaszone, na zewnątrz też już było ciemno, gdzieniegdzie były porozstawiane zapalone świeczki. Na środku sali widniał pentagram, po środk usymbolu stała miseczka z wodą.
-Usiądźcie proszę na ziemi.- wskazała na poduszki rozlokowane wokół miseczki- wiem, że to psuje klimat, ale mam swoje lata, siedzenie na ziemi jest niewygodne.- pokrzątała się jeszcze trochę po sali i w końcu sama usiadła na jednej poduszce.
- Rozumiem, że próbowanie tutaj różnych... rzeczy... jest w miarę bezpieczne? - zapytał Jonah przezornie... choć widać było, że z trudem powstrzymuje ciekawość.
- W takim miejscu dużo łatwiej kontrolować swoją moc, ale jest ona tu również dużo bardziej potężna, więc i tak trzeba być ostrożnym. Możemy zaczynać?- spytała niecierpliwie.
- Zaraz, chciałbym sam czegoś spróbować, jeśli można...
-Tak? W więc próbuj proszę, tylko spieszmy się, chciałabym jak najszybciej was nauczyć czegoś pożytecznego.

Jonah głęboko odetchnął. Naprędce myślał, czego może spróbować... lecz w końcu wybrał. To przecież oczywiste! Od dziecka towarzyszyły mu przecież senne wizje – dlaczego więc nie miałby doświadczyć ich teraz? Tyle, że sen i inny mistycyzm były w ich sytuacji bezużyteczne. Spróbował więc czegoś więcej – przymknął oczy i skupił się najmocniej jak mógł.

Chciał wyjrzeć poza ciało i – co więcej – znaleźć kogoś po drugiej stronie. Przecież od niego i od Bai popłynęła duża energia. Postanowił więc wykorzystać ten fakt niczym metaforyczną latarnię, aby sięgnąć do umysłu któregoś z młodych magów, którzy to poczuli. No – bardziej udostępnić im swój umysł, niż sięgnąć. Może któryś był na tyle mistyczny, aby nie odrzucić połączenie umysłów, niczym – nie przymierzając – Rogatego Boga i Wielkiej Boginii? No, tyle teorii...
Ku uciesze młodego maga powiodło się. Poczuł, że wyłapał czyjąś obecność, a ta obecność przyjęła go... trochę zdezorientowana, zmieszana i przestraszona. Jonah wyczuł jasny umysł, świadomość pięknej osoby, którą w tej chwili w pewien sposób spowijał mrok... może to powód nieprzebudzenia?

Jonah syknął do Laury i Bai...

- Bądźcie cicho... - kobiety już były ciche, lecz Sullivan nie zamierzał tracić cokolwiek z więzi. To było, chwilowo, ważniejsze - Rogaty Boże, chyba znalazłem kogoś podczas rytuału!
Bai i Laura w milczeniu obserwowały chłopaka. Nagle po prostu niewidzialna siła rzuciła go na ziemię, a on sam poczuł jakby właśnie w niego w coś wstąpiło, zrobiło bałagan i uciekło z jego wnętrza.

- Ah, to z pewnością był rytuał... - Jonah podniósł się na nogi - Dobrze, jestem trochę zmęczony... ale gotowy. Chyba zyskali kolejną osobę - nie ma czasu do stracenia... - odwrócił wzrok, nie zamierzając pokazywać, jak wielkie wrażenie wywarł na nim krótki kontakt.
-Później o tym porozmawiamy. Teraz juz zajmijcie swoje miejsca i złapmy się wszyscy za dłonie. Najpierw nauczę was jak kontrolować energię, spójrzcie na miskę z wodą. Bai, tym razem staraj się nie używać swoich zdolności kontrolowania żywiołów, użyjcie czystej energii. W waszych umysłach spostrzeżecie w jaki sposób ja to robię, postępujcie tak samo.- zamknęła oczy i młodym też nakazała to zrobić. Mimo początkowych problemów udało się im wykonwać podstawowe manewry magiczne, z całą pewnością gdyby nie obecność Laury, woda z miski znajdowałaby się właśnie na każdej ścianie tej wielkiej sali. Nauczyła ich w dalszej części, poprzez instrukcje mentalne, jak maskować swoją energię, tak, aby nie wyglądali na co dzień jak spacerujące transparenty z czerwonymi napisami “jestem młodym, niedoświadczonym magiem!”.
Następnie zaczęła analizować zasoby magiczne Jonaha i Bai.
-Hmm... dziwne, ale... w żadnym z was nie ma harmonii magicznej. Oczywiście we mnie też już od dawna jej nie ma, ale ja zdążyłam przez wiele lat świadomie wypracować sobie poziom magii w poszczególnych dziedzinach. W Bai... tak jak to było widać wcześniej, dominuje starożytna magia żywiołów. W Jonahu...- odchrząknęła nerwowo- mroczna magia? Z całą pewnością żadna z dziedzin nie jest upośledzona, tak jak w przypadku Bai... ale magia mroku dominuje w tobie. Dziwne... wcześniej nic takiego nie wyczuwałam. W każdym razie, nieważne. Wasza wola zadecyduje, w którą stronę dalej się rozwiniecie.- ziewnęła- Jest już późno, ale chciałabym was nauczyć chociaż po jednym zaklęciu, żeby naprawdę wycisnąć wszystko z dzisiejszej nocy poświęconej na trening. To czego się nauczycie zależy od was,a więc? Jaki jest wasz wybór? Z której dziedziny magii chcecie nauczyć się zaklęcia? Nie będę wam wymieniać każdego z osobna, bo nie starczy na to nocy, po prostu powiedzcie mniej więcej czego byście chcieli się nauczyć.- wstała i podeszła do jakiejś księgi leżącej na stole- Macie do wyboru magię żywiołów, magię światła, która pozwala na kontaktowanie się z duchami, jak i używanie zaklęć leczniczych, wzmacniających i tym podobnych, stanowi również dobrą ochronę przeciwko mrocznej magii. I ostatnia, oraz najbardziej popularna i obszerna- magia astralna- obejmuje największą liczbę zaklęć, ogranicza ją chyba tylko wiedza, moc i wyobraźnia użytkownika. Jutro też poznacie zaklęcie na odszukanie zaginionej rzeczy, bądź osoby, odprawimy je wspólnie. A więc... słucham.
- Wie pani, co wybiorę. Najpierw chciałbym - jak najszyciej - nauczyć się jakiegoś czaru komunikacyjnego. Chyba powinienem się spróbować skontaktować... mniejsza
- urwał - Poza tym, chciałbym dostępu do dzieł demonologicznych, bo chyba z tym mamy do czynienia, i tutoratu z zakresu magii mroku oraz światła - odparł Jonah mocno - To jest wojna. Muszę być świadom technik wroga... i tego, jak użyć swoich atutów - powiedział, kiedy zobaczył, że jego prośba zdziwiła Laurę.

No, powinna się zgodzić. Jonah siedział w temacie jedynie pobieżne, ale popkultura swoje robiła. A poza tym... Liber Iuracus nieprzypadkowo nazywano Wierną Księgą Honoriusza, nie?

- Najchętniej poświęciłabym się cała żywiołom, i myślę, że to zrobię... od jutra - Bai wiedziała w jakiej dziedzinie czuje się jak ryba w wodzie, ale miała świadomość, że nie może się w niej zamykać - Dzisiaj Lauro chciałabym nauczyć się zaklęcia leczniczego.

Laura skinęła ze zrozumieniem.
-Dobrze, myślę, że to rozsądne wybory. A więc dzisiaj nauczę was tych czarów. Co do ksiąg demonologicznych... przykro mi, ale nie jestem w tym specem, nie mam ani profesjonalnych ksiąg, ani zbytniej wiedzy na ten temat. Nie specjalizuję się w tym, są jednak inni członkowie Starszyzny, którzy z całą pewnością więdzą więcej na ten temat, ale nie o tym teraz, robię się coraz bardziej śpiąca.
Kobieta wytłumaczyła w jaki sposób Jonah może kontaktować się z innymi. Niestety jego poziom mocy na razie nie pozwalał mu na prowadzenie skomplikowanych rozmów, ale nauczyła go pewnego czaru, dzięki któremu może zbudować więź mentalną z jakimś człowiekiem. Od chwili gdy to uczyni, będzie mógł przesyłać krótkie zdania do tej osoby, przestrzegła go jednak, aby robił to tylko w ostateczności, bo z jego obecną mocą, przy dość częstym używaniu tego czaru, ktoś postronny mógłby zdołać wkraść się w tę duchową sieć. Podała mu krótką inkantację do tego czaru: “Niech moja moc spęta dwie jaźnie, stworzy między nimi nierozerwalne więzi. NEXU!”
Również Bai została poinstruowana w jaki sposób użyć czaru. Laura stwierdziła, że magia światła i astralna (które są używane do czarów leczniczych) w ciele Bai jest na bardzo niskim poziomie, lecz pocieszyła ją mówiąc, że przy dużym wysiłku i praktyce powinno się to poprawić. Według Laury Bai będzie w stanie leczyć wszelkie zadrapania, małe poparzenia, a przy większym wysiłku również jakąś niewielką, poważniejszą ranę. Inkantacja podyktowana przez kobietę brzmiała następująco: “O Duchu Wiecznej Energii, wypełnij mnie mocą zdolną leczyć rany, pragnę być w stanie dzięki mej woli przywrócić to ciało do harmonii. Curare!”
Na końcu zwróciła się do Jonaha i Bai:
-Jeszcze myślę, że mam wam coś ważnego do powiedzenia. Możecie łączyć swoją moc, często to staje się bardzo przydatne. Łapiąc się za ręce i skupiając na tym samym celu bardzo wzmacniacie jego działanie. Oczywiście bardziej zaawansowani magowie potrafią łączyć swoją moc bez kontaktu fizycznego a ci najwybitniejsi nawet z dużych odległości, w każdym razie póki co to was nie dotyczy. Dobrze, wy tu potrenujcie ile zechcecie, a ja przed snem... mam jeszcze coś do załatwienia.- ruszyła w stronę drzwi, kiedy miała je już za sobą zamykać, dodała:
-Ahh... możecie sobie wybrać pokoje na pierwszym piętrze, które tylko chcecie. Dobranoc.- zakończyła i rozległ się cichy trzask zamykanych drzwi.

Bai stwierdziła, że nie jest jeszcze wystarczająco zmęczona tym dniem, więc gdy tylko przestała być w zasięgu wzroku Laury zaczęła bawić się z żywiołami unosząc się w powietrzu, a następnie dopiero poświęciła uwagę świeżo nabytej wiedzy. By mieć na czym trenować zrobiła sobie kilka małych zadrapań, i nie poszła spać, póki ich obraz nie znajdował się wyłącznie w jej pamięci.

Jonah długo nie mógł spać. Cała sprawa z tą... kobietą...? wytrąciła go z równowagi, podobnie jak intruzja w jego wnętrzu dziwnego bytu. Na szczęście, Laura miała coś, czym Jonah mógł zapełnić czas – komputer z dostępem do internetu. Potrzeba zabicia czasu nałożyła się na inną potrzebę – znalezienia jakiegoś lepszego przewodnika po interesujących go dziedzinach, gdyż Laura... no, w żadnym razie nie była ekspertką. A w ich najlepszym interesie było, żeby Sullivan poznał trochę tajniki sztuk magicznych i mógł pomóc w rozprawie z wrogimi magami.

Przez jakiś czas zastanawiał się, gdzie ma coś takiego znaleźć. Wszelkie tajemne księgi i „Tablice Szmaragdowe” szeroko krążyły po sieci, lecz były tak enigmatyczne, że nauczenie się z nich czegokolwiek było niemal niemożliwe. Lecz kiedy już chciał poddać, zrozumiał, że jego cel był tak blisko niego, że prawie go przeoczył.

Pierwszoedycyjne książki od Dungeons&Dragons... Podręcznik Kultu...

Przecież – na bogów – ponoć pierwsza edycja D&D przeładowana była okultystyczną symboliką, a Kult był tak sugestywny, że odpowiadał za serię samobójstw! Może powinien sprawdzić, czy reputacja któregoś z tych dzieł była zasłużona...?

A od obu dzieł dzieliły go tylko trzy minuty ściągania szybkim internetem...
 
Velg jest offline