Wątek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2012, 21:13   #274
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Osztan, Nevis;
W końcu, wspólnymi siłami, udało się wam ulokować siodło na smoczym grzbiecie. Bądźmy szczery, załadowanie siodła ważącego 300kg na smoczy grzbiet nie jest łatwym zadaniem dla Niziołka. Wreszcie, w dwójkę, daliście jednak radę! Siodło zamocowane! Teraz tylko usiąść w nim i nie spaść podczas lotu... Usiedliście. Hm, wysoko tutaj... Etatowy smoczy jeździec wręczył wam kolejną wskazówkę.
„Lećcie na drugi kontynent, do wioski Rio de Janeiro”.
Smoczy jeździec skinął wam ręką na pożegnanie i pomachał chorągiewką na „pozwolenie na start”. Smok rozłożył skrzydła. Ożesz! Lepiej zapiąć pasy! Kiedy wzbił się w powietrze poczuliście jak prąd powietrza odbiera wam oddech. To nie był jakiś tam gargulec, to był smok! Nikt już nie powie, że niziołki to tylko na kucykach zasuwają!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=n10xsx1TH-g&feature=related[/media]

Podróż przebiega spokojnie. Pogoda jest ładna, nic się do was nie przypałętało tym razem. W końcu o atakowałoby smoka...?

Niebawem docieracie na miejsce! Możecie podziwiać Rio de Janeiro z lotu smoka!

Lądujecie bezpiecznie. Znajdujecie wskazówkę!

„Oto wasze 9 zadanie. Herbatka czy taniec?
W zadaniu „herbatka” udaj się do elfickiej wioski w sercu dżungli, zbierz odpowiednie zioła w lesie i wypij z elfami ich tradycyjny napój – melisę. Uważaj, u osób nie przywykłych do smaku melisy mogą nastąpić różne psychodeliczne powikłania! Znalezienie odpowiednich ziół do zaparzenia napoju wymaga spostrzegawczości. No i pamiętajcie, by nie deptać elfickiej trawy!


Lub

Zadanie 2 – taniec - wraz z ludźmi z wioski pomóż przygotować pojazd na festyn. Utykanie świecidełek i piór wymaga zręczności!


1-20 Nieźle! Eliksir leczący rany w nagrodę! Po obniesieniu ciężkich obrażeń nie musisz już spędzać tury w szpitalu!
21-40 Bywało lepiej, ale udało się.
41-60 Uh... [jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać]
61-80 ...Nie dajesz rady! Zapłacić 90 sztuk złota za wsparcie - jeśli gracz zapłaci – w kolejnej turze ma+15 do udanego rzutu.
81-100 Wąż, skorpion, nie te ziółka...? Ciężkie uszkodzenie ciała – kolejna tura w szpitalu!

Ton;
Ponoć kiedyś usuwano kiepskich showmanów ze sceny za pomocą zapadni w scenie. Ale katapulta to było coś nowego. Elsevir z kropelką zerknął za przelatującą przez nieboskłon drowką, położył dłoń na twoim ramieniu i rzekł:
- Niech cię Biel chroni!
Nadstawił nagle uszu i odwrócił się energicznie w kierunku dżungli. Z lasu dobiegało ledwo słyszalne dla ciebie, płaczliwe wycie wilka.
- Kiti! – jęknął elf, bojowo chwycił za łuk i ruszył biegiem w las, niczym rączy jeleń.
Pozostało ci iść po wskazówkę. „Kolejnej wskazówki szukajcie w dżungli na oznaczonym szlaku”. Łatwizna. Niziołków, orka i Astarotha nadal nie było widać, tak więc nadal byłeś w czołówce! Wparowałeś w gąszcz lasu próbując być równie rączy jak Elsevir. Znalazłeś oznakowanie szlaku na drzewach. Łatwizna!... uh…? Zaraz, a gdzie jest kolejna strzałka? Hmmmm może lepiej wrócić do tej poprzedniej… była tu… Nie, zraz, gdzieś tu… eeer…? O, turyści! Może znają drogę!



