Wątek: Zabójca Trolli
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2012, 14:19   #17
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Głęboki śnieg spowalniał jego ruchy i przy każdym kroku powodował niepotrzebny hałas. Na szczęsne wilcze ujadanie zagłuszało inne dźwięki. Obejście polany od właściwej strony, chwilę trwało, ale w końcu znalazł się na pozycji, obok klatek. Przez ten czas szaman zdążył wyrysować na piersi dziewczyny tajemnicze symbole a jego pomagierzy zabrali się za wyjmowanie z klatki kolejnego wilka. Ten moment wybrał na uderzenie.

Obnażony miecz, znów zalśnił złowróżbnym blaskiem a Duingan znowu poczuł jak krew buzuje mu w żyłach. Czerwona mgiełka jeszcze nie przykryła mu wzroku, ale jeszcze nikomu nie upuścił krwi...

Pierwsza klatka poszła w drzazgi jak tylko spadło na nią uderzenie miecza, podobnie druga. Pilnujący wilków zwierzoludzie, zareagowali z opóźnieniem i zanim ruszyli w kierunku Duingana, zwierzęta z dwóch klatek były już wolne i skoczyły im do gardeł. To dało krasnoludowi czas na uwolnienie kolejnych a wilki zdawały się tylko na to czekać. Żaden nie rzucał się na dzierżącego miecz krasnoluda. Co więcej, kiedy jeden ze zwierzoludzi przedarł się przez szare kłębowisko i zamierzył się na Zabójcę, natychmiast opadły go szare cielska, porzucając swoją dotychczasową zdobycz. Zwierzęta z ostatniej klatki rzucił się na zwierzoludzi, taszczących ich towarzysza w kierunku ołtarza i wspólnie z nim zaatakowały jego oprawców. Polana wypełniła się wilczym wyciem, warczeniem i krzykami zwierzoludzi.

Po początkowej przewadze wynikłej z zaskoczenia, walka szybko się wyrównała. Wilki co prawda zagryzły trzech zwierzoludzi, dwóch kolejnych okaleczyły, ale sam straciły trzech towarzyszy a dwójka zuchwałych basiorów, która rzucała się na wodza została przez niego zmasakrowana. Potężny bastigor rozpłatał jednego wilka niemal na pół, a drugiego złapał gołymi rękami a postawił w kierunku szamana, który podobnie jak poprzednio wyrwał mu serce i wycisnął je nad dziewczyną.

Na polanie zostało osiem wilków, skupionych teraz wokół Duingana. Większość nosiła jakieś ślady walki i wcześniejszej niewoli. Na przeciw niech stanęło ośmiu zwierzoludzi, dwóch kolejnych wciąż pilnowało rzucającego się po klatce białego basiora. W tamtą stronę skierowało się też dwóch rannych potworów.

Duingan na razie zciął się tylko z kilkoma zwierzoludźmi, ale póki co, to wilki mordowały. Krasnolud czuł jak powoli ogarnia go czerwony szał, tak jak przed poprzednią potyczką. Żądza krwi i mordu powoli wypełniała jego umysł. Jeszcze się kontrolował, ale jak długo to potrwa? A przede wszystkim czy warto było się powstrzymywać przed jej nadejściem?

Wielki wódz odszedł od ołtarza i staną na czele swych ludzi, z okrwawionym tropem w dłoniach. Bastigor ryknął potężnie i uderzył się pięścią w pierś. Wyszedł dwa kroki przed szereg i pokazał palcem na Diungana...
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline