Wątek: Zabójca Trolli
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2012, 15:03   #16
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Brodaty barbarzyńca z wyboru rozejrzał się dokładnie po polanie. Zdecydowanie mógł znaleźć tutaj upragnioną śmierć. Jednak wiedział, że nie dostanie tego z rąk grupki zwierzoludzi. O nie. On miał inny cel. Był nim przywódca tej bandy padalców. Tak, zdecydowanie to on był najsmaczniejszym kąskiem tej dawno temu zepsutej potrawy. Duingan musiał jednak wbrew sobie wymyślić jakiś plan, aby móc dopaść tamtego. Wiedział, że sługusy nie dopuszczą go do szamana i ich dowódcy.
-Cholerne kurwisyny...- burknął pod nosem. Na polanie znajdowało się kilka klatek z wilkami, oraz jedna z jego znajomym czworonogiem w środku. Brodacz był w dobrej sytuacji. Wystarczyło rozwalić klatki i wypuścić bestie, by zajęły się strażą szamana. To nie był głupi pomysł, choć średnio honorowy. Duingan miał świadomość, że jeśli chodzi o honor, to akurat miał niewiele do gadania. ~Szlag by to...~ pomyślał, po czym ruszył cicho i ostrożnie wzdłuż linii lasu. Był niski i to zapewniało mu dobrą ochronę przed ewentualnymi spojrzeniami mutantów.

Wojownik zbliżył się do miejsca, gdzie las przeradzał się w polanę, tuż za klatkami, tak że to one dzieliły go od straży. Przez chwilę chciał uwolnić swego znajomka o białym jak śnieg futrze, jednak zrezygnował z tego planu. Podejrzewał, że pojedynczo wilk nic by nie zdziałał i zostałby zabity przez większą grupkę zwierzoludzi. Po za tym, miał nadzieję, że kiedy tylko ujawni swoja obecność trójka mutantów, pilnujących wielkiego wilka pozostawi go samego sobie w klatce ruszając do walki z uwolnioną watahą.
-Koniec tego teatrzyku pokraki...- warknął pod nosem, po czym wyskoczył z ukrycia znajdując się tuż w środku pola, na którym znajdowały się klatki. Zamaszystymi cięciami uderzał w drewniane odgrodzenie zwierząt z nadzieją, że te nie rzucą się na niego, nie rozpoznając w nim sojusznika. Wszak były to tylko zwierzęta.

~***~

Świeżo upieczony wojownik opuścił kryjówkę z mroku jamy. Rosły ork od razu go dostrzegł. Być może był świadomy jego obecności już od jakiegoś czasu, wszak te bestie miały ponoć całkiem niezły węch. Zielonoskóry wstał spokojnie podnosząc topór i włócznię. Siły można było mu pozazdrościć. Krasnolud szedł powoli, pewnym krokiem w stronę ogniska, po którego drugiej stronie stał i czekał zielonoskóry. Bez wątpienia nie był zwykłym głupkiem z stada, jak większość jego pobratymców. Uśmiechał się szyderczo, a z oczu spoglądał inteligentnie na swego przeciwnika. Ork wyglądał, jakby czekał już od jakiegoś czasu na kogoś godnego walki, tak jak krasnolud. Duingan zacisnął dłonie na drzewcu topora i skoczył przez ognisko nacierając agresywnie. Ork jednak był szybki i zwinny. Unikał ciosów samemu w międzyczasie atakując. Choć ciosów jego topora dało się uniknąć, to jednak włócznia raz po raz kąsała krasnoludzkie ciało. Nagle brodaty Zabójca nadepnął na śliski kamień i runął na plecy jak długi. Ork zaśmiał się cicho podniósł włócznię, grotem skierowaną w dół. Duingan był pewien, że oto nadszedł czas jego honorowej śmierci...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline