Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-02-2012, 21:53   #111
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Ups - Chyba jednak krzyczenie na rozszalałego berserka było złym pomysłem. Teraz zamiast na drzwiach wyżyje się na biednym grajku! A on był jeszcze taki młody! Nie chciał umierać! Tyle miejsc do zobaczenia, tyle wina do wypicia, tyle dziewek do obmacania! To nie mogło się tak skończyć!
Gdy Thojdmar odwrócił się w jego stronę barda sparaliżowało. Wiedział, że powinien zwiewać, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Dotychczas czerwona z oburzenia twarz Morvena pobladła gdy dotknęła ją zimna stal. Pirat chyba serio się wkurzył...
"- Żegnaj okrutny świecie!" - przemknęło mu przez myśl. Choć kto wie, może w ich stronach coś takiego uważano za dobry żart? Chyba nie... Mord w oczach Thojdmara wyglądał na prawdziwy.
- Yyy... Powtórzyć... Ale co? Wszak, ja nic nie mówiłem... - Głos mu się łamał. Nie chciał powtórzyć tego co mówił, choć z pewnością część słów była prawdziwa. Nie chciał skoczyć jak drzwi! - O, patrz, Gofryn! - Zawołał, sądząc, że odwróci na chwilę uwagę pirata i wziął nogi za pas. Przebiegł za stojącymi niedaleko Conorem i Ginnarem, po czym skrył się za Miszkunem.
- Ragnar, ratuj, on chce mnie zmasakrować!
 
Wnerwik jest offline  
Stary 27-02-2012, 22:04   #112
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Krasnolud nie potrafił zrozumieć czemu od razu walą toporem w drzwi, gdyby to człowiek był, a nie drzwi to jeszcze by zrozumiał, ale żeby taki dobry kawałek drewna z klameczką toporem na kawałki chcieć porąbać. Toć to każdy wie, że lepiej się uderzając z bara wywala, bo jeszcze jak kto za drzwiami siedzi to go odrzucić można.

Ginnar widząc człowieka kryjącego się za krasnoludem wybuchnął głośnym śmiechem.

-Jak by mi w środku nocy do drzwi toporem załomotali, to zareagowałym tak samo. Już się nie ma co unosić. Pogadać chcemy, ale to może zostawię inteligentniejszym członkom kompaniji.

Krasnolud oparł ręce na piersi, po czym czekał...
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 27-02-2012 o 22:06.
pteroslaw jest offline  
Stary 27-02-2012, 22:06   #113
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
- Spokojnie. - powiedział głośno krasnolud. - Nie pozwolę ani tobie, Kurt, ani bardowi zrobić krzywdy. - dodał patrząc na pirata. - A tak poza tym czyś ty już całkiem, Thjodmar, rozum w dupie zgubił?! Przecież Gofryn ma nam pomóc zająć się sprawą! Czyli jest po naszej stronie. Którego z słów sprzymierzeniec, spokój czy rozmowa, kurwa, nie rozumiesz?! Uspokój się albo pożałuję, że Cię do tej ekipy zechciałem dołączyć!

Brodacz wyglądał tak posępnie, że chyba nawet rozwścieczony berserker nie chciałby wchodzić z nim w dysputę. Poza tym miał przy sobie - znacznie dłużej go znających - Ginnara oraz Conora Storma. Nie chciał aby wyspiarz miał na celu rozpierdolić wszystko i wszystkich po drodze zostawiając za sobą jedynie gówno swych zbiegłych wrogów i zgliszcza ich domostw. Nie taka była umowa. Oni mają być po części szpiegami a póki co Thjodmar szpiega gra gorzej niż kutas bawołu nabity na pal.

- A teraz zabieraj to żelazo sprzed ryja barda i postaraj się uspokoić. To w sumie twój pierwszy taki odchył więc udzielę Ci ostrzeżenia. Następnym razem nie będzie tak miło. Ludzi do podziału kasy mamy dość. Nie chce ani w Ciebie mięsem rzucać ani wyciągać broni, dlatego postaraj się najpierw pomyśleć a potem coś tworzyć. Zastanów się na przyszłość. - Miszkun starał się nie wyglądać jak ojciec Thjodmara, bo był na to o dwie głowy za niski i o pół łokcia za szeroki.

- Gofryn! Nie mamy złych zamiarów! Potrzebujemy twojej pomocy! To ja Ragnar. Ten miły brodacz co się niedawno poznaliśmy. - rzucił krasnolud dodając sobie nieco z uśmiechem. – Pogadajmy…
 
Lechu jest offline  
Stary 28-02-2012, 00:17   #114
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Thjodmar otrząsł się z szału po słowach krasnoluda. Wszak to inteligentna rasa i logicznie spójny wywód, w połączeniu z właściwymi interpunktorami docierał do wyspiarza. Chciał nawet coś odpowiedzieć ale nagle dotarło do niego jaką stworzył sytuację. To był objaw zbyt nagłej zmiany stylu życia. Wcześniej wpadał w podobne stany świadomości ale tylko podczas abordażu. Najwyraźniej specyfiki, które zażywali wtedy, pozostawiały trwałą skazę na psychice.
Tym samym Thjodmar skinął głową w kierunku Ragnara. Nie widać było po nim strachu, skruchy lecz jakby spokój. Chociaż trochę pobladł przy okazji.
Wyspiarz schował topór za pas i czekał. Nie odzywał się ani słowem.
 
__________________
Sesja WHFR "Latem w Marienburgu" Czyli poszukiwania lewiatana, marienburskiej bestyji morskiej...
chaoelros jest offline  
Stary 03-03-2012, 00:15   #115
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Drzwi wytrzymały pierwsze kilka uderzeń, po czym sytuacja nieco się uspokoiła. Nieco, ponieważ kolejne razy nie padały już na wierzeje, ale wciąż dało się zza słyszeć podniesione głosy. Na tyle, na ile Gerfyn rozpoznawał wypowiadane słowa, Morven próbował albo stanąć w jego obronie, albo przejąć dowodzenie w hanzie. Korzystając z faktu, że jego życie nie było bezpośrednio zagrożone, Nilfgaardczyk ubrał się kompletnie w swój czarny strój, przypasał miecz i otworzył szeroko okno. Na zewnątrz panowała cisza i spokój, więc droga ucieczki była czysta. Na razie jednak wolał z niej nie korzystać. Jeśli bard rzeczywiście nadstawiał dla niego karku, to za chwilę mógł sam potrzebować pomocy i niewdzięcznością byłoby jej nie udzielić. Stał więc, nasłuchiwał i starał się zrozumieć przebieg wydarzeń za drzwiami. W końcu nad dobiegające go głosy wzbił się bas krasnoluda:
- Gofryn! Nie mamy złych zamiarów! Potrzebujemy twojej pomocy! To ja Ragnar. Ten miły brodacz co się niedawno poznaliśmy. Pogadajmy…
- Rozwalanie drzwi w środku nocy to niezwykle ciekawy sposób rozpoczynania rozmowy - mruknął pod nosem, w swojej rodzimej mowie Gerfyn, a wyciągany z pochwy miecz cichutko syknął.
- To mów, co Cię sprowadza! Słucham uważnie! - krzyknął.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 04-03-2012, 10:57   #116
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Ragnar widząc uspokojenie Thjodmara pokiwał poważnie głową. Nie mógł sobie teraz pozwolić aby któryś z ludzi, na których mógł liczyć trafił do jakiegoś karceru, który zapewne i w takiej zabitej zbutwiałymi dechami norze się znajdzie. Świetnie rozumiał ekscytację pirata. Sam kiedyś był młody i nieco bardziej roztrzepany, ale od kiedy zobaczył o parę rzezi za dużo nabrał szacunku dla własnego życia i wolności. Nie chciał zginąć skąpany w własnym gównie i rzygach na takim zadupiu nie widząc jeszcze raz Mahakamu, swej ukochanej czy porządnej kuźni. Nie mógł...


Wracając z krainy wspomnień brodacz usłyszał zza rozklekotanych drzwi głos Gofryna. Nie był to głos zlękniony, ale pewny. Wojownik się nie bał. To dobrze. Nie nosił miecza dla ozdoby i pewnie umiał się nim posługiwać. Przyda się kolejny wojownik z jajami...

- Nie ja waliłem w drzwi. - powiedział normalnym tonem krasnolud. - Kolega się uniósł i nieco przesadził. Zrobimy tak. On mi odda topór na czas wizyty a ty wpuścisz nas do środka. Nie będziemy gadać przez drzwi. Po tym co tu zaszło w sumie nie możemy tu wcale gadać. Wyjdź do nas i chodźmy na zewnątrz. Nic Ci się nie stanie. Słowo krasnoluda!

Dla Ginnara i Miszkuna słowo dorosłego brodacza było świętością. Dla ludzi i innych ras mogło to być już zdecydowanie mniej oczywiste. Brodaty wojownik miał nadzieję, że jakoś się dogadają, bo jak nie to po prostu będą musieli sobie radzić bez Gofryna…
 
Lechu jest offline  
Stary 06-03-2012, 01:28   #117
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Chcąc nie chcąc, nocna wizyta u Nilfgaardczyka przerodziła się niemal w bójkę, a i mało brakowało, by polała się krew pobratymcza. No, mniej więcej.
Tak czy siak tumult uczyniony przez kompanię przyniósł sporo więcej zainteresowania ich osobami, niż należało. Większość drzwi uchyliła się szerzej bądź węziej, ukazującw powstałych szparach wystraszone lub niezdrowo zaciekawione, ale wszystkie zaspane, spojrzenia. Większość szybko zniknęła wraz z trzaskiem zamykanych drzwi, gdy podglądacze zorietnowali się jakim arsenałem i paskudnymi gębami dysponują bezbożnicy zakłócający świętą ciszę nocną.
Co do tych drzwi, które się nie otwarły, można było mniemać, że skryci za nimi lokatorzy byli albo zbyt pijani, albo tchórzliwi, by sprawdzić co się dzieje.
Także od strony schodów pojawiło się kilku co odważniejszych, bądź znietrzeźwionych, by sprawdzić, co się dzieje i czy przypadkiem nie dochodzi do spożycia alkoholu.
Na samym końcu zza rogu wyłoniła się pobladła twarz karczmarza.
- Posłałem po straż! - zapiszczał - Zaraz tu będą, wy bezecne zbóje! Proście bogów, by nikt nie był ranion, to skończycie w lochu, a nie na stryczku!

Pozostawała jeszcze oczywiście kwestia dogadania się kompanii z Gerfynem. Góra już przyszła do proroka Lebiody, pytanie, czy prorok Lebioda doceni i do niej wyjdzie.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 07-03-2012, 17:34   #118
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Ragnar prowadząc żywą konwersację i niemal na głos myśląc nie spodziewał się jak dużą uwagę przyciągnęła kompania. Miszkun co rusz rzucał srogie spojrzenia na zaspane facjaty pojawiające się w uchylonych drzwiach mieszkańców piętra karczmy, gdzie też się znajdował wraz z resztą ekipy. W sumie miał już namówić Gofryna do wyjścia, gdy u szczytu schodów pojawił się blady niczym papier oberżysta. Jego słowa nie tylko zdenerwowały, ale i jeszcze bardziej pobudziły krasnoluda.

- Gofryn! Bierz rzeczy i wyłaź! Spierdalamy! - zakrzyknął w kierunku drzwi po czym spojrzał na karczmarza. - Złaź mi z drogi człeczyno, bo do końca twych dni żona Ci będzie gówno z dupy łyżką stołową wybierać!

Z tymi słowy brodacz ruszył przed siebie przebiegając obok wystraszonego karczmarza i ruszając w dół schodów. Co prawda krasnoludy nie znały słowa "ucieczka". Były natomiast nauczone, że "taktyczny odwrót" jest nie tylko bardzo potrzebnym, ale i rozsądnym manewrem na polu bitwy. Ragnar miał zamiar wybiec z karczmy, poczekać przed nią na resztę i ruszać gdzieś w ciemność aby móc potem pogadać z Gofrynem.

Gdyby straż pojawiła się wcześniej ogłuszy patentów i ruszy w dalszą drogę. W końcu w tej zabitej dechami norze nie może być wielkich rycerzy w zbrojach płytowych. Ragnar raczej spodziewał się bezzębnych chudzielców walczących powykrzywianymi mieczykami i nogami od krzeseł…
 
Lechu jest offline  
Stary 08-03-2012, 23:57   #119
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Krasnolud za drzwiami twierdził, że chce rozmawiać. W sumie gdyby Gerfyn chciał kogoś wywabić z bezpiecznej kryjówki też by tak mówił. Z drugiej jednak strony kryjówka nie była aż tak bezpieczna jak by tego chciał i jeśli się uprą to po niego wejdą. Głos karczmarza mówił, że odsiecz w postaci straży miejskiej jest już w drodze. Tylko czy to dobrze? Jeśli Gerfyn chciał się rozmówić z hanzą za drzwiami, to musiał to zrobić teraz, zanim uciekną, albo zanim dojdzie do rąbaniny na całego. Nie mógł wiedzieć, co jest bardziej prawdopodobne. Już zdecydował się zaryzykować i wpuścić nocnych gości, gdy postanowili uciec. Wypadanie z pokoju i bieg za nimi nie wydawały się dobrym pomysłem. Nie miał ochoty zostać oskarżony o udział w demolowaniu karczmy i Wielkie Słońce raczy wiedzieć co jeszcze, więc lepiej, żeby go nie widziano wśród tej radosnej kompanii w najbliższym czasie. Czyli należało zastosować wyjście mniej widoczne - okno. Zabrał klucz z drzwi, schował miecz do pochwy i podszedł do okna. Na zewnątrz nikogo nie było, jeśli nie liczyć jakiegoś pijaczka bardzo żywiołowo dyskutującego z własnym cieniem. Przełożył więc nogi przez parapet, opuścił się na rękach najniżej jak mógł i zeskoczył. Nie ustał lądowania i niezgrabnie upadł na tyłek. Podniósł się szybko, otrzepał i ruszył w kierunku głównych drzwi karczmy, z nadzieją dogonienia Ragnara.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 11-03-2012, 07:04   #120
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Ginnar już myślał, że wszystko będzie w porządku, że pogadają sobie jak krasnoludy z człowiekiem, tamten się zgodzi, ale nie ,oczywiście nie. Ktoś musiał wezwać straż, ze wszystkich karczm, tawern, czy spelun, musieli trafić do takiej w której ludzie lubią straż.

Nie było jednak czasu się zastanawiać. Ginnar wypadł z pokoju, biegł zaraz za Ragnarem, który torował drogę.

Krasnolud przez chwilę zastanawiał się czy nie zrzucić ze stolika lampy naftowej w nadziei na wywołanie pożaru, ale po krótkiej chwili zastanowienia, uznał, że lepiej będzie tego nie robić. Miał bowiem w pamięci niedawne wydarzenia z Novigradu, gdzie spalili sporo budynków.

Ginnar postanowił więc tylko uciekać.
 
pteroslaw jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172