- Ups - Chyba jednak krzyczenie na rozszalałego berserka było złym pomysłem. Teraz zamiast na drzwiach wyżyje się na biednym grajku! A on był jeszcze taki młody! Nie chciał umierać! Tyle miejsc do zobaczenia, tyle wina do wypicia, tyle dziewek do obmacania! To nie mogło się tak skończyć!
Gdy Thojdmar odwrócił się w jego stronę barda sparaliżowało. Wiedział, że powinien zwiewać, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Dotychczas czerwona z oburzenia twarz Morvena pobladła gdy dotknęła ją zimna stal. Pirat chyba serio się wkurzył... "- Żegnaj okrutny świecie!" - przemknęło mu przez myśl. Choć kto wie, może w ich stronach coś takiego uważano za dobry żart? Chyba nie... Mord w oczach Thojdmara wyglądał na prawdziwy. - Yyy... Powtórzyć... Ale co? Wszak, ja nic nie mówiłem... - Głos mu się łamał. Nie chciał powtórzyć tego co mówił, choć z pewnością część słów była prawdziwa. Nie chciał skoczyć jak drzwi! - O, patrz, Gofryn! - Zawołał, sądząc, że odwróci na chwilę uwagę pirata i wziął nogi za pas. Przebiegł za stojącymi niedaleko Conorem i Ginnarem, po czym skrył się za Miszkunem. - Ragnar, ratuj, on chce mnie zmasakrować! |