Wątek: Zabójca Trolli
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2012, 16:29   #18
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
~***~


Silne ramię czarnego orka nadało włócznie ogromnego impetu. Jej stalowy grot przeciął powietrze z charakterystycznym świstem. Ostra, chłodna stal z łatwością przebiła skórzana kurtę brodacza zagłębiając się w krzepkiej piersi Duingana.
-Agrhhaaaa!...- zawył z bólu. Ork chyba nie miał w planach zabić swego przeciwnika. Nie celował w serce, szyję, ani też nie dźgnął na tyle mocno, by zabić. Duinganowi przez myśl przemknęła wizja długich godzin pastwienia się nad nim. Niespodziewanie jego krzyk obudził jeszcze jednego mieszkańca tej jaskini. Właściwie to mieszkańców. Setki, jeśli nie tysiące. Nietoperze wyłoniły się z najgłębszych zakamarków jamy. Powalony i przyszpilony krasnolud nie miał z nimi nawet styczności, czego nie można było powiedzieć o zaskoczonym i zdekoncentrowanym orku.

Małe piskliwe ssaki ogromną chmarą przeleciały mu nad głową, co skrzętnie wykorzystał Duingan. Brodacz ostatkiem sił przesunął się na plecach w tył łapiąc leżący na ziemi topór. Broń była pozbawiona jakiejkolwiek finezji, ale skuteczności już jej odmówić się nie dało. Ork runął na ziemię wrzeszcząc jak przed chwilą jego niedoszła ofiara. Jego masywne, brudne dłonie trzymały się za odcięty kikut nogi. Brodacz z trudem chwycił dłonią wbitą w swoje ciało włócznię i wyszarpał krztusząc się przy tym swoją krwią. Nie miał zamiaru znęcać się nad orkiem. Podniósł się na kolana i ostatkiem sił wyprowadził cios znad głowy. Cios, który zakończył sprawę. Khazad padł na plecy widząc tylko zmęczonym wzrokiem sklepienie jaskini.

~***~


Siewca zniszczenia. Taki powinien mieć pseudonim artystyczny. Był artystą. Malował piękne, szkarłatne wzory na białym śniegu. O tak. Jak spektakularnie i egzotycznie musiał wyglądać pośród gromady wściekłych wilków. Jakim byłby natchnieniem dla skalda, czy barda szukającego tematu na życiowe dzieło. Dowódca zwierzoludzi najwyraźniej pragnął ułatwić khazadowi zadanie. Brodacz obawiał się iż największy ze zwierzoludzi zasłoni się swymi strażnikami, on zaś ewidentnie wyzywał go na pojedynek. ~Wyśmienicie~ pomyślał Zabójca uśmiechając się szaleńczo. Lekki, dwuręczniak z piękną rękojeścią czekał tylko by upuścić komuś krwi.
Brnąc przez wielki śnieg Krasnolud miał trochę czasu by zastanowić się nad nadaniem nazwy swej nowej broni. Każdy wspaniały oręż musiał mieć nazwę. Myślał o Wilczym kle, jednak brzmiało to banalnie i wręcz śmiesznie.

Brzytwa była dość popularną nazwą dla miecza. Alfa brzmiało klimatycznie. O tak. Krasnolud niegdyś słyszał, że wilk, przewodzący watahą nazywany jest samcem alfą. Jego miecz zaś musiał być mocno powiązany z wilkami, o czym świadczyło, wcześniejsze towarzystwo przyjaźnie nastawionego wilka, oraz chociażby teraz widok otaczających krasnoluda czworonogów. Duingan uśmiechnął się szaleńczo do dowódcy zwierzoludzi. Kciukiem lewej dłoni zakreślił na szyi charakterystyczny symbol poderżniętego gardła. Zabójca poprawił uchwyt rękojeści Alfy i ruszył spokojnym krokiem w przód. Krwawa żądza mordu nie martwiła go. Nie czuł jej nieustannie, jak spaczony chaosem sługa Khorne'a. Czuł ją tylko w walce, jak zresztą każdy wygnany krasnolud. Teraz zaś chciał się poddać oszałamiającej jego zmysły furii i zrobić na polanie taką samą rzeź jak wcześniej...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 26-02-2012 o 21:23.
Nefarius jest offline