-"Co do... ?"- pomyślał szlachcic spoglądając na spaślaka w roli stróża prawa.
Robert tylko przez chwilę zastanawiał się, czy wchodzić z nim dysputy, czy też od razu trzasnąć go po gębie, w ramach odpłaty za tą obrazę honoru.
Ale szybko zapomniał o milicjancie. Robin uciekała z jakimiś chłoptysiami.
Zacisnął w irytacji zęby i rzucił się w pościg za swą małą "zgubą". Dziewuszka wszak nie wiedziała w jakie kłopoty się może wpakować.
Biegnąc wysuwał z paska z wyjątkowo cienką linkę zakończoną niedużym ciężarkiem. Idealną do łapania zbiegów.
Robert nie był jednak pewien czy zdecyduje się jej użyć. W końcu nie chciał zrobić szlachciance krzywdy. Ale wolał mieć linkę pod ręką.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |