Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2012, 22:50   #87
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Na tratwie było ciasno, ale między Łapaczami, kiedy przyszło już do kaleczenia się nawzajem, okazało się jeszcze ciaśniej. Tropiciele nie chcieli rozmawiać. Może nie byli w nastroju, a może ogólnie byli nieśmiali i kiepsko szły im konwersacje z obcymi. Tak czy inaczej, ścięli się z piątką wędrowców. I chociaż swój okup we krwi musieli zapłacić – a nie była to cena promocyjna – to ostatecznie i tak swego dopięli. Co Claude odczuł wyjątkowo boleśnie. Nie dość, że oberwał jakimś ciężkim żelastwem w tył głowy to czuł jeszcze, że prędko paluchami w żadnej białogłowie nie pogmera.

* * *

Może miał rację. Chuj wie, gdzie tu teraz w głuszy, między dzikimi stworami a bandą oprychów-stróżów prawa znaleźć nadobną sikorkę. No, ale racji nie miał, co do paluchów. Paznokcie były porozbijane i w ogóle widok był mało apetyczny, ale kości chyba mimo wszystko przetrwały. Tyle, że będąc zasznurowanym na amen ciężko było się z tego cieszyć. Co dzień to kolejne wiązanie. Co za skurwiała okolica.

"Szybciej Owain, naprzód zuchu!" – zachęcał towarzysza d'Arvill. Najemnik miał to szczęście, że koło kutasa wbiła mu się strzała czy coś takiego i ogólnie mógł uwolnić i siebie i wszystkich i w ogóle los świata był w jego rękach. No i Claude czekał. Czekał niecierpliwie, bo opuchnięte paluchy aż go świerzbiły, żeby wyczarować oprawcom jakiś kurewsko nieprzyjemny sposób na zakończenie dnia. I życia. Tak, brzmiało to kurewsko pretensjonalnie i efekciarsko, ale życia też. I w ogóle miał zamiar być wobec nich nieuprzejmy i wycinać im wnętrzności.
 
Panicz jest offline