Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2012, 15:14   #2
Piter1939
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Kolejny dzień wojny. Walki w samym centrum stolicy…nie wyglądało to za dobrze. Wkrótce jakaś babka-chorąży zleciła im klolejne zadanie…mały zwiad. Ta dobre określenie. Cóż teraz był „żołnierzem” a w wojsku rozkazy się wykonuje. Popatrzył na grupę z którą przyszło mu współpracować. Tacy sami nowicjusze jak on, uzbrojeni tylko w pistolety. W przypadku spotkania z dobrze wyszkolonymi ruskimi … Piotr nawet nie chciał o tym myśleć. Postanowił zadać bardzo istotne pytanie.

- Dobra ludzie zacznijmy od tego czy ktoś ma jakieś choćby minimalne doświadczenie wojskowe? Uważam, że ktoś powinien dowodzić, jak każdy będzie robił, co chce nie pożyjemy długo.

Cisza była aż za nadto wymowna. W tej sytuacji to chyba on miał największe pojęcie o wojnie i walce. Zastanowił się chwile po czym powiedział:
-Dobrze, więc mimo, że jesteśmy tak wspaniale uzbrojeni, proponuje ominąć Plac Piłsudskiego i Ogród Saski, są tam niby drzewa, ale jak na mój gust za dużo otwartej przestrzeni. Dzielimy się na grupki max 3-4 osoby i ruszamy.

Wywiązała się dyskusja. Piotr na razie postanowił milczeć. Dopiero jak większość zdecydowała się iść jak najkrótszą drogą, odezwał się ponownie:

-Ok, jeśli tamci chcą się wystawić na ogień strzelców wyborowych to ich wybór. Ruszajmy, idziemy prawą flanką, szukamy osłon, trzymamy się blisko budynków. Unikamy otwartej przestrzeni.
- A Ty to jakiś mundurowy? Z tego co wiem to większość z nas to zwykli cywile - zapytał nagle jeden z pozostałych towarzyszy.
-Tak się nawet składa, że w domu mam mundur.... Mam też pewne teoretyczne przygotowanie, takie hobby po prostu. Chyba nie czas na dokładne poznawanie się co nie?

Piotr wolał nie zagłębiać się w temat. Większośc ludzi mimo wszystko traktowało jego hobby jak pewien rodzaj dziwactwa. Po wymienieniu jeszcze paru uwag cała grupka ruszyła.

***

Jak się okazało pominięcie otwartej przestrzeni okazało się dobrym pomysłem. Pierwsza grupa wdało się w strzelninę a tego Piotr chciał jak najbardziej uniknąć. Niestety w okolicach Marszałkowskiej usłyszeli czołg , trzeba było szybko znaleźć schronienie. Rzucił do reszty:


- Dobra czas się schować. Proponuje unikanie walki chyba, że chcecie strzelać z pistoletu do czołgu.

Piotr poszukał wzrokiem solidnej ochrony. Wszedł do budynku, gdzie zionęła wielka dziura w parterze. To jednak nie do końca go satysfakcjonowało. Gdyby on był choć trochę ogarniętym ruskiem zajrzał by tu. Schował się za stertą jakichś mebli. Pozbawiało go to szansy na dobrą obserwację, lecz cóż trudno i tak nie miał zamiaru walczyć.
Jak się potem okazało reszta wybrała ten sam budynek na kryjówke. Co więcej byli tu tacy co znali rosyjski. Po wysłuchaniu szeptów reszty, Piotr wyszedł ze swej kryjówki, następnie popatrzył przez jedną z dziur ścianie. Widząc jaka jest sytuacja powiedział:

-Tylko dwóch, jest szansa. Dwójka z najlepszymi pistoletami niech spróbuje ich trafić przez tę dziurę. Reszta przejdzie przez większą dziurę, schowa się za gruzami i ostrzela ruskich jeśli będzie taka potrzebna. Jak ich załatwimy zgarniemy ich broń.

Reszta milcząco przytaknęła. Dwóch towarzyszy Piotra ostrzelało wrogów. Został trafiony tylko jeden przeciwnik. W tym czasie Piotr za stertą gruzów już czekał na tego drugiego. Dwa strzały, z czego jeden w twarz wroga. Idealnie zważywszy jak kiepską bronią dysponował Piotr. Za chwile jednak miało się to zmienić. Piotr porwał zdobycznego Ak-74, dwa zapasowe magazynki i granat obronny. Przynajmniej on teoretycznie wiedział, jak się tym posługiwać.

- Drugi niech będzie dla najlepszego strzelca. A teraz zbierajmy się zanim przyjdzie drugi oddział.

Los Rosjanina był dla Piotra obojętny, za dużo nie powie, nie jest zdolny do walki i nie będzie przez dłuższy czas. Jeżeli ktoś z grupy go zastrzeli, też ok, wojna jest okrutna, gość nie musiał napadać jego kraju. Piotr obejrzał swoją broń. Starszy model, lecz przynajmniej z solidną drewnianą kolbą.

Nowa broń dodała mu sporo pewności siebie.
 
Piter1939 jest offline