W serwisie powiedzieli, że naprawa może trwać nawet aż 2 tygodnie. Wysyłają komputer do Łodzi i... no cóż, przynajmniej wyczytam wszystkie książki zaległe na regale, a na dodatek kurier przywozi mi dzisiaj Geista... (łiiiii!!!)
Uaktywniła mi się nowa taryfa na komórce i mimo że łączę się z internetem, nie ładuje się Docs. Więc nie mam nic przeciwko, by Aronix wkleił moją część.
Ech, bez komputera jak bez ręki...