Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2012, 19:26   #19
chaoelros
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Herman Jost siedział na rufie i przyglądał się nowo przybyłym. Ćmił fajkę, siedział bez koszuli. Było dosyć ciepło, poza tym można było się spodziewać że bosman jest zahartowany. Z rozmowy wnioskował że kapitanem będzie nijaki Fred. Wydało mu się to zabawne. Ostatnim razem przynajmniej był jakiś kapitan, facet co miał tam doświadczenie na morzu. A teraz? Fred. Nawet Gustav nie sprawdził czy ta kompania będzie miała jakiegoś szefa. Do tej pory Hermana to nie martwiło, ale to już była czwarta łódź najęta od gildii. Jost zaczął się zastanawiać czy jego relacje z przeklętą gildią nie narażają jego samego na ataki morskiej bestii. Fakt że na początku nie do końca chciało mu się wierzyć w te bujdy, ale teraz nie potrafił wypracować sobie własnego zdania.



-Dobra. Pan jest Fred? Zdaje się że ma pan objąć dowodzenie jednostką. Łajba nazywała się wcześniej "Morski wilczur", ale jak tutejsi marynarze się popili i usłyszeli o waszej eskapadzie, to przechrzcili go na "Zguba Lewiatana".
Rzeczywiście widać było wyraźnie zamalowany napis i obok nowy, pisany całkiem równymi literami jak na pijanych żeglarzy. W ogóle pisany literami jak na żeglarzy.
-Tak więc w ewidencji pozwoliłem sobie zmienić nazwę, bo nie chciało mi się poprawiać drugi raz farbą na łodzi. Nie? No to tak. Na łodzi jest prowiant dla załogi, z rozsądnym rozporządzaniem racjami powinno starczyć na tydzień. Pan Ramuz postarał się nawet o małe rarytasy, mamy trochę gorzałki i tutejszy rum oraz soki z cytrusów. Gildia sprowadza je na masę, rzeczywiście smaczne. Po za tym macie drugi zestaw żagli, sporo lin, siekierki, noże, garnek jakiś duży widziałem. Hm... Ach, najważniejsze. Mapa!
Herman podał Fredowi mapę i dokumenty statku.
-Złożę za was ofiarę w świątyni i będę pił za wasz powrót.
 
__________________
Sesja WHFR "Latem w Marienburgu" Czyli poszukiwania lewiatana, marienburskiej bestyji morskiej...

Ostatnio edytowane przez chaoelros : 01-03-2012 o 19:30.
chaoelros jest offline