O, siema, możecie mi wskazać drogę do...?
- RAWRmottttafukaaaaa!!
http://members.shaw.ca/cartermyths/Pics/Zulu.jpg
D:
*
Elsevir biegł przez las, rozpaczliwie poszukując wilczycy. Wycie ucichło, podobnie jak wściekłe ryki tygrysa, wstrząsające całym lasem.
– O nie…
Elf zwinnie wdrapał się na drzewo i skakał dalej po konarach. Było cicho. Tygrys zakończył polowanie. Elf wsłuchiwał się w las. Drzewa szumiały spokojnie, zwierzęta były nadal niespokojne. Nie było śmierci w tym lesie, tygrys nie dopadł swojej ofiary. Wokół snuł się cień jego gniewu i żądzy zemsty, zwierzęta po cichutku pozaszywały się po kryjówkach. Elf znalazł trop. Znalazł coś jeszcze. Zatrzymał się, na konarze drzewa, dojrzawszy czarnoskórych ludzi, gapiących się na niego. Gapił się na nich. Spróbował gestem ręki pozdrowić ich przyjacielsko, ale zrozumiał, że nie są zadowoleni z jego wizyty na ich terenie. Próbował okazać gestem „już sobie idę, poddaję się”, ale kiedy tylko zawrócił, z wrzaskiem rzucili się w pogoń. Zerwał się do ucieczki po konarach drzew, strzały i włócznie śmigały za nim.
* * *
- No bardzo śmieszne… - mruknęła Keeshe, dyndając głową w dół, zaplątana nogami w liany.
Po popisowym locie rozbiła się w koronie drzewa i spadła w plątaninę lian. Jej jędrne uda i zderzaki zdawały się zamortyzować uderzenie. Drowy ze względu na szpiczaste uszy są dość aerodynamiczne.
– Jeszcze zatańczę na twoim grobie! – obiecała zaciekle Keeshe
– Ty, paczeć tam! – usłyszała nagle.
– Moja nie widzieć...
– Na drzewie... Bombonierka! Bombo-nierka, jajaja, spaść z nieba, czarna czekolada, kumać, nunu? He He!
– Wth? – do Keeshe podszedł wymalowany w tatuaże tubylec i zerknął na dyndającą głową w dół dworkę.
– Fajna malunka na tyłka – pochwalił.
– Gdzie się gapisz, baranie?! Zdejmijcie mnie stąd!
– Hehe, Szaima polubić takie dyndało!
– Jaja, dyndało fajnie dyndać!
– Ty mnie chyba nie słuchasz!!! Jestem gwiazdą, VIPem, służką bogini Lolth!!! Zdejmijcie mnie stąd albo spłynie na was gniew Loluuugh! – rąbnęła głową w krzaki kiedy odcięto lianę.
– Szaima chcieć zlukać opalone dyndadlo.
– Co za Szaima?! Puśćcie mnie, barany!! Bo nie ręczę za siebie!
* * *
Ton;
Ocknąłeś się czując się jak na mocnym kacu. Byłeś um... przywiązany do pala w centrum wioski dzikusów w dżungli!!!
- Żywcem mnie nie weźmiecie!!! – usłyszałeś, jak wrzeszczy zaciekle Elsevir, którego, związanego, targało do wioski kilku tutejszych łowców.
Elf zaciekle wyrywał się, kopał i gryzł. Chyba powinieneś zrobić to samo co on, tyle, że byłeś szczelnie uwiązany do pala, a czuwał and tobą miejscowy koleś z włócznią wycelowaną w ciebie... Niedługo potem inny patrol dzikusów przyciągnął wyrywającą się Keeshe. Kilku ciemnoskórych z patrolu szło dziwnym okrakiem, stękając.
- Dyndadło kopać, jajaja!...
- Kopać jaja!
- Yhy, ujujuj!... – jęczeli płaczliwie.

Kiti;
Run Kiti, RUUUUN!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=Vb9BqMf2zcc[/media]
Jak cię dogoni to wiesz co będzie...
White Tigers Attack Zookeeper - YouTube
Próbowałaś dotrzeć do miasta, ale tygrys zaganiał cię w przeciwną stronę, odcinając ci drogę. A przecież nie chciałaś się z nim spotkać... Niebawem z ulgą stwierdziłaś, że porykiwania cichną i oddalają się. Biegłaś dalej, sądząc, ż eTo podstęp. eTo podstęp, kumacie?! Mwhahahaha! Ekhym... [sigh....]

Nagle zobaczyłaś w gąszczu budowlę... piramidę! Pomyślałaś że od biedy można się tam ukryć by zmylić wroga... Stwierdziłaś jednak ostatecznie, że wolisz ją ominąć, lecz nagle... ziemia dosłownie zapadła się pod tobą i wchłonęła cię! Pokoziołkowałaś po jakiej kamiennej pochylni w dół i wylądowałaś w tunelu, w kompletnych ciemnościach!

Barelard:
+1 tura

Barbak;
Wreszcie udało się załadować smoka na siodło! [eeee! O_O Że co?! Siodło na smoka!!! <serio tak napisałam i patrzę wth gah! O czym ja myślę?!...] Odleciałeś równo z Niziołkami!

Docierasz do Rio de Janeiro!

Udaje ci się wykonać zadanie [wybierz czy dekorujesz pojazd czy wpadasz do elfów na melisę i herbatę] i otrzymujesz eliksir leczący rany w nagrodę!

