Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2006, 16:59   #41
Esco
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Chris wsluchiwal sie przez moment w szum deszczu, i analizowal slowa artystki. „Jeśli będziesz mi przeszkadzał zabiję i ciebie...” – z ust kobiety padla powazna grozba, ale Christian uslyszal zamiast tego: “Dobrze, zacznijmy wiec negocjacje” i ucieszyl sie po cichu z tego, ze rozpoczal sie dialog. Teraz trzeba bylo tylko nie pozwolic sobie na okazanie slabosci, miec na uwadze slabe punkty a przede wszystkim, pozwolic wyjsc Sashy z tej sytuacji z twarza. Jej gniew byl prosta i uzasadniona reakcja na upokorzenie, jakiego doznala. "Jaki jest najprostszy sposób na rozwiązanie tego problemu?" pytanie to wciaz krazylo w jego myslach. Na razie zdecydowal sie na bycie uprzejmym - moze to bardzo banalne, lecz z pewnoscia odrobina nalezytego respektu byla czyms, czego ta kobieta w tamtej chwili bardzo potrzebowala.

Wysluchal wszystko co mowila bez przerywania, wtracania sie czy zbijania z tropu. Sluchajac dostrajal sie do jej emocji, obserwowal jej aure i identyfikowal sie z nia jednoczesnie pomagajac kobiecie w opanowaniu uczuc. I nagle poczul, ze poprzez zlosc i grozby, przebijalo uczucie bezsilnosci, osamotnienia, jakby eksplozja nagromadzonego zalu, ze poraz kolejny ja skrzywdzono, ktos znowu sie uwzial aby zrobic jej na zlosc, nie bylo zas nikogo kto by sie o nia zatroszczyl. W glebi duszy ta dumna, niebezpieczna i wyniosla kobieta byla mala dziewczynka, zagubiona w wielkim swiecie wystepow, koncertow i wywiadow. Postaowil nie mowic, ze wie, co ona teraz czuje, zdajac sobie sprawe ze i tak niewiele wie o jej zyciu. Zamiast tego powoli otulil jej ramiona plaszczem z miekkiego, bialego futerka i spojrzal jej w oczy:
- Nie slysze muzyki. Jedyne co slysze, to Twoj ból, Sasha. Słyszę go w Twoim głosie...

Byl doswiadczonym negocjatorem, mogl wysluchiwac jej grozb nawet przez cala noc, ale mial nadzieje, ze zwracajac uwage na fakt, ze wie jak bardzo Sasha poczula sie zraniona, spowoduje iz Cora Kakofonii odlozy na bok swoja bron, i bedzie mogl zaczac ja traktowac jak kobiete, piekna i godna szacunku kobiete, ktora przecierz byla...
- Chcesz poznac prawde? – nikt przy zdrowych zmyslach nie chcialby byc oklamywany w takiej sytuacji – Nie przyslal mnie tu zaden z biskupow... Jesli mam jednak powiedziec Ci CALA prawde, pozwol ze najpierw przeprowadze sledztwo. Przysiegam, ze dowiesz sie o wszystkim, nawet jesli mogly by byc to rzeczy, ktorych wolala bys nie uslyszec, lub przez ktore ja sam bede mial klopoty...Spojrzal kobiecie w oczy, starajac sie znalezc porozumienie i wejsc z nia w pewien uklad.

- Tlum skanduje Twoje imie – usmiechnal sie delikatnie i poprawil Sashy kolnierzyk jej futrzastego plaszcza
- Oni Cie uwielbiaja Sasha. Chodzmy wiec, razem mozemy rozwiazac ten problem. Daj im wiec wspanialy koncert, a mi tym samym dasz czas na zebranie informacji.
W myslach dziekowal Dirk'owi za wspaniala robote, jaka wykonal manipulujac tlumem tak, ze dalo sie wyraznie slyszac, jak wszyscy niesmiertelni wolali teraz jednym glosem, udowadniajac swoje oddanie piosenkarce...

Po jego propozycji nastapila krotka pauza. Jezeli wewnatrz kobiety wciaz klebily sie jakies emocje, niech to bedzie moment aby rozladowala je do konca. Niech mu zagrozi, naubliza, zwymysla – cokolwiek, pomyslal. W glebi jednak wierzyl, ze udalo mu sie zawiazac juz cienka nic porozumienia, stajac sie jednoczesnie sprzymierzencem i opiekunem Sashy.

Byla dumna kobieta, i musial pozwolic jej wyjsc z tej sytuacji z twarza, zapytal wiec wyciagajac w jej strone dlon, aby poprowadzic ja spowrotem na scene:
- Jezeli, oprocz oficjalnych przeprosin, ktore za chwile wyglosi Biskup Valejo, jest jeszcze cos, co moglbym dla Ciebie zrobic, Donna Williamson, zanim wrocisz na scene, z przyjemnoscia spelnie kazde Twe zyczenie.
Usmiechajac sie i klaniajac delikatnie otworzyl droge do wejscia klubu, w myslach wierzac iz akt skruchy w wykonaniu jednego z biskupow bedzie wystarczajacy, aby kobieta mogla zachowac swa dume.
 
Esco jest offline