Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2012, 17:02   #14
D.A.J
 
Reputacja: 1 D.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znanyD.A.J wkrótce będzie znany
Jarled spojrzał na niebo, jednak natychmiast musiał przysłonić sobie oczy dłonią albowiem słońce mocno świeciło.
~Wędrówka w pełnym słońcu może nas szybko zmęczyć. Powinniśmy jak najszybciej dojść do gęstszego lasu. ~ Pomyślał i spojrzał na grupę. Już teraz, po krótkim dialogu wiedział kto będzie sprawiał problemy. Mimo że wszyscy wychowali się tak blisko siebie i każdy każdego kojarzył, dochodziło już teraz do kłótni. A w końcu mieli ze sobą spędzić jeszcze miesiąc. Spojrzał na dwóch najbardziej kłótliwych -Saelima i Yarkisa. Ten pierwszy był jednym z członków bandy Svena, więc Jarled znał go aż za dobrze.
~Po co ja dałem mu się sprowokować? Na pewno idiota cieszy się z tego że mnie zdenerwował~ Nasunęło mu się po czym spojrzał jeszcze raz na Yarkisa. Był zdenerwowany jego kłótnią z Fernasem ale skarcił się w myślach.
~To była mała sprzeczka, nie powinienem tak o nich z głupiego powodu. Zwłaszcza że już wkrótce mogę widzieć jak któryś z nich umiera.~
Jarled starał się nadać grupie szybkie tempo, chociaż wiedział że ktoś na pewno będzie szedł jakby to był spacer. Co chwile spoglądał za siebie, bał się że gdy tylko mieszkańcy Viseny zorientują się o zniknięciu wioskowej młodzieży wyruszy za nimi pościg. Mieli przewagę odległości ale nie mogą być szybsi niż pościg na koniach, nawet takich do orania ziemi. "Grobokop" zaczął się rozglądać za jakimś sposobem ucieczki przed pościgiem. Widział tylko trzy sposoby. Pierwszy to schowanie się ale dziewięć osób nie może nagle zapaść się pod ziemie. Drugi to zejście z traktu, co też nie było zachęcające. Ostatnie czego chciał to zgubić się w lesie. Ostatni pomysł - przepłyniecie Wartki wydawał mu się najlepszy. Oczywiście w niektórych miejscach rzeka była dość płytka żeby konie mogły przejść ale zawsze lepszy jakiś pomysł niż żaden. Właściwie mogliby już teraz się przeprawić przez rzekę i kontynuować podróż jej brzegiem przez jakiś czas, co na pewno utrudniłoby wypatrzenie ich. Jarled obrócił więc głowę do drużyny i powiedział
-Obawiam się pościgu, czy wszyscy umieją pływać? Gdybyś szli po drugiej stronie Wartki nie zobaczyliby nas tak łatwo jak na trakcie. Poza tym przydałoby się wybrać przywódcę tej wyprawy jeżeli Svena nie ma. Jest ktoś chętny?-
Jarled chciał mieć już za sobą kwestie wyboru lidera, wiedział że najpewniej wywoła nową kłótnie o to kto ma być przywódcą, ale wolał jedną teraz niż żeby później kłócili się o każdą decyzje. A pierwszą poważną która prędzej czy później ich czekała było gdzie i kiedy mają nocować. Syn grabarza zaczął rozmyślać.
~Im dalej od domu tym większe problemy. Bogowie, miejcie nas w opiece bo przed nami jeszcze długa droga~
Jarled dziwił się samemu sobie. Nigdy nie był jakoś specjalnie wierzący, od takie wierzy bo wierzy, a tu nagle prosi bogów o pomoc.
 
D.A.J jest offline