Wybierasz się na poszukiwania kolejnej wskazówki w dżungli... Niestety gubisz się w lesie![klasyk]



Nagle czujesz ukłucie w tyłek... Czyżby zatruta strzałka...?

Ocknąłeś się przywiązany do pala w wiosce dzikusów. Nie wyglądają przyjaźnie... Jest tu też mnóstwo posągów tygrysów oraz podejrzana grota. Do pala obok uwiązany jest Ton, dzikusy schwytały też Keeshe i Elsevira!



Po dłuższej chwili tutejszy boss wyłonił się ze swojej jaskini, niosąc ze sobą strzałę dość pokaźnych rozmiarów. Jest to drow. Znajomy ci drow! Drow, który na mrocznym feniksie zaatakował Tona!!!

Powiedział kilka słów do Szamana, ten przekazał polecenie dalej w lokalnym języku i przy brzegu klepiska pojawił się stół na którym zostały położona znaleziona przy tobie broń. Bagaże zaś zostały wrzucone pod stół. Drow natomiast podszedł do stołu i po wzięciu Maleństwa przemieścił się mniej więcej przed ciebie, aby zatrzymać się jakieś 4-5 metrów od orka.
- Żebym nie zapomniał zanim zacznie się zabawa.. Barbak, to chyba Twoje? - spytał prezentując dokładnie tą samą strzałę, którą strąciłeś wcześniej mrocznego elfa z feniksa. - Zatem pozwól, że zwrócę ją należytemu właścicielowi.. - rzekł uśmiechając się szeroko.

Co zaproponował to zamierzał zrobić, podnosząc łuk do pozycji strzeleckiej. Nałożył następnie pocisk ze złamanym grotem na cięciwę i naciągnął łuk. Najpierw do polika jednocześnie celując mniej więcej w pierś orka, potem dalej najmocniej jak tylko mógł. Do pełnego naciągu sporo jeszcze brakowało, bo posiadał sporo za krótkie ręce aby go osiągnąć, jednak naciągnął wystarczająco aby w tej odległości strzała wyrządziła jakąś krzywdę, a przynajmniej solidnie uderzyła cel.
Cięciwa w końcu została zwolniona wypuszczając nieco niestabilny z racji braku grotu pocisk. Leciał on w stronę Barbata.. tylko na pewno nie miał trafić piersi, gdyż tor lotu na to był za wysoki. Zamiast zamierzonego celu strzała, o ile tak można nazwać te niemalże krótkie włócznie którymi miotało Maleństwo, uderzyła w pal trochę powyżej głowy orka.

- Wybacz, łucznik ze mnie cienki. - stwierdził z rozbawieniem oddając łuk któremuś z dzikusów aby ten odłożył go na stół.
- No to jak będzie? Znajda się jacyś odważni, czy mam zacząć siekać każdego po kolei? - rzucił tym razem głośno przerzucając wzrokiem po wszystkich więźniach zaczynając się niecierpliwić. – Stawajcie do pojedynku, jeśli wygracie ze mną, może pozwolę wam opuścić mój teren w miarę funkcjonalnym stanie...

Drow chce pojedynku! No i ośmielił się dotknąć Maleństwa!!!
[rzut 3k 100]
+2 tury

Astaroth;
No to siodłamy smoka... Jeden wyjątkowo cię lubi i próbuje się łasić!
Riftmouth by *Engel-of-the-Wired on deviantART

Jak to mówią do trzech razy sztuka! Za trzecim razem udało się osiodłać smoka i wkrótce wzbiliście się w powietrze.

Niebawem docierasz do Rio de Jeraneiro. Teraz wybrać czy dekorujesz pojazd na tutejszy karnawał, czy w dżungli znajdziesz wioskę elfów i zaparzysz z nimi melisę...

Udało ci się wykonać zadanie.

Kolejna wskazówka nakazuje szukać dalszych wskazówek [Lol] na szlaku w dżungli. Niestety, w gąszczu gubisz owy szlak. Trafiasz na patrol grupki czarnoskórych wojowników, którzy „grzecznie” odprowadzają cie do swojej wioski. A następnie przywiązują do jednego z pali w wiosce. Obok jest też Barbak, również przy palu. I Ton. Pojmamo także prowadzących program, Keeshe i Elsevira! Tutejszy wódz wioski i zdaje się zaraz miejscowe bóstwo, drow Szaima, chce, aby ktoś z was zmierzył się z nim w pojedynku – wówczas obiecuje go uwolnić.
+1 tura

* * *
Reakcja Keeshe na widok Szaimy the drowa:

Crazy Wolfy - YouTube
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 28-02-2012 o 21:24. Powód: gah literówka
Almena jest offline