Bell spijał swój fluorescencyjny drink i podrapał się po łysej glacy.
- Boostersi? Dość pojebany pomysł. Bez obrazy ale w większości to pojeby. Każdy gang, nieważne z jakiej dzielnicy to naprawdę szalone mięso- odłożył drink i popatrzył wprost w oczy Josha- Skombinuję AV-kę, z rozsuwanymi drzwiami. Potem szybko spierdolimy. Sprzętem mogą zająć się jacyś znajomi mości panienki. My siedzimy w wektorówce razem z zespołem. Na pierwszy koncercie nie pójdą strzały. Bez przesady, nie urządzą rzezi. O ile nie wezwiesz boosterów- powiedział ironicznie i uśmiechnął się gorzko, po czym szybkim haustem dopił drink- Najwyżej komunikaty z głośników z prośbą rozejścia się. Może kilka wozów ochrony ale to sprawa fanów. Snajperka na razie nie będzie potrzebna. Pierwszy koncert da nam rozpoznanie w sytuacji. Koniec zabawy idę po AV-kę. Wstał.
- Narazie panowie. Macie telefon dzwońcie jak coś. Wyszedł przed klub. Jego czarny Lincoln Continental stał na swoim miejscu. Ruszył w kierunku Montorose. Kurwa, kumpel uczył go latać nie powinien mieć problemów. Raz nawet uciekał skradzionym wektorowcem sprzed miejsca ostrej między mafijnej rozwałki. Bionchetti polecieli sobie wtedy nieźle w chuja. Przez takie akcję rzadko pracował dla mafii. Miał niemiecko-irlandzkie pochodzenie, takich nie lubili ani włosi ani japońcy. Postara się nie zabić tego Tonny`ego. Kominiarka, tłumik, kastet. Wszystko w pogotowiu. Uśmiechnął się i wyprzedził elektrycznego Smarta. Mógł w zasadzie kogoś wsiąść, będzie musiał wracać się po auto.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 01-03-2012 o 15:23.
|