Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-02-2012, 23:44   #271
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
Od Z dla Kiti the kleryk

Zasady postępowania w przypadku udzielania pierwszej pomocy ciężko rannemu drowowi dla iblithów.
1. Pomagaj tylko ciężko rannym drowom, takim, które nie są w stanie o własnych siłach podnieść się, chodzić, biegać itd. Nie zbliżaj się do drowa, jeśli w razie czego nie jesteś w stanie go obezwładnić. Draśnięty drow nie widzi potrzeby, aby ktoś mu pomagał i nie zrozumie twoich intencji.
2. Pamiętaj, być może jesteś drugim iblithem jakiego ten drow widzi na oczy, a ten pierwszy skopał mu tyłek.
3. Najlepiej żeby drowa opatrywała kobieta. Im mniej ranny będzie kontaktował i im więcej cierpiał z bólu, tym chętniej wysłucha kobiety aniżeli mężczyzny.
4. Jeśli jest was więcej, każ kolegom pozostać w bezpiecznej odległości, niech tylko jedna osoba na początku podejdzie do rannego. To sprawi, że drow nie poczuje się przytłoczony przewagą liczebną wroga i będzie o wiele spokojniejszy.
5. Najpierw schowaj broń i zapewnij o swoich dobrych zamiarach, wyciągnij apteczkę czy bandaże, dopiero potem rusz w kierunku drowa spokojnym, pewnym siebie krokiem. Nie okazuj niepewności czy strachu, bądź stanowczy, ale spokojny i łagodny. Stale mów do rannego drowa, nawet jeśli nie jesteś pewien czy rozumie twój język. Drow odbierze to jako próbę nawiązania porozumienia. Z ofiarami się nie rozmawia.
6. Kiedy znajdziesz się w zasięgu drowa, ten najpewniej cię zaatakuje lub przynajmniej spróbuje. Jest to próba odstraszenia napastnika i chęć sprawdzenia jego zamiarów. Pamiętaj, że ranny drow, który nie może uciekać ani walczyć, zapewne stracił dużo krwi, ma zawroty głowy, słabo widzi i może nie kontaktować. Być może widzi cię jako mglistą sylwetkę, która niebezpiecznie się do niego zbliża. Jeśli walczył z innym drowem, zapewne wróg dodatkowo zaaplikował mu truciznę i pacjentowi w każdej chwili może odwalić. Nie okazuj lęku i nie uciekaj, nadal mów spokojnie do drowa, wypytuj jak ma na imię, co się stało, gdzie go boli itp. Używaj tonu proszącego, nie wymagającego, inaczej drow uzna cię za zagrożenie. Jeśli drow ma broń w ręku i jest w stanie jej użyć, zacznij od spokojnego unieszkodliwienia broni. Z pozycji utrudniającej mu atak powoli i spokojnie dotknij ramienia drowa, przesuń rękę na przedramię lub przegub i odsuń rękę z bronią ze swojej drogi. Ten gest oznacza, że masz jaja, nie boisz się i prosisz o złożenie broni, w przeciwnym razie dokopiesz drowowi, a tego by nie chciał. Nigdy nie chwytaj bezpośrednio za broń drowa, nie dotykaj jej, nie wyrywaj mu jej! Odbierze to jako akt agresji i zdrady. Zabierz mu broń tylko wówczas, gdy straci przytomność, lub jest odurzony trucizną i ma wysoka gorączkę.
7. Niestety, często przyjdzie ci na tym etapie przyjąć kilka szturchańców od rannego, broniącego się drowa. Pamiętaj, że on próbuje się bronić, a każdy ruch przynosi mu ból. Nie mocuj się z nim, nie szarp. Przyjmij szturchańce ze spokojem, nie broń się zbyt gwałtownie, co uspokoi rannego i utwierdzi w przekonaniu, że nie chcesz go skrzywdzić, jesteś twardy i lepiej z tobą nie zadzierać. Złożenie dłoni na skroni drowa i delikatne lecz stanowcze przyciśnięcie jego głowy do podłoża na którym leży czy oparcia przy którym siedzi jest gestem oznaczającym ‘uspokój się do cholery, nic ci nie zrobię’. Odejmując dłoń lekko pogłaszcz drowa po włosach, co oznacza ‘nie bój się’.
8. Nie unikaj bliskości drowa, nawet jeśli wydaje się niebezpieczna. To przekonuje drowa, że masz dobre zamiary, nic nie kombinujesz. Na im większe zagrożenie z jego strony się wystawiasz, tym on będzie spokojniejszy, czując że nadal ma linię obrony w razie czego.
9. Nigdy nie krępuj kończyn drowa, chcąc go uspokoić czy unieruchomić. Przyniesie to skutek zupełnie odwrotny. Jeśli boisz się kopniaka mogącego połamać ci żebra, poproś kolegę żeby wziął obie nogi pacjenta na wysokości łydek pod prawą pachę i położył się na nich bokiem, ciężarem ciała.
10. Jeśli nie jest to konieczne, nie obracaj rannego na plecy do pozycji leżącej, nie pochylaj się nad nim. Drowy kojarzą to z pozycją ofiary na ołtarzu i jeśli ranny słabo kontaktuje, w tym momencie wbije ci sztylet w bebechy. Leżący drow będący pod wpływem trucizny zaatakuje natychmiast, gdy się nad nim pochylisz. Odurzenie większością trucizn sprawia, że drow widzi wyraźnie tylko ruch, więc zaatakuje to co się porusza, czyli oczy i usta. Niekontaktujący pacjent może próbować chwycić w dłoń to co widzi i sprawdzić co to, więc uważaj, znane są przypadki kiedy pacjent złapał nieopatrznego medyka za czuprynę i tarł jego twarzą o grunt przez kolejne kilkanaście minut.
11. Przy opatrywaniu cały czas mów do drowa. Tłumacz mu co zamierzasz zrobić, ostrzegaj kiedy będzie bolało. Odsłanianie ran i pozwalanie obcemu by zadawał ból to dla drowa bardzo nieprzyjemny moment. Drow wie, że umiera, a ty prawdopodobnie chcesz mu pomóc, dlatego bądź przekonujący w tym co robisz, nie przerywaj kiedy krzyczy z bólu, skoro pozwolił ci na tak wiele, chce, abyś go ratował, nie zaatakuje cię teraz, o ile pokażesz mu, że wiesz co robisz.
12. Bądź ostrożny i cierpliwy z podawaniem mikstur leczniczych. Drowy nie chcą pić podejrzanych mikstur, podawanych im przez obcych iblithów. Nie znają leków z powierzchni a nie wypiją czegoś, nie wiedząc co to jest. Czasem pomaga cierpliwość i demonstracja, że to nie trucizna. Z reguły jednak nie pomaga nic.
13. Opatrzonego drowa okryj po szyję płaszczem lub kocem. To zadziwiające, ale okryty drow czuje się o wiele lepiej i bezpieczniej, zwłaszcza jeśli nie kontaktuje z utraty krwi wydaje mu się, że znalazł się w kryjówce lub shadow orbie.
14. Jeśli drow straci przytomność zachowaj szczególną ostrożność. Bardzo prawdopodobne, że po ocknięciu się spróbuje ci płożyć, zdezorientowany. Kiedy drow jest ledwo przytomny, utrzymuj z nim kontakt przez dotyk, najlepiej głaszcz go po głowie, karku, ramionach lub plecach. Ofiar ani wrogów się nie głaszcze, drow będzie spokojniejszy, poczuje się jak z kochanką, po przedawkowaniu grzybków, nie jak u stóp wroga czy na ołtarzu ofiarnym.
15. Jeśli pacjent jest bardzo agresywny i nie pozwala do siebie podejść, strzel do niego strzałką uspokajającą, lub usypiającą. Znienawidzi cię za to, ale przynajmniej nie urwie ci głowy. Przynajmniej nie teraz.

Ton;
Keeshe zjadła ostatniego muffinka i spojrzała na ciebie spode łba.
- Co z wami dzisiaj, durne samce?! - bąknęła.
Właśnie przestała hulać z Elsevirem.
- Co to za trawa, to mam z tym zrobić?! - ze zdumieniem przyjęła kwiaty. - Da się z tego trucizny nawarzyć...?
- Może na zgodę… jako pierwsza zatańczy pani na mojej nowej platformie?
- Zatańczyć? Platformie! Pffff!...
- No weź, Keeshe, nie wiesz, że taniec to najlepszy sposób na rozładowanie negatywnych emocji i zawarcie pokoju? - ogłosił radośnie Elsevir.
- Nie mam żadnych negatywnych emocji, baranie!!! - wrzasnęła.
- Przecież było fajnie... No weź, to przynajmniej zatańcz żeby spalić te kalorie po muffinkach...
- Że co proszę?! Że niby jestem gruba?!
- Nie...!
- Otyła?!
- Skądże!
- Puszysta?!
- Nie, po prostu...? N-nikt nie tańczy tak jak ty, byłem zachwycony tym tańcem, chciałbym go znów zobaczyć! - wydukał elf.
- Takie kity to możesz wciskać innym iblithom, nie mnie! No dobra, niech wam będzie!...
- Zobaczysz, polubisz powierzchnię, będziesz tu wracać na wakacje! - zapewnił Elsevir. - Tu jest naprawdę fajnie!
- I co mam z tym zrobić? - mruknęła na bukiet.
- Zjeść! - wyrwało się ironicznie Elsevirowi.
- Hmpf! Tfu, jakieś takie... Randapem smakuje...
- Skąd wiesz jak Randap smakuje?!
- Dolewam exom do herbaty... A kilku zerwało ze mną i oni mi dolali.
- Oh...
Keeshe wgramoliła się na platformę.

Lineage 2 light and dark dance video - YouTube
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 26-02-2012, 11:33   #272
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
W dzisiejszym odcinku Keeshe przekonuje się, czym grozi drażnienie małego, wrednego człowieczka. Czym grozi drażnienie małego, wrednego człowieczka i wzgardzenie jego kwiatkami. Drażnienie małego, wrednego człowieczka, wzgardzenie jego kwiatkami, związanie go i robienie brzydkich rzeczy. Drażnienie małego, wrednego człowieczka, wzgardzenie jego kwiatkami, związanie go i robienie brzydkich rzeczy, oraz defraudacja jego pieniędzy. Drażnienie małego, wrednego człowieczka, wzgardzenie jego kwiatkami, związanie go i robienie brzydkich rzeczy, oraz defraudacja jego pieniędzy, gdy ów człowieczek ma katapultę!

Szczęk zwalnianej katapulty był muzyką zemsty!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=kG90HLKg500[/media]
Oczywiście Keeshe miała spadochron. W tym programie zawsze przestrzegamy przepisów BHP!

Przechodzący w pobliżu elf zadarł wysoko głowę:
- Drowki nisko przelatują. Chyba zbiera się na deszcz.


Za to przed Keeshe zapierające dech w piersiach widoki!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=TWfph3iNC-k[/media]
Ciekawostka nr 2592: Base jumping jest prawdopodobnie najniebezpieczniejszym sportem świata. Statystycznie 1 na 2300 skoków kończy się wypadkiem śmiertelnym.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 27-02-2012, 21:51   #273
 
Artonius's Avatar
 
Reputacja: 1 Artonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwu
Jak pomysł z drzewem mógł się nie udać? To na pewno wina smoka, on jest tu najsłabszym ogniwem. Pewnie boli go jeszcze skrzydło dlatego wierci się zamiast siedzieć nieruchomo i siodło ponownie się zsunęło.

- No to próbujmy dalej. Połączmy nasze pomysły w jeden i dodajmy coś nowego. Ja wejdę na drzewo a ty wejdziesz na smoka. Wtedy spuszczę ci siodło na linie a ty użyjesz swojej instrukcji i je przymocujesz.
 
Artonius jest offline  
Stary 28-02-2012, 21:13   #274
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Osztan, Nevis;
W końcu, wspólnymi siłami, udało się wam ulokować siodło na smoczym grzbiecie. Bądźmy szczery, załadowanie siodła ważącego 300kg na smoczy grzbiet nie jest łatwym zadaniem dla Niziołka. Wreszcie, w dwójkę, daliście jednak radę! Siodło zamocowane! Teraz tylko usiąść w nim i nie spaść podczas lotu... Usiedliście. Hm, wysoko tutaj... Etatowy smoczy jeździec wręczył wam kolejną wskazówkę.
„Lećcie na drugi kontynent, do wioski Rio de Janeiro”.
Smoczy jeździec skinął wam ręką na pożegnanie i pomachał chorągiewką na „pozwolenie na start”. Smok rozłożył skrzydła. Ożesz! Lepiej zapiąć pasy! Kiedy wzbił się w powietrze poczuliście jak prąd powietrza odbiera wam oddech. To nie był jakiś tam gargulec, to był smok! Nikt już nie powie, że niziołki to tylko na kucykach zasuwają!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=n10xsx1TH-g&feature=related[/media]

Podróż przebiega spokojnie. Pogoda jest ładna, nic się do was nie przypałętało tym razem. W końcu o atakowałoby smoka...?

Niebawem docieracie na miejsce! Możecie podziwiać Rio de Janeiro z lotu smoka!

Lądujecie bezpiecznie. Znajdujecie wskazówkę!

„Oto wasze 9 zadanie. Herbatka czy taniec?
W zadaniu „herbatka” udaj się do elfickiej wioski w sercu dżungli, zbierz odpowiednie zioła w lesie i wypij z elfami ich tradycyjny napój – melisę. Uważaj, u osób nie przywykłych do smaku melisy mogą nastąpić różne psychodeliczne powikłania! Znalezienie odpowiednich ziół do zaparzenia napoju wymaga spostrzegawczości. No i pamiętajcie, by nie deptać elfickiej trawy!


Lub

Zadanie 2 – taniec - wraz z ludźmi z wioski pomóż przygotować pojazd na festyn. Utykanie świecidełek i piór wymaga zręczności!


1-20 Nieźle! Eliksir leczący rany w nagrodę! Po obniesieniu ciężkich obrażeń nie musisz już spędzać tury w szpitalu!
21-40 Bywało lepiej, ale udało się.
41-60 Uh... [jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać]
61-80 ...Nie dajesz rady! Zapłacić 90 sztuk złota za wsparcie - jeśli gracz zapłaci – w kolejnej turze ma+15 do udanego rzutu.
81-100 Wąż, skorpion, nie te ziółka...? Ciężkie uszkodzenie ciała – kolejna tura w szpitalu!

Ton;
Ponoć kiedyś usuwano kiepskich showmanów ze sceny za pomocą zapadni w scenie. Ale katapulta to było coś nowego. Elsevir z kropelką zerknął za przelatującą przez nieboskłon drowką, położył dłoń na twoim ramieniu i rzekł:
- Niech cię Biel chroni!
Nadstawił nagle uszu i odwrócił się energicznie w kierunku dżungli. Z lasu dobiegało ledwo słyszalne dla ciebie, płaczliwe wycie wilka.
- Kiti! – jęknął elf, bojowo chwycił za łuk i ruszył biegiem w las, niczym rączy jeleń.
Pozostało ci iść po wskazówkę. „Kolejnej wskazówki szukajcie w dżungli na oznaczonym szlaku”. Łatwizna. Niziołków, orka i Astarotha nadal nie było widać, tak więc nadal byłeś w czołówce! Wparowałeś w gąszcz lasu próbując być równie rączy jak Elsevir. Znalazłeś oznakowanie szlaku na drzewach. Łatwizna!... uh…? Zaraz, a gdzie jest kolejna strzałka? Hmmmm może lepiej wrócić do tej poprzedniej… była tu… Nie, zraz, gdzieś tu… eeer…? O, turyści! Może znają drogę!



O, siema, możecie mi wskazać drogę do...?
- RAWRmottttafukaaaaa!!
http://members.shaw.ca/cartermyths/Pics/Zulu.jpg
D:
*
Elsevir biegł przez las, rozpaczliwie poszukując wilczycy. Wycie ucichło, podobnie jak wściekłe ryki tygrysa, wstrząsające całym lasem.
– O nie…
Elf zwinnie wdrapał się na drzewo i skakał dalej po konarach. Było cicho. Tygrys zakończył polowanie. Elf wsłuchiwał się w las. Drzewa szumiały spokojnie, zwierzęta były nadal niespokojne. Nie było śmierci w tym lesie, tygrys nie dopadł swojej ofiary. Wokół snuł się cień jego gniewu i żądzy zemsty, zwierzęta po cichutku pozaszywały się po kryjówkach. Elf znalazł trop. Znalazł coś jeszcze. Zatrzymał się, na konarze drzewa, dojrzawszy czarnoskórych ludzi, gapiących się na niego. Gapił się na nich. Spróbował gestem ręki pozdrowić ich przyjacielsko, ale zrozumiał, że nie są zadowoleni z jego wizyty na ich terenie. Próbował okazać gestem „już sobie idę, poddaję się”, ale kiedy tylko zawrócił, z wrzaskiem rzucili się w pogoń. Zerwał się do ucieczki po konarach drzew, strzały i włócznie śmigały za nim.
* * *
- No bardzo śmieszne… - mruknęła Keeshe, dyndając głową w dół, zaplątana nogami w liany.
Po popisowym locie rozbiła się w koronie drzewa i spadła w plątaninę lian. Jej jędrne uda i zderzaki zdawały się zamortyzować uderzenie. Drowy ze względu na szpiczaste uszy są dość aerodynamiczne.
– Jeszcze zatańczę na twoim grobie! – obiecała zaciekle Keeshe
– Ty, paczeć tam! – usłyszała nagle.
– Moja nie widzieć...
– Na drzewie... Bombonierka! Bombo-nierka, jajaja, spaść z nieba, czarna czekolada, kumać, nunu? He He!
– Wth? – do Keeshe podszedł wymalowany w tatuaże tubylec i zerknął na dyndającą głową w dół dworkę.
– Fajna malunka na tyłka – pochwalił.
– Gdzie się gapisz, baranie?! Zdejmijcie mnie stąd!
– Hehe, Szaima polubić takie dyndało!
– Jaja, dyndało fajnie dyndać!
– Ty mnie chyba nie słuchasz!!! Jestem gwiazdą, VIPem, służką bogini Lolth!!! Zdejmijcie mnie stąd albo spłynie na was gniew Loluuugh! – rąbnęła głową w krzaki kiedy odcięto lianę.
– Szaima chcieć zlukać opalone dyndadlo.
– Co za Szaima?! Puśćcie mnie, barany!! Bo nie ręczę za siebie!
* * *
Ton;
Ocknąłeś się czując się jak na mocnym kacu. Byłeś um... przywiązany do pala w centrum wioski dzikusów w dżungli!!!
- Żywcem mnie nie weźmiecie!!! – usłyszałeś, jak wrzeszczy zaciekle Elsevir, którego, związanego, targało do wioski kilku tutejszych łowców.
Elf zaciekle wyrywał się, kopał i gryzł. Chyba powinieneś zrobić to samo co on, tyle, że byłeś szczelnie uwiązany do pala, a czuwał and tobą miejscowy koleś z włócznią wycelowaną w ciebie... Niedługo potem inny patrol dzikusów przyciągnął wyrywającą się Keeshe. Kilku ciemnoskórych z patrolu szło dziwnym okrakiem, stękając.
- Dyndadło kopać, jajaja!...
- Kopać jaja!
- Yhy, ujujuj!... – jęczeli płaczliwie.

Kiti;
Run Kiti, RUUUUN!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=Vb9BqMf2zcc[/media]
Jak cię dogoni to wiesz co będzie...
White Tigers Attack Zookeeper - YouTube
Próbowałaś dotrzeć do miasta, ale tygrys zaganiał cię w przeciwną stronę, odcinając ci drogę. A przecież nie chciałaś się z nim spotkać... Niebawem z ulgą stwierdziłaś, że porykiwania cichną i oddalają się. Biegłaś dalej, sądząc, ż eTo podstęp. eTo podstęp, kumacie?! Mwhahahaha! Ekhym... [sigh....]

Nagle zobaczyłaś w gąszczu budowlę... piramidę! Pomyślałaś że od biedy można się tam ukryć by zmylić wroga... Stwierdziłaś jednak ostatecznie, że wolisz ją ominąć, lecz nagle... ziemia dosłownie zapadła się pod tobą i wchłonęła cię! Pokoziołkowałaś po jakiej kamiennej pochylni w dół i wylądowałaś w tunelu, w kompletnych ciemnościach!

Barelard:
+1 tura

Barbak;
Wreszcie udało się załadować smoka na siodło! [eeee! O_O Że co?! Siodło na smoka!!! <serio tak napisałam i patrzę wth gah! O czym ja myślę?!...] Odleciałeś równo z Niziołkami!

Docierasz do Rio de Janeiro!

Udaje ci się wykonać zadanie [wybierz czy dekorujesz pojazd czy wpadasz do elfów na melisę i herbatę] i otrzymujesz eliksir leczący rany w nagrodę!

Wybierasz się na poszukiwania kolejnej wskazówki w dżungli... Niestety gubisz się w lesie![klasyk]



Nagle czujesz ukłucie w tyłek... Czyżby zatruta strzałka...?

Ocknąłeś się przywiązany do pala w wiosce dzikusów. Nie wyglądają przyjaźnie... Jest tu też mnóstwo posągów tygrysów oraz podejrzana grota. Do pala obok uwiązany jest Ton, dzikusy schwytały też Keeshe i Elsevira!



Po dłuższej chwili tutejszy boss wyłonił się ze swojej jaskini, niosąc ze sobą strzałę dość pokaźnych rozmiarów. Jest to drow. Znajomy ci drow! Drow, który na mrocznym feniksie zaatakował Tona!!!

Powiedział kilka słów do Szamana, ten przekazał polecenie dalej w lokalnym języku i przy brzegu klepiska pojawił się stół na którym zostały położona znaleziona przy tobie broń. Bagaże zaś zostały wrzucone pod stół. Drow natomiast podszedł do stołu i po wzięciu Maleństwa przemieścił się mniej więcej przed ciebie, aby zatrzymać się jakieś 4-5 metrów od orka.
- Żebym nie zapomniał zanim zacznie się zabawa.. Barbak, to chyba Twoje? - spytał prezentując dokładnie tą samą strzałę, którą strąciłeś wcześniej mrocznego elfa z feniksa. - Zatem pozwól, że zwrócę ją należytemu właścicielowi.. - rzekł uśmiechając się szeroko.

Co zaproponował to zamierzał zrobić, podnosząc łuk do pozycji strzeleckiej. Nałożył następnie pocisk ze złamanym grotem na cięciwę i naciągnął łuk. Najpierw do polika jednocześnie celując mniej więcej w pierś orka, potem dalej najmocniej jak tylko mógł. Do pełnego naciągu sporo jeszcze brakowało, bo posiadał sporo za krótkie ręce aby go osiągnąć, jednak naciągnął wystarczająco aby w tej odległości strzała wyrządziła jakąś krzywdę, a przynajmniej solidnie uderzyła cel.
Cięciwa w końcu została zwolniona wypuszczając nieco niestabilny z racji braku grotu pocisk. Leciał on w stronę Barbata.. tylko na pewno nie miał trafić piersi, gdyż tor lotu na to był za wysoki. Zamiast zamierzonego celu strzała, o ile tak można nazwać te niemalże krótkie włócznie którymi miotało Maleństwo, uderzyła w pal trochę powyżej głowy orka.

- Wybacz, łucznik ze mnie cienki. - stwierdził z rozbawieniem oddając łuk któremuś z dzikusów aby ten odłożył go na stół.
- No to jak będzie? Znajda się jacyś odważni, czy mam zacząć siekać każdego po kolei? - rzucił tym razem głośno przerzucając wzrokiem po wszystkich więźniach zaczynając się niecierpliwić. – Stawajcie do pojedynku, jeśli wygracie ze mną, może pozwolę wam opuścić mój teren w miarę funkcjonalnym stanie...

Drow chce pojedynku! No i ośmielił się dotknąć Maleństwa!!!
[rzut 3k 100]
+2 tury

Astaroth;
No to siodłamy smoka... Jeden wyjątkowo cię lubi i próbuje się łasić!
Riftmouth by *Engel-of-the-Wired on deviantART

Jak to mówią do trzech razy sztuka! Za trzecim razem udało się osiodłać smoka i wkrótce wzbiliście się w powietrze.

Niebawem docierasz do Rio de Jeraneiro. Teraz wybrać czy dekorujesz pojazd na tutejszy karnawał, czy w dżungli znajdziesz wioskę elfów i zaparzysz z nimi melisę...

Udało ci się wykonać zadanie.

Kolejna wskazówka nakazuje szukać dalszych wskazówek [Lol] na szlaku w dżungli. Niestety, w gąszczu gubisz owy szlak. Trafiasz na patrol grupki czarnoskórych wojowników, którzy „grzecznie” odprowadzają cie do swojej wioski. A następnie przywiązują do jednego z pali w wiosce. Obok jest też Barbak, również przy palu. I Ton. Pojmamo także prowadzących program, Keeshe i Elsevira! Tutejszy wódz wioski i zdaje się zaraz miejscowe bóstwo, drow Szaima, chce, aby ktoś z was zmierzył się z nim w pojedynku – wówczas obiecuje go uwolnić.
+1 tura

* * *
Reakcja Keeshe na widok Szaimy the drowa:

Crazy Wolfy - YouTube
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 28-02-2012 o 21:24. Powód: gah literówka
Almena jest offline  
Stary 28-02-2012, 21:51   #275
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Obolały i spanikowany mag na dokładkę dostał jeszcze w byle jak opatrzone plecy rzuconym za nim do dziury kosturem. "SSSSSSSS-S-T" ??????????????!!!!! Barelard wybałuszył oczy - nie wiadomo tylko po co: czy żeby lepiej widzieć, czy raczej ze strachu. Jeszcze mi tu węży brakowało. Nie zastanawiając się długo odczynił małe czary mary i zarzucił małe udogodnienie na tę okoliczność w postaci odporności na trucizny. W następnym posunięciu ledwo się pozbierał z ziemi, czy czego tam co go uwierało w siedzenie, i przywołał niewielkie magiczne światło.
- Ładnie się wpakowałem, ładnie. Drowy są BE, Drowom mówimy NIE. - marudził - Gnojek jeden tak mnie urządzić. I jeszcze tu wrzucić, czcigodnego człowieka nauki!
Rozejrzał się wokoło oceniając swe szanse na przeżycie... Przyszło mu na myśl stwierdzenie "pitch black". Nie mógł tylko skojarzyć dlaczego.
Rad nie rad ruszył przed siebie uważając na dorodne okazy "ssss-s-t".
 
__________________
ZauraK
ZauraK jest offline  
Stary 28-02-2012, 21:57   #276
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Tak oto Tallyho został znowu związany – ale za to w doborowym towarzystwie! Oczywiście jako pierwszy stanął do pojedynku z drowem. W końcu był mężnym bohaterem, któremu nie straszne zmagania z czarnymi charakterami… A poza tym Szaima miał fajną zbroję, Ton miał nadzieję, że dropnie ją w loocie.

Honorowy rycerski pojedynek powinien zaczynać się od wyzwania. Ton zgodnie z obyczajem, wyzwał Szaimę:

- Masz na imię Szajse? Czy Szajba? Rodzice cię nie lubili, czy co? Chodź na solo! No cho no tu! Wgniotę cię w glebę i nawet nie spocą mi się przy tym jajka! Takiś twardy? No wyskocz, goguś! Już cię nie ma! Nie żyjesz! Piszesz testament, frajerze! Ja jestem Sprite, a ty pragnienie! Wyrwę ci nogę i skopię ci nią dupę! Co, peniasz?! Fikasz to znikasz! Zara będziesz zęby zbierać!

Natomiast plan walki wyglądał tak:

Lewa, lewa, prawa, low punch, low punch, przód, blok, Hadooouken!!! Ciach! Trach! Czak z półobrotu! Cięcie podwójnie zwodzone z wyskokiem i salto mortale! Pią! Pią! Łup! Bęc! Cięcie-pchnięcie-podcięcie! Szast-prast! Łiiiiiii! Powietrzna kobra!!! Bum! Półpiruet! Ćwierćszpagat! Ratatata! Roar! Huh! Fiu! Siu! Potem kombo, kombo. Do parteru i pod fleki!

