Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2012, 22:24   #196
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Strateg Chaosu, Febris Abomitianus, Axisgul Pożeracz

Axis konał. Czuł jak zaczyna słabnąć, nawet nagła pomoc ze strony czarnoksiężników chwilowo nic nie wnosiła. Musi opuścić tarczę.
- Panowie - warknął - Potrzebuję ochrony dopóki nie dotrę do tamtej konsoli. Ona MUSI zostać wyłączona - dopowiedział ciężko.
Chwilowo jednak chronił się za olbrzymią sylwetką gniłka. Dobrze, że jest taki duży...

W momencie pojawienia się Strateg zauważył trzy pierwsze cele. Pierwszy: Próźnia, ludzka postać Tzeentchianina była równie odporna na brak tlenu, co ryba na brak wody.
W przeciągu sekundy obok wyznawcy boga rozkładu stał wyższy od niego demon wrogiego bóstwa. Po postaci Stratega zostało kilka krwawych kawałków ciała, które szybko spalały się ogniem Osnowy. Drugim byli nagle pojawiające się postaci Astartes. Kiedy upewnił się, że Egzemplariusze są w całości w rzeczywistym wymiarze rzucił w najbliższego z nich, który nie był Kronikarzem swoją pamiątką z Osnowy. Kulka esencji stworzenia i przemiany pomknęła w stronę nieświadomego prawdziwego zagrożenia Astartes. Ostatnim był stan Axisgula, Khornita był w stanie, w którym pewnie wielce zadowoliłby swego pana, krew była wszędzie.
-Febris, zajmij się na razie naszymi gośćmi, ja pomogę naszemu wojownikowi. - to powiedziawszy górująca postać demonicznego kruka przyklękła nad Axisgulem, jakby przymierzała się do uczty. Powietrze przy jego skrzydłach zafalowało kiedy osłonił swoje plecy od ostrzałów polem energii psykerskiej.
- Jeżeli chcesz żyć, będziesz musiał przełknąć dumę i pozwolić mojej magii ocalić ci życie.- przyłożywszy jedną z szponiastych dłoni na korpusie Khornity, powoli przesłał energię przemiany do jego ciała, nakazując jej zachowywać się według jego woli.
Po chwili stwierdził, że równie dobrze mógłby wepchnąć w niego to małe ziarno Chaosu, która miał przed chwilą a i tak by to nie wiele zrobiło. W niezwykle ślimaczy sposób nowa tkanka zaczęła narastać na rany blokując dalszą utratę krwi.

Pożeracz nie zareagował na kontakt z obcym umysłem tylko dlatego, że nie był w stanie. No i chyba jednak nie chciałby przerywać. Czuł jak powoli krew przestaje płynąć. Musi dojść do panela. Sapnął, warknął, jęknął i przetoczył się z powrotem na brzuch, powoli ruszając w jego kierunku. Trzymał się jednak dalej w cieniu Strategowej postaci.
- Panel. Muszę tam dojść - wyjaśnił krótko.

Lord przemiany wycenił odległość dzielącą Khornitę od panelu. Powinien dojść do niego bez problemu, ale lepiej się upewnić. Pół odwróciwszy się posłał w grupę Astartes serię pocisków energii osnowy. Następnie chwycił pewnie postać Khornity i kilkoma szybkimi krokami doniósł przed pulpit.
-Rób co masz robić.- wielki kruk odwrócił się do Egzemplariuszy. Żołnierze piechoty Kosmicznej, nie mogli odeprzeć wrażenia, że dziób ptaka się... uśmiecha. Umysły słóg Imperatora wypełniła jedna obca myśl.
PEWNIE SMAKUJECIE WYBORNIE!
Przez chwilę miał zamiar wydać z siebie swoje demoniczne kraczenie, ale w próżni nie miało to sensu. Zamiast tego otworzył dziób posyłając strumienie psionicznych piorunów w Astartes.

Z ponurym uśmiechem na spękanych ustach Febris uniósł pistolet i strzelając raz po raz ruszył na przeciwnika. Muchy wirowały wokół jego masywnej sylwetki a ich wściekłe brzęczenie niosło się poprzez pustkę drażniąc zmysły wyczulonych na jej przepływy. W tym samym momencie jeden z lojalistów zachwiał się pod niespodziewanym obciążeniem, a jego towarzysz obrócił się by stawić czoła nowemu zagrożeniu. Nurgliki opadły na nich z rozerwanego w trakcie wcześniejszych walk kanału wentylacyjnego niczym przejrzałe owoce jakiegoś chorego drzewa, a kolejne wylewały się falą z czeluści szybu windy niczym rozsadzająca pęcherz żółć. Szaleńczy taniec owadów nasilił się jeszcze gdy sługa Zaraziciela splatał kolejne zaklęcie niepowstrzymanie prąc naprzód.
 
Seachmall jest offline