Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2012, 14:33   #43
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kiedy Bain stanął w wejściu do wieży a Aryuki była już spory kawałek od grupki coś gruchnęło niespodziewanie o kryształowa wysepkę między dziewczyną a alchemikami. Z ziemi powoli podnosił się czerwonowłosy młody mężczyzna, ubrany w długi szkarłatny płaszcz, jak i czarny garnitur, przypominający strój lokaja. Na nosie miał założone okulary, zaś w dłoni dość nie pasującą do wizerunku piłę spalinową.


Mężczyzna rozejrzał się po zebranych i uśmiechnął się odsłaniając rząd ostrych niczym brzytwy zębów. - Liczyłem że będzie was co najmniej dwa razy więcej. -stwierdził przeciągając się po czym pociągnął nosem. - Ale czuje że jest tu ktoś, kogo powinienem znać... chociaż nikogo nie poznaję. -dodał zdziwiony, zaś głosik w głowie Aryuki szepnął. -” To jakiś sługa Takera, pewnie to mnie czuje, albo i w jakiś sposób twoją prezencje.
-Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.”-odparła w myślach dziewczyna. Bo i co ją obchodziło, czy sługi Takera i on sam, wyczują głos... czy nie.
Zaaferowany otwieraniem wejścia do wieży i pobieraniem próbek, został zaskoczony przez czerwonowłosego. Gdy “zmiękczał” kryształ dla kompanów - to jest - Gruma i Juna, wystraszył się widząc ten “ludzki meteoryt”. Burza jego czerwonych włosów, wyglądała niczym ognisty ogon komety. Młodego maga zaniepokoiła piła, jaką dzierżył nieznajomy. W pogotowiu miał gotową, aktywowaną rękawicę. Egiladrie zareagował pierwszy.
- A Ty kim w ogóle jesteś? Nie zapraszaliśmy tu żadnych gości. Z tego, co mówisz działasz z czyjegoś polecenia... Pytanie, tylko z czyjego - skomentował surowym tonem.
-Oj... Obudź się. Chyba nie sądziłeś, że właściciel wieży będzie spokojnie patrzył jak dziurawisz mu dom.- rzekła do Baina Aryuki, po czym zwróciła się do rudowłosego.-A ty zmiataj stąd rudzielcu. Nie interesują mnie minionki.


Wyciągnęła katanę i chwyciwszy ją mocno dłońmi przyglądała się potworowi.-Chociaż. Zawsze to jakaś rozrywka. A poszatkowanie ciebie, raczej nie wzbudzi u mnie wyrzutów sumienia, prawda?
Czerwonowłosy całkowicie zignorował pytania Baina skupiając swoją uwagę na Aryuki.
- Wojownicza... i to od Ciebie czuć te mieszaninę zapachów. -westchnął czerwonowłosy i pokazowo pociągnął za sznurek przy swojej broni wprawiając silnik w cichy pomruk. - Nikt Cię nie uczył że miecze nie są dla dużych dziewczynek?
-Nikt cię nie uczył, że duże piły ukrywają małe...- nagle Aryuki strzeliła na twarzy buraka i zrobiła lekki zamach mieczem. Kiedyś potrafiła się odgryźć każdemu mężczyźnie. Teraz... nagle miała opory. I po chwili dodała.-Za mało masz latek rudzielec, by mnie uczyć fechtunku.
Czuł się bardzo niekomfortowo widząc, że został zignorowany. Jak na razie postanowił nie interweniować, a jedynie obserwować walkę. Gdy wojownicza Aryuki będzie potrzebowała wsparcia, Bain udzieli jej go w tym stosownym momencie. Chciał poznać możliwości obu stron konfliktu.
- Ludzie zawsze byli tacy zabawni. -parsknął czerwonowłosy i ruszył powoli w stronę Aryuki odpalając silnik swojej broni, która zaczęła cicho warczeć. Widać było, że nowo przybyły nie ma zamiaru docenić wartości swej przeciwniczki.
- Co robimy? szepnął Grum do Baina, chwytając niepewnie swój topór.
-A twój rodzaj... taki głupiutki.- mruknęła Aryuki pod nosem i uśmiechnęła się złośliwie.-Soulsense: Sweetspot.