Film poglądowy:
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=CZv_lvvIVoI[/MEDIA]
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 29-02-2012, 09:56   #277
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
- No proszę.. - Szaima podszedł właśnie do pali z organizatorami - Kogo my tu mamy.. Kłamcę korojada, który jednak dał się wziąć żywcem i drowkę - spojrzał na Keeshe tylko na chwilę lekko się krzywiąc.

- Skoro jesteście tak dobrzy w organizowaniu, to może pomożecie mi się zdecydować? Bo nie wiem co zrobić z tymi dwoma uczestnikami, którzy już przegrali walkę. - mroczny elf skłamał lekko, gdyż tak na prawdę nie było potrzeby aby ujawniać całą prawdę. - Dobić tego maga i wilka na waszych oczach, czy może to was torturować i pozbyć się na ich oczach? - stwierdził chcąc sprawdzić, czy któryś z więźniów da się sprowokować.
- To wy się nad tym zastanówcie, a ja w tym czasie przetrzepie skórę kolejnym ofiarom..
- Torturuj nas! – krzyknął rozpaczliwie Elsevir.
- Chyba cię pogięło!!! – ryknęła Keeshe.
- Jesteśmy odpowiedzialni za uczestników tego programu! A poza tym, Światło nakazuje…
- Chyba żeś na te długie uszy upadł i w mózg ci się wbiły!!! - Keeshe próbowała się wyrwać i zasasynować [zasasynić?] elfa. – To twoje Światło mam tam gdzie Światło nie zagląda!!! Sami są sobie winni, nooby, że pozwolili się schwytać!... Moment…!
- Każ ich przyprowadzić! – prosił elf. – Chcę widzieć, że żyją i odchodzą bezpiecznie, a potem zrób z nami co chcesz!...
- Z jakimi „nami”?! Z nim!!! – skinęła na elfa. – Takiego durnego iblitha starczy za nas oboje!!! Zresztą… - uśmiechnęła się zalotnie. – To wyjątkowo przykry zbieg okoliczności i wynik perfidnej zmowy cholernych iblithów, że naruszyłam twoje terytorium, Szaima. Aczkolwiek cieszę się, dzięki temu spotkałam tak… wyjątkowego drowa!
- Keeshe… Może nie zauważyłaś, ale mu tu zaraz umrzemy, a ciebie wzięło na romanse?!
- A tam umrzemy, to tylko takie dro-w-czenie się – zachichotała. – Nice dags! Muszę przyznać, że całkiem zmyślnie wykiwałeś tych iblithów, kradnąc im przesyłkę i rabując ekwipunek… Dawno nie spotkałam na powierzchni tak sprawnego skrytobójcy…
- A Może Byś Tak wykazała się sprawnością skrytobójcy, przecięła ukradkiem więzy, i pomogła nam uciec?! – wrzasnął Elsevir.
- Po co mam uciekać, baranie, skoro właśnie spotkałam jedyną sensowną istotę na tej przeklętej powierzchni?!
- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi!...
- Nie trzeba było mnie katapultować w powietrze, perfidna kanalio!!! „Pani podporucznik zatańczy?” Pffff!
- Nie wiedziałem, przysięgam!....
- A właśnie, wspomniałam, że mam stopień Pani podporucznik? – Keeshe mrugnęła do Szaimy.
- Wylali ją z wojska za niesubordynację…
- LIES!!! Ekhym. To tylko świadczy o mojej spontaniczności!
- [sigh]
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 01-03-2012, 13:46   #278
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Jednym z podstawowych praw rządzących tym światem był fakt, że smoki i demony nieszczególnie za sobą przepadały. Ot, taka drobna nieco utrudniająca nawiązywanie kontaktów pomiędzy tymi rasami niechęć która odpowiednio sprowokowana mogła zmienić się w szczerą prowadzącą do wzajemnego wyniszczenia nienawiść. Jeśli pominąć fakt, że odpowiednią prowokacją był sam fakt istnienia drugiej strony konfliktu można by określić nastawienie demona do zadania polegającego na siodłaniu smoka jako dość niechętne. Jego zdanie było w pełni odwzajemnione a w przełamaniu pierwszych lodów nie pomógł komentarz demona który przywitał smoka słowami ,,O chaosie, ale z ciebie paskuda!". Wiązało się to z paroma piuropuszami ognia, grupką cywilnych ofiar oraz długim rodeo które choć samo w sobie ciekawe i warte opisania z powodu zbyt dużego natężenia scen gore należy przemilczeć. Po stresie z tym związanym zrelaksował się wraz z elfami przy melisie tak skutecznie że w momencie gdy odzyskał świadomość odkrył że znajduje się w wiosce pełnej czarnoskórych. Przez chwilę rozglądał się jeszcze otumanionym wzrokiem po okolicy zanim zrozumiał co przywróciło mu w miarę zdrowe zmysły. Jedno słowo sprawiło że oczy demona rozbłysły a szeroki uśmiech ukazał kły - pojedynek. Starając się wyglądać tak godnie jak tylko się da będąc przywiązanym do pala Astaroth stwierdził

- Dobra, nie ma się co zasiadywać, dajcie mi tu tego drowa
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 01-03-2012, 20:44   #279
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację


- Grzeczny Szaima, ładny Szaima... ! – przemawiała słodko do tygrysa, cofając się przed nim ukradkiem. – Grzeczny cicik!... Dobry kicia!... Ładny drow, miły drow.... Aaaaaaa !!! – rzuciła się do ucieczki.



- Zostaw mnie, Aaaaaaaaaaaa odejdź odejdź odejdź!!! Na pomoc !!! Almanakh, spuść fortepian na niego!!! Hilfe! Ajuta!!! Na pomość!!! Heeeelp!!! Odejdź odejdź odejdź!!! Wilki są niesmaczne!!! Żylaste i w ogóle!!! A tego włochate, potem ci kłaczek utknie w gardle!!! Będziesz miał niestrawności i chore nerki!!! Ratunku!!!

Struś pędziwiatr był zawstydzony, tak szybko Kiti wiała przez dżunglę ! Niedowierzała, ale po chwili porykiwania za jej plecami ucichły! Nadal uciekając obejrzała się kątem oka. Tygrysa nie było!! Nie było nie było nie było!!!

– Chwał ci najświętsza Bieliiiiii !!! – ziemia zapadła sie nagle i Kiti poleciała w dół.
Wokół było ciemno. Ciemno ciemno ciemno!!!
- Bieli oświetlaj mi drogę! – zaskomlała cicho.
Wymacała łapą ścianę i szła po omacku wzdłuż ściany. Szła i szła... Zwęszyła nagle znajomy zapach! To Barelard!!! Idąc tropem wkrótce zobaczyła że tunel się rozjaśnia. Mag miał pochodnie czy magiczne światło! Kiedy dotarła bliżej, usłyszała dziwne posykiwania. Przyspieszyła i szybko dogoniła Barelarda.
- Barelard! – przywiała się z ulgą, ale w miarę cicho, nie wiadomo co to syczy! – Jak dobrze że jesteś! Jesteś cały!? – fachowym okiem kleryka obejrzała maga, ale doktor Voodoo dobrze go poskładał. – Musimy się stąd wydostać, wiesz może którędy!?
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 02-03-2012, 07:44   #280
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
Barelard ;

Kiedy załączyłeś magiczne oświetlenie, ujrzałeś dość wąski, na 3m i na 2m wysoki korytarz, o ścianach dziwnie rzeźbionych w niezrozumiałe dla ciebie znaczki i figurki. I co dziwne – kiedy stało się jasno, nie zobaczyłeś żadnych ssss-tów [sithów?!]. W korytarzu panował bezruch, nic nie pełzało po podłodze czy ścianach ani suficie. Nie było żadnych węży.
– Ssssss... – odskoczyłeś ze zdumieniem, kiedy syk przesunął się z lewa na prawo, tuż za twoimi plecami!!!

Obejrzałeś się błyskawicznie – ściana ! Co do... ?! Syk przesunął się jakby tuż za tobą, ale za ścianą, i ucichł ! Niebawem z kolei zauważyłeś ruch na końcu korytarza, z półmroku wyłoniła się sylwetka wilka !

Barelard, Kiti;

Spotkaliście się w podejrzanym tunelu podejrzanej piramidy, gdzieś coś podejrzanie syczy. Nie mając nic lepszego do roboty [poza śmiercią głodową w tym labiryncie] ruszyliście przed siebie.Tunel prowadził was prosto, potem pojawiły się odnogi, plątanina korytarzy. Błądziliście w ciszy i ciemnościach rozświetlanych magią dość długo, aż wreszcie stanęliście u progu podejrzanej slai. Sala była bardzo duża i owalna, z kopułą na suficie, wejście do niej było otwartym zakończeniem korytarza, a wiec dość małe. Nad wejściem było coś napisane, wyskrobane koślawo. Barelard, uczony, poznał ten jerzyk ! « Ci, co tu wchodzicie, módlcie się przed klątwą ». Zajrzeliście do wnętrza pomieszczenia. Było puste – w centrum okrągła platforma a na niej wśród kości lśniło kilkanaście złotych czaszek ! Do platformy prowadził zawieszony w powietrzu chodnik, będący przeżeraniem podłogi waszego korytarza. Było podejrzanie cicho i spokojnie. U samego wejścia do sali, po obu stronach w ścianach korytarza zauważyliście podejrzane rzędy otworów. Ciekawe, ilu rzeczy nie zauważyliście...
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172