Błysk, Mośko (i Potwór widzi to):
Błysk próbował coś zrobić z pilotem myśliwca, ale nie dało rady go namierzyć. W pewnym momencie coś kulistego spadło na śnieg ze statku kosmicznego. Szybko zorientowaliście się, że to miny. Wrak, w którym byliście został przysypany przez kamienie - zupełnie nie da się teraz wyjść stąd oprócz tego wcześniejszego przejścia do jaskini gdzie siedzą jeszcze jakieś maszkary. Bomba powiedział, że chuj z tym wszystkim i czas skorzystać z Kotwicy Astralnej, a wrak wysadzić. Jeśli nie macie lepszego pomysłu to po prostu idźcie za Bombą. Kamil:
To były jakieś miny-bomby, które zniszczyły grunt pod wami przysypując kamieniami wrak, w którym jest Bomba, AP7 i Błysk i Mośko. Na szczęście nie pozabijałeś ich. Kanister, Wicher, Kamil (i Isabella):
Facet, który był przytomny tylko chrzanił coś od rzeczy, że wyrzucał śmieci, dostał w głowę i nagle tutaj się znalazł w pudle. No właściwie to nie było chrzanienie od rzeczy tylko jedyne istotne co wynikało z jego gadki. Mówił jeszcze sporo o swojej dziewczynie i o tym, że miał brać ślub i że jest niewinny i takie tam. Jak usłyszał szaasze coś głośniej "mówiące" (coś pomiędzy rykiem, syczeniem, szczekaniem, a językiem niemieckim) w centrum dowodzenia (nadal nie próbowali nawet przejść korytarzem do hangaru) to wpadł w panikę. Tamci chyba dyskutują jak dojść do was i was wszystkich pozabijać. Po chwili obudziła się też jakaś kobieta, może ma wam coś lepszego do powiedzenia? Spotkaliście Isabellę. Kanister rozwiązał wszystkich, a Wicher rzucił okiem na wszystkich. Wszyscy biali choć z różnych części świata sądząc po typie urody... a jednym z nieprzytomnych jest nie kto inny jak Joachim Danielski. Ten sam kutas, który was tak urządził na Nagorii. Isabella:
Zasnęłaś w obozie w dżunglii niedaleko równika, a obudziłaś się związana i zakneblowana w jakimś magazynie, który... nie, to nie magazyn. Z jednej strony wrota są otwarte i widać, że jesteś w samolocie transportowym. Dziwnie duży... dziwne maszyny... dziwne ściany... i nagle usłyszałaś nieludzkie ryki przypominające mowę - dobiegały z korytarza, z którego co jakiś czas przylatują świecące pociski. Oprócz ciebie jest tutaj kilka osób - część związana jak ty, a część uzbrojona. Wszyscy tacy jak ty zamknięci w skrzyniach, a jednego nawet znasz. Dwóch (Wicher i Kamil) z trzech (jest jeszcze Kanister) najwyraźniej również go znają. Joachim Danielski był niegdyś twoim kochankiem i wspólnikiem aż postanowił cię oszukać i zostawić na śmierć. Myślałaś, że zginął, ale wszędzie poznałabyś go. Uzbrojeni ludzie chyba też go nie lubią. Potwór:
Elektra nagle stanęła jak wryta. Wskazała palcem na statek szaaszów i powiedziała: Danielski jest na pokładzie. Spojrzałeś w górę i zobaczyłeś jak jakaś skrzydlata postać wylądowała na statku. Zrobiło się niepokojąco zwłaszcza, gdy inna skrzydlata postać wylądowała obok was. Właściwie to nie jest nic nadzwyczajnego - ot człowiek w kombinezonie z doczepianymi skrzydłami. Zdjął swoją maskę i waszym oczom ukazała się zmęczona twarz czterdziestolatka z kilku dniowym zarostem. Uroda śródziemnomorska. Pogoda znów zaczęła się uspokajać. Oczywiście podniosłeś broń w jego stronę, ale on tylko wyciągnął papierosa i zapalił. Elektra pozostająca w transie powtórzyła Danielski jest na pokładzie. A mężczyzna powiedział:
- To samo i my ustaliliśmy. Nie ma powodów do nerwów. Danielski przekazał nam już wszystkie informacje. Jesteście z Astropola. Nazywam się Wergiliusz Klemens, a Danielski to najemnik pracujący dla nas. Mógłbym kłamać, ale z tego co wiem da się z wami dogadać. Na wstępie: czy masz do mnie jakieś pytania? |