Anzelm
Poranny wymarsz nie zaczął się za dobrze. Nagła eksplozja ziemi sypnęła solidną dawką piachu wprost w moje oczy. Zaraz po niej przenikliwy pisk spowodował, że zachwiałem się i omal nie straciłem równowagi robiąc parę rozpaczliwych kroków w tył. Jakby za mgłą dojrzałem ruchy kompanów i czegoś naprawdę wielkiego! Cokolwiek to było, było coraz bliżej. Odrzuciłem plecak na bok i chwyciłem oburącz swój kostur. -"Maureen stań za mną!"- krzyknąłem. Nie miałem pewności czy Łowczyni nadal jest obok mnie, lecz właśnie tam się znajdowała nim wszystko się zaczęło.
Z obficie łzawiącymi oczami i kosturem wyciągniętym przed siebie czekałem gotowy na atak niewyraźnego kształtu.
__________________ "Nadchodzi zima"- Eddar Stark
"Czarne skrzydła, mroczne wieści"-... |