Gdy tylko Bob wspomniał o szkle w gulaszu, Ringo odsunął od siebie swój talerz.
- Wiesz, chyba przejdę się z Tobą. Kości się rozprostują, a i na miejscu człowiek ogrzeje się przy kominku... Żyć nie umierać... Zresztą w kupie raźniej, tyle, że później trzeba buty czyścić - rewolwerowiec wybuchnął śmiechem pokazując tym samym, że nie tylko Bob ma monopol na śmianie się ze swoich własnych kwestii.
- No to jest nas trzech - Ringo przysunął się do swojej trumny i chwycił przymocowany do niej sznur w dłoń. - Czterech, jeśli Timmy idzie z nami. Nie daj się prosić, kolego, co tak tutaj sam będziesz siedział. Zresztą nasz dziadziuś potrzebuje solidnej ochrony skoro tyle osób dybie na jego życie. |