Sposób w jakim dziewczyna postrzegała świat zmienił się momentalnie. Nagle wszystko na ciele jej przeciwnika błysnęło lekko, a następnie światełka uformowały jeden punkt, osadzony na okularach mężczyzny. Aryuki nie musiała nawet długo zastanawiać się co to za wskazówka, bowiem symbol który pojawił się na świetlistym punkcie był jej dobrze znany. Okulary miały na sobie nałożoną pieczęć, która więziły coś w ciele czerwonowłosego. Z tą różnica że bez wątpienia ten znak nałożył na szkła jakiś demon, nie zaś człowiek.
-No to zabawmy się.- rzuciła wyzwanie Aryuki sięgnęła do plecaka, wcześniej wyjęty granat dymny leżał tuż na wierzchu, pozostało zerwać z niego zawleczkę i cisnąć.
I tak też uczyniła, granat zaiskrzył, a ciśnięty wybuchnął tuż przy rudzielcu. Dziewczyna wymruczała pod nosem.-Soulsense.
I ruszyła w kłąb dymu, na wroga.
Zaczynało się robić gorąco. W końcu napotkali poważnego przeciwnika. Dziewczyna doskonale radziła sobie sama, jednak Egiladrie nie mógł tak bezczynnie stać. Popatrzył na krasnoluda.
- Zaatakuj go od tyłu, ja postaram się wykorzystać ten dym i przypuścić atak dystansowy - podniósł rękę z rękawicą do góry, po czym ta zabłysnęła dziwnym światłem, wzory umieszczone na niej również zaczęły pulsować. Ściągnął młot z pleców, po czym wycelował jego koniec w stronę czerwonowłosego. Kolce na broni zaczęły świecić tym samym światłem, co rękawica. Chłopak wymruczał:
- Crystal Spikes! - po czym nakierował kryształowe już szpikulce w kierunku przeciwnika. Miał nadzieję, że przez dym, jaki wywołała towarzyszka broni, nieznajomy nie zauważy lecących pocisków.
Walka rozgorzała na dobre. Dym otoczył sylwetkę czerwonowłosego a po chwili zniknęła w nim też i Aryuki. Dziewczynie jednak opar nie przeszkadzał w odnalezieniu wroga, jej katana ze świstem przecięła powietrze, jednak miast z ciałem przeciwnika, spotkała się z jego orężem. Widać dym mimo utrudniania widoczności był za słabą przeszkodą by całkowicie zdezorientować wroga. Mężczyzna odbił katanę dziewczyny i już miał ruszać do kontrataku, kiedy w charakterystyczny sposób zastrzygł uszami, niczym jakiś dziki zwierz. Gwałtownie pochylił się, zaś Aryuki zobaczyła ze zza jego pleców nadlatuję chmura ostrych kryształowych pocisków. Na szczęście refleks dziewczyna miała dobry na czas odskakując od ataku Baina. Wtedy też z boku czerwonowłosego pojawił się Grum, z dziwacznymi goglami na oczach, szerokim zamachem starając się uderzyć we wroga. Rudzielec prychnął jednak tylko i prawą dłonią jak gdyby nigdy nic chwycił za ostrze topora, unosząc broń i jej właściciela bez większego trudu i wyrzucając go po za chmurę oparu.


Dziewczyna skupiła spojrzenie na okolicy głowy przeciwnika. Wiedziała już jak jest silny. Czas na podejście do sprawy serio.-Soulspeed.
Jej ruchy przyspieszyły nagle, sylwetka lekko się rozmyła, gdy natarła na wroga atakując zamachem z góry, by przejść do cięcia od dołu i wyczekać okazji, gdy będzie mogła uderzyć w cel... okulary.
Widząc, jak jego przyjaciel ląduje na ziemi, Bain domyślił się, że jego atak został z łatwością odrzucony. Postanowił, że teraz jest jego pora, by zaatakować bezpośrednio. Wbiegł w chmurę dymu, by być bliżej wroga. Gdy był na tyle blisko, by mógł się zamachnąć i uderzyć młotem z całej siły w jego głowę, wykonuje ten manewr. Przy atakowaniu starał się czerpać z magii kryształu obecnej na tym obszarze. Miał nadzieję, że to doda mu nieco sił. Skoro krasnolud miał problemy, to Mag Kryształu potrzebował nadludzkich możliwości, by chociażby realnie myśleć o uderzeniu nieznajomego, czerwonowłosego przeciwnika.
Demon jednak chyba tylko czekał na ruch dziewczyny, bowiem jego rude włosy zafalowały i wystrzeliły w stronę gdzie przed chwilą stała Aryuki. Mimo swej prędkości ciężko było uniknąć tak wielu cienkich włosków, które ponadto gorące były niczym rozgrzany metal. Wojowniczka zmuszona była zaniechać ataku bowiem kurtyna włosów całkowicie zasłoniła jej dojście do przeciwnika, ponadto parząc lekko dłonie.
Ta sama zapora ochroniła rudzielca przed atakiem młota. Włosy zwinęły się i pochwyciły obuch całkowicie amortyzując siłę ciosu. Postać w karmazynowym płaszczu uśmiechnęła się dziko i biorąc szeroki zamach ugodziła wirującym ostrzem piły w pierś Baina. Trysnęła krew gdy zęby piły mechanicznej rozerwały ubranie jak i wgłębił się w ciało młodzieńca. Chłopak mimo że szybko odskoczył w tył, upadł na jedno kolano z bólu. Rana bolała straszliwie, jednak nie były to obrażenia które mogłyby wyłączyć maga kryształu z walki.

Aryuki odskoczyła do tyłu i trzymając katanę w prawej dłoni, dotknęła lewa okolic serca mówiąc.-Soulblade: Battle spiked chain.
I wyciągnęła ze swego ciała żelazny łańcuch o ogniwach “udekorowanych” żelaznymi kolcami.
Nie była to jej ulubiona broń. Bowiem o wiele lepiej czuła się z mieczem w dłoni. Co innego jej towarzysz na gapę.-”Uwolnij mnie, a pokażę ci jak go używać.
Nie martw się, będziesz miał możliwość pogaduszek z Takerem.”- mruknęła pod nosem dziewczyna. Trzymając ostrze katany defensywnie, ostrze ku dołowi. Aryuki ruszyła błyskawicznie na rudą pokrakę, wirując łańcuchem nad głową. Po czym zaatakowała nim. Nie martwiło ją to czy przeciwnik zablokuje jej łańcuch piłą, czy pozwoli się nim oplątać. I jedno i drugą reakcję brała pod uwagę. I w jednym i w drugim przypadku, wygrywała.
Gdy dziewczyna ruszyła biegiem na przeciwnika ten uśmiechnął się złowieszczo, a jego czerwone włosy otoczyły dziewczynę, zamykając ja i demona w kopule. Czerwone kłaki, niczym nici pajęczej sieci poczęły opadać na Aryuki, starając się oplątać ją całkowicie. Wtedy jednak powietrze rozdarł potężny akord gitary elektrycznej, zaś słup dźwięku uderzył w plecy potwora, sprawiając, że włosy w magiczny sposób wróciły na swe miejsce- czyli na głowę demona. Dźwiękowy atak rozwiał na chwilę dym, ukazując Juna, który z goglami na oczach celował w plecy potwora, ze swego złotego pistoletu, podłączonego do słuchawek. Widać broń nie była tylko zabawką.

Aryuki zaś wykorzystała szansę, i rzucając łańcuchem oplątała nim szyje wroga. Kolce powbijały się w skórę, nie wywołując jednak krwawienia, jak gdyby istota była pozbawiona posoki. Mimo to atak przydusił demona, zaś głosik w głowie dziewczyny krzyknął “ Teraz, zdejmij mu te okulary!
Nadal trzymając łańcuch upuściła katanę i wolną ręką ruszyła w kierunku twarzy. Krzycząc głośno.-Soulfist
Uderzyła dłonią w jego oblicze. Palce dziewczyny i całą dłoń otoczyła jarząca się na czerwono otoczka przypominająca szponiastą łapę orła. Która wraz z dłonią uderzyła o twarz demona. Aryuki chciała capnąć okulary i zmiażdżyć je... albo przynajmniej zdruzgotać pod impetem swego ciosu.
Plan udał się perfekcyjnie, dłoń dziewczyny zacisnęła się na szkłach, które pękły obracając się w drobny pył. Czerwonowłosy ryknął przeraźliwie, zaś na jego ciele zaczęły pojawiać się pęknięcia, jak gdyby miał zaraz wybuchnąć. -” Zbiłaś skorupę, czas zobaczyć jego prawdziwą twarz”- zaśmiał się w głowie dziewczyny jej wewnętrzny głos.
-Jak pójdzie źle... to go sam zbesztasz.”- odparła dziewczyna kucając, by chwycić upuszczoną katanę, po czym wybijając się do tyłu niczym akrobatka. Oparła się jedną dłonią o ziemię, majtając w powietrzu nogami i widokiem majtek...Niestety, krótkie spódniczki miały swoje wady. Odskoczywszy stanęła w z mieczem w dłoniach, mierząc w rudzielca końcówką miecza.
Skóra ognistowłosego poczęła zaś odpadać od ciała na wszystkie strony, sypał się niczym porcelanowa lalka. Jego szkieletowe palce zacisnęły się na rękojeści piły, włosy zaś straciły na długości, falowały jednak niczym prawdziwy płomień. Połowę twarzy osobnika, stanowiła biała kość, druga zaś była doszczętnie zwęglona. Makabrycznego obrazu dopełniał nienaturalnie szeroki uśmiech szaleńca, szczerzący się ostrymi niczym sztylety zębami.


Demon poruszył kilka razy palcami po czym spojrzał na dziewczynę łakomie. - Twoje ciało będzie zapłatą za zniszczenie mej pięknej powłoki. -wyszeptał i oblizał się długim, przywodzącym na myśl jaszczurkę, językiem i szalenie chichocząc ruszył pędem w stronę Aryuki.
Ta uśmiechnęła się ironicznie. Ten widok niespecjalnie ją przestraszył. Ważniejszy wszak od wyglądu był efekt, jakim było osłabienie bestii.
- Żebym dostawała monetę za każdy taki komentarz.- odparła obojętnym tonem dziewczyna i ruszyła w jego kierunku zaciskając dłonie na katanie. Poruszała się szybko i zwinnie szykowała do jednego ostatecznego ciosu. Dekapitacji głowy potwora.
Potwór zacisnął dłonie na swej broni i w tym samym momencie co dziewczyna zamachnął się orężem.
Sycząc pod nosem.-Soulfury.
Dziewczyna wykonała szeroki zamach. Ostrze katany rozbłysło silnie czerwonym blaskiem, pulsującym w rytm jej serca.
Ostrze katany jak i piły zderzyły się ze sobą, jednak ku zdumieniu które nagle wypłynęło na twarz demona, miecz przeciął jego broń niczym masło. W oczach stwora odbił się jeszcze na chwile obraz dziewczyny, po czym jeden płynny ruch, pozbawił demona głowy, która opadła na ziemię z cichym plaśnięciem. Po chwili całe ciało przeciwnika dziewczyny zaczęło rozsypywać się w czarny proch.”- Tak to jest jak się tysiące lat siedzi w ciele człowieczka.”- skomentował głos wewnątrz głowy dziewczyny.
-I bez tego bywacie słabi.”- odparła dziewczyna oddychając ciężko i opierając się dłońmi o wbitą w podłoże katanę. Ranki zadane przez włosy ognistego bolały, a ciało odczuwało zmęczenie. Niemniej zebrała w sobie dość woli, by uśmiechnąć się do grupki alchemików i rzec.- Dzięki za pomoc. Bez was nie dałabym sobie rady.
Odetchnęła głęboko i spojrzała następnie na Baina.- Widzisz? Sam nikogo nie ochronisz. A w tunelach, ja szybko stałabym się słaba i bezbronna. Jeśli chcesz pomóc, to... niszcz wieże. A nuż wywabimy w ten sposób kolejnego potwora i damy kapelusznikowi więcej szans na powodzenie jego “bohaterskiej misji”.
Ostatnie słowa zabrzmiały cierpko w jej ustach. Bo i Andher zdołał jej zaleźć za skórę, swoim podejściem do własnych towarzyszy jak i jej samej.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 18-03-2012 o 14:59.
abishai jest offline