Lilly dystyngowanie podeszła do sympatycznie wyglądającego barmana. Przypominał jej trochę dziadka Pietie, który w dzieciństwie opowiadał jej bajki. Zawsze bardzo wczuwał się w wypowiadane historie nadając im realności. Teraz miała nadzieje, że usłyszy tylko prawdę.
- Kawę z mlekiem poproszę - powiedziała życzliwie. Nie chciała od razu go wypytywać, mógłby to źle przyjąć. Barman uśmiechnął się lekko i zaczął przygotowywać zamówiony napój. Nie odzywał się w czasie pracy, był skupiony i spokojny, widać było, że zajmował się tym przez wiele lat. Gdy skończył, podał jej kawę w ładnej, kolorowej filiżance -Proszę dziecko - powiedział nadzwyczaj ciepłym tonem
Ta skinęła jedynie głową , co powodowało wrażenie pewnej nieśmiałości. Nie piła od razu, a rozejrzała się po pomieszczeniu, tak jakby kogoś szukała. Zerknęła na zegarek i westchnęła. Po czym dopiero zajęła się swoją kawą, gdy wypiła już połowę spytała barmana
- Przepraszam... właściwie to szukam kogoś...
- Tak? - chociaż brzmiało to jak pytanie, dziewczynie wydawało się, że barman nie był zdziwiony.
- Może będę w stanie pomóc ... znam praktycznie wszystkich, którzy tu przychodzą ... kogo panienka szuka?
- A więc.. Tak on wygląda... - kobieta zaczęła szukać czegoś w torebce, po chwili wyciągnęła zdjęcie - to on... straciłam kontakt z rodziną... może on będzie wiedział... musi coś wiedzieć - posmutniała i wyczekująco spojrzała na dziadka.
- Tak - odpowiedział mężczyzna przypatrując się zdjęcie -Oczywiście, że go znam ... pan Hans ... Zimmer ... przychodzi tu praktycznie codziennie, ale nie widziałem go od dwóch dni
- To trafiłam - uśmiechnęła się radośnie - a zna go pan? Może mi coś pan o nim powiedzieć? Bo nie wiem jak mam się do niego zwrócić, rozumie pan, nie chciałabym, aby mnie wziął za kogoś kim nie jestem...
- Cóż ... szczerze powiedziawszy, nie znam go za dobrze, ale może jeżeli dowiem się o co dokładnie pani chodzi, będę jakoś w stanie pomóc?
- Wolałabym porozmawiać z nim osobiście, bo to bardzo delikatna sprawa. Najpierw jednak chciałabym się dowiedzieć coś o nim. A może spotyka się z kimś kogo pan zna?
- Właściwie rozmawia tylko z jedną osobą ... to jego przyjaciel, nie kojarzę go za dobrze, bo nie mieszka tutaj w okolicy ... zdaje się, że ma na nazwisko Fuchs ... jak nie ma go, to zazwyczaj pije samotnie
- Zazwyczaj? To zdarzało się, że oprócz tej jednej osoby z kimś się spotykał? - Liliy upiła łyk kawy, która już prawie zdążyła się zrobić zimna.
- Nie spotykał ... nie jako tako. Zazwyczaj, gdyż często pojawiał się ten jego przyjaciel, czasami, ktoś ze stałych gości próbował z nim rozmawiać ... były to jednak, luźne rozmowy
- Czyli mam rozumieć, że jest typem mało towarzyskim... a może jest teraz jakiś, gość, który miał z nim większy kontakt? - kobieta rozejrzała się ponownie po sali. Pozornie nikt nie zwracał na nią uwagi.
- Czy mało towarzyski? Być może, a może po prostu coś mu siedziało na wątrobie ... w każdym razie, jak już mówiłem, nie utrzymywał z nikim innym kontaktów towarzyskich ... przykro mi
- Rozumiem, niestety będę musiała poszukać gdzieś indziej... dziękuje panu - Lilly wstała, po czym wyszła z baru. Od razu sięgnęła po papierosa. Nie była zadowolona ze swoich dociekań, dlatego miała ochotę na drinka.
__________________ Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia... |