Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2012, 21:59   #82
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
- Chyba sobie jaja robisz - Furknęła na niego, nie wierząc, co właśnie wyprawiał Tarnus, w końcu bowiem należało najpierw... Corella rzuciła swoją tarczą przez dziurę, niemal trafiając nią Viltisa. Następnie to samo uczyniła ze swoją torbą (“Viltis łap ją, łap, bo się rzeczy potłuką dzielny smoku”), a na końcu ściągnęła z siebie napierśnik, który również drogą powietrzną osiągnął drugi kraniec dziurska.

- I co teraz szefie, mam skakać? - Łypnęła krytycznie na mężczyznę.

Tarnus obwiązał się liną i dla pewności przywiązał jej końcówkę do jednej z pochodni.-Tak. A potem...cóż... przeciągniemy Evelyn. I spieszmy się.

Evelyn w tym czasie próbowała się unieść, by samej spróbować przedostać się za pomocą liny na drugą stronę. Słysząc słowa rycerza syknęła ze złością przez zęby, zarówno na to co rzekł jak i na siebie, gdy poczuła ból w nogach i ich niemoc.

Paladynka rozpędziła się i skoczyła. Prawie jej się nie udało, ale Viltis w ostatniej chwili chwycił ją za dłonie, swymi szponiastymi łapami i wciagnął na górę.

-Teraz twoja kolej.- zwrócił się do Evelyn rycerz, obwiązując ją pasie. A tymczasem, znajdujące się na obu krańcach korytarza głowy zaczęły się zapalać, jedna po drugiej. Ja pochodnie. Ubrania zaczęły lepić się do ciał.

Tarnus pomógł się Evelyn zawiesić na napiętej linie i z paladynką asekurowały ją drugą liną.

Zagryzając zęby przyzywaczka starała się jak najszybciej przedostać na drugą stronę ziejącej dziury. Czuła spływający pot zarówno po twarzy jak i po całym ciele,nie tylko z gorąca lecz również z wysiłku jaki wkładała w każdy kolejny swój ruch. "Jeszcze kawałek... jeszcze kawałek... jeszcze kawałek i będę po drugiej stronie." - dodawała sobie otuchy w myślach. Jednak dopiero czując podłogę odetchnęła z ulgą pełną piersią. Pospiesznie puściła linę by Tarnus również jak najszybciej zabrał się z tego piekła żaru, które rozpętało się w drugim końcu korytarza.

Dowódca porzucił pancerz, uznając zbroję za nieprzydatny balast w tej wyprawie i zaczął przeprawiać się jako kolejny. Asekurowany przez Corellę i Lilę. Gdy był już w połowie drogi, lina się przepaliła. Żar żelaznych kolców na które nabite były głowy i wokół których zawiązane były liny przepalił je. I Corella i Lila z trudem utrzymały linę i nie zsunęły się z lecącym w dół rycerzem w przepaść. Niemniej udało im się. A Tarnus powoli wspiął się po tej części liny trzymanej przez paladynkę. A którą pochwycili jeszcze Viltis i Evelyn.

Lili wzięła rozbieg i rozpędziwszy się z gracją i bez większego trudu przeskoczyła nad dziurą w podłożu.

Nie było co czekać i rozmawiać o tym, czemu półelfka nie skakała pierwsza. Żar stawał się nieznośny. Tarnus kucnął tyłem do Evelyn i rzekł.-Wdrap mi się na plecy !

- Nigdzie się nie wdrapię - warknęła przyzywaczka próbując stanąć na własnych nogach, podpierając się ręką o smoka.

-On ma rację. Za wolno byśmy szli.”- rzekł telepatycznie, acz z pewną niechęcią, eidolon.

Tarnus się poirytował. Chwycił dziewczynę w ramiona i uniósł w górę.-Nie bądź dziecinna. Nie czas na fochy i głupią dumę.

Po czym ruszył do przodu. Za Lilą, bo półelfka pognała jak strzała nie mając ochoty skończyć jako skwarka.

Evelyn zacisnęła ze złością zęby. Miała chęć wyrwać się z ramion rycerza, ale wiedziała, że jej nogi odmówią posłuszeństwa. Zerknęła na nie ze złością i nic więcej nie rzekła. W myślach tylko posłała Viltisowi krótkie: " Byłeś dzielny, dziękuję... dzięki tobie udało nam się tutaj dostać", a potem spojrzała w kierunku w którym pobiegła Lilia zastanawiając się czemu dziewczyna milczała zamiast zaproponować, że przeskoczy z liną na drugą stronę. Czemu pozwoliła by inni się narażali, kiedy jej przedostanie się nad dziurą nie sprawiło żadnego problemu ni kłopotu.

Vitlis ruszył za nimi rozglądając się uważnie na boki i nasłuchując czy znów się coś niespodziewanego nie pojawi na ich drodze. Powoli miał dość tych niespodzianek jakie ich tu spotykały, a czuł, ze to nie koniec, że na ich drodze pojawi się jeszcze jakaś. Tylko pytanie, kto z tego spotkania wyjdzie zwycięsko. Na samą myśl o tym warknął przez zaciśnięte zęby.

Corella, po udzieleniu pomocy Tarnusowi i Evelyn w trakcie przeprawy poprzez dziurę, odetchnęła z ulgą... właściwie to po raz drugi, bowiem i jej pokonanie przeszkody wymagało nieco wysiłku. Zaczęła szybko zbierać swoje porozrzucane manele, ponownie się ekwipując. Przy napierśniku poprosiła o szybką pomoc szlachcica, w końcu znał się na opancerzeniu, a oprócz tego należało pozapinać jak najszybciej wiele klamr i sprzączek...

-Weź ze sobą.- rzekł nerwowo Tarnus trzymając przyzywaczkę na rękach. I mając je de facto zajęte.-Pomogę ci przy zapinaniu jak już będziemy, poza tym piekielnym korytarzem. Dobrze?

Półelfka pierwsza dotarła do drzwi po przeciwnej stronie. Szarpnęła za nie. Syknęła wściekle. Po czym sięgnęła sztylet i zaczęła majstrować przy zamku poniżej klamki. Przy okazji wypinając zadek, także w kierunku paladynki, której wszystkie działania Lili ostatnio zawsze jednoznacznie się kojarzyły.

Paladynka przewróciła wymownie oczami i pokręciła głową. Swój pancerz i Tarnusa odstawiła chwilowo w kąt, chwytając za swój miecz i tarczę, w końcu cholera wie, co kryło się za drzwiami...
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline