Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2012, 20:27   #88
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Ci dwaj? - karczmarz jakby odrobinę się skrzywił na pytanie o wisielców. - Zostali skazani przez pana Kreibicha za pomoc kultowi, który, jak twierdzi łowca, działa w Heisenburgu. Wiszą ku przestrodze innym - dodał. - Takie są metody działania łowcy. Podobno - odrobinę ściszył głos - ma zostać powieszona jeszcze jedna osoba, ale nikt nic o niej nie wie. Znaczy, kto to jest.
Detlef podziękował za informacje, po czym wrócił do stołu. Cóż, niezbyt długo dane mu było cieszyć się samotnością.

Szlachectwo zobowiązuje. Podobno. Szlachectwo ma zarówno dobre, jak i złe strony, a Detlef nie potrafił tak od razu zdecydować, do jakiej kategorii należy zaliczyć zaproszenie na przyjęcie zorganizowane przez Gretę Roeger. Że nie odmówi, to było jasne. W końcu nawet jeśli odzyskają skrzynię tego wieczora, to raczej niemożliwością było natychmiastowe ruszenie w drogę. Mieliby natychmiast łowcę na karku. A co szkodziło zapoznanie się z miejscową śmietanką towarzyską. Co prawda nikt nie będzie miał na czole napisane “kultysta”, ale nie o to wszak chodziło. Można będzie coś zjeść, wymienić się informacjami z życia okolicy i wyższych sfer. I odpowiadać na niedyskretne pytania, na przykład o powód przybycia.
- Skoro jej wysokość elektorka Emanuelle von Liebowitz, może tu przyjechać, to tym bardziej może to zrobić skromny szlachcic von Halbach - odpowiedział.
To wystarczyło. Zapewne Greta Roeger sama sobie dośpiewała resztę.

Gdyby nie rozmowa z panią Roeger raczej by sobie nie przypomniał, kim jest młoda kobieta, która od czasu do czasu spoglądała w jego stronę. Twarz była mu znajoma, ale imię? Skojarzył tylko i wyłącznie dzięki temu, że jego jutrzejsza gospodyni wspomniała o cyrkówce Arabelli. A ona? Usiłowała go sobie przypomnieć, czy też coś od niego chciała? W zasadzie... co mu szkodziło sprawdzić.
Wstał i ruszył w stronę stołu, przy którym siedziała Arabella.
 
Kerm jest offline