Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2012, 20:53   #90
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Knut był w wyśmienitym nastroju. Wygrana utarczka słowna wypełniła go poczuciem siły. Zaś w towarzystwie prostego ludu zniknęła niepewność. Odeszły mroczne myśli, chłopak był zadowolony i gotów do przygody.

Pił i jadł, obserwował ludzi. Zaś w pewnym momencie nachylił się znad kufla i konfidencjonalnie szepnął do Alberta:
- Ej, pamiętasz co miał tamten nizioł przywiązane przy kluczach?
- No miał dwie monety. No i ten kluczyk co mam w kieszeni - szepnął włóczęga do Knuta także pochylając się delikatnie.
- Ano dwie monety na rzemyku. To powiem ci, Bert, że za milicyjnych czasów, ze służby strażniczej, został mi nawyk przypatrywania się, co inni mają schowane. No i ten nizioł karczmarz też ma coś na rzemyku, ino nie widać, co.
- Hm... amulecik jaki?
- Mhm. Patrz na to...

Albert podniósł brwi i przyglądał się poczynaniom Knuta. Miał przy tym dość... specyficzną minę. Zaś Knut, który zdążył już wypić dwa piwa, udał bardziej pijanego niż w rzeczywistości. Pochylony nad stołem wesoło klepnął kompana i roześmiał się. Raźno podszedł do kontuaru i halflinga Tomasa.

- Ha! Ja tu ze Stirlandu przyjechał, a jak mówią „W Stirlandzie z halflingami się bratają, dobrze zatem podjadają!” Jakem rad widzieć jednego z was, niziołów! Bo to o was w tych stronach trudno, hę? Dużo was tu nie ma? – próbował dowiedzieć się, czy bywają tu inne halflingi, na przykład pasujące do znalezionego na trakcie.

- Niech cię, mały bratku uścisnę, nasz gospodarzu kochanieńki! – siarczyście klepnął Tomasa w ramię, zataczają się przy tym lekko – Jak ja was lubię, małe gagatki! Hehe! Jeszcze piwa! Przednia karczma, dawno tak nie pojadłem. Zdrowie Tomasa! Gul-gul-gul… Aaa, dawaj, Tomas, zatańczymy po halflińsku! Tupanego! No co, ze mną nie zatańczysz?

I Szłomnik zrzucił buty i bosymi stopami wskoczył na kontuar, ciągnąc ze sobą karczmarza. Zabierał się do tańczenia radosnego i skocznego tupanego – w nadziei, że wśród pląsów i podskoków spod koszuli niziołka wysunie się schowany medalik. A gdyby proszony do tańca odmawiał, to odrobina pijackiej szarpaniny i tak powinna odkryć schowany symbol.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=rIvZ8qXxH5s[/MEDIA]